Prima Aprilis

11.6K 463 93
                                    

Kelly:

Wracając z dziećmi z cmentarza, jak zwykle nie rozmawialiśmy. Ciężko było nam się pogodzić ze śmiercią Zacka, Nick przeżył to zdecydowanie najgorzej. Próbowałam rozmawiać z nim na ten temat, ale ten od razu uciekał do swojego pokoju.

- Mamusiu, a tatuś nas widzi? - zapytała Sharon, kiedy byliśmy już w samochodzie.

Pomimo tego, że słabo pamiętała ojca, często o niego pytała.

- Czy ty musisz być taka głupia? - westchnął jedenastolatek.

- Nick. - spojrzałam na niego, aby się opanował. - Myślę, skarbie, że tatuś nas widzi i zawsze możesz na niego liczyć. - uśmiechnęłam się do niej.

- Tsaaa. - mruknął niezadowolony, opierając głowę o szybę.

Zlekceważyłam jego zachowanie, po chwili odpalając silnik. W czasie drogi powrotnej do domu, postanowiłam, że pojedziemy do Amandy, która już od dawna zapraszała nas do siebie, jednak totalnie nie mieliśmy czasu na odwiedziny.
Usiedliśmy w salonie, gdzie Sharon zaczęła opowiadać cioci o dzisiejszym dniu.

- ... i zostawiliśmy tacie śliczne kwiatki. - powiedziała wesoło.

- Możesz się w końcu zamknąć?! - wybuchł młody Parker, wstając z miejsca.

- Błagam cię, uspokój się i usiądź. - powiedziałam łagodnie, jednak ten prychnął.

- Nie będziesz mi mówić, co mam robić! - ponownie się uniósł.

- Może trochę szacunku dla mamy. - przypomniała brunetka.

- To nie jest moja matka! - wybiegł z salonu, zaraz potem usłyszałyśmy trzask drzwi.

Przewróciłam oczami, ruszając jego śladem. Nie musiałam daleko iść, znalazłam chłopca, siedzącego na schodach przed domem.
Usiadłam koło niego, nie przerywając ciszy.

- Przepraszam. - zaczął, patrząc przed siebie.

- Wiem, że jest ci trudno, ale zrozum, że twoja siostra jest jeszcze mała i nie rozumie wszystkiego. - przytuliłam go.

- Wiem, ale nie mogę jej słuchać. - westchnął, odsuwając się ode mnie.

- Przejdzie ci z czasem. - zapewniłam go.

Siedzieliśmy tak przez kilka następnych minut, aż w końcu oboje wróciliśmy do środka. Nick przeprosił siostrę, z którą poszedł pobawić się do ogrodu, zaś ja zaczęłam rozmawiać z Amandą na temat naszej przeprowadzki na stałe do Bostonu. Trudno było mi podjąć taką decyzję, lecz uznałam, że tak będzie najlepiej dla dzieci. Rodzice Parkera również tak uważali, choć wiedzieli, że wiąże się to z rzadkimi spotkaniami z wnukami.
Ja również chciałam zacząć wszystko od nowa. Strasznie brakowało mi Zacka, bardzo go kochałam, a on tak po prostu z dnia na dzień odszedł...

__________

Bardzo wam dziękuję za tak dużą aktywność! Jestem niezmiernie wdzięczna, dzięki wam miałam wielką motywację do pisania.
Jeszcze raz dziękuję.

A tak w ogóle wiecie, który dzisiaj jest? 😇


Karix *-*

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz