40. - "Nie masz takiego prawa"

13K 548 29
                                    

Zack:

Nie mogłem usiedzieć w miejscu, tym bardziej, kiedy wiedziałem, że nic nie ugrałem na spotkaniu z Kelly. Postanowiłem ponownie z nią porozmawiać, więc od razu ruszyłem w stronę jej mieszkania.

Wziąłem głęboki oddech, zanim zapukałem do drzwi.

- Zaraz dokończymy bajkę. - usłyszałem, a zaraz potem drzwi od mieszkania się otworzyły i zobaczyłem Kelly, trzymającą na rękach Sharon.

Wyglądała jakby zobaczyła ducha, chciałem coś powiedzieć, lecz ta szybko przymknęła drzwi, na szczęście zdążyłem zrobić krok, dzięki czemu uniemożliwiłem zamknięcie drzwi.

- Błagam cię, porozmawiajmy. - powiedziałem, wchodząc do środka.

- Skarbie, pójdziesz na chwilkę do lalek? Zapomniałaś je położyć spać. - uśmiechnęła się do małej, zaraz potem stawiając ją na podłodze. - Zaraz do ciebie przyjdę. - dodała, odprowadzając ją wzrokiem.

- Kochanie... - podszedłem do niej, lecz ta cofnęła się, aż do samej ściany.

- Nie mów tak do mnie. - warknęła. -  Po co tu przyleciałeś? Znowu chcesz udowodnić, że nic dla ciebie nie znaczymy?! - krzyknęła przez łzy.

- Nie mów tak. - zbliżyłem się do niej.

Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, jednak po chwili przytuliłem ją do siebie. Chciała uciec, ale nie pozwoliłem jej na to.

- Kocham cię. - wyszeptałem, a ta zaczęła jeszcze głośniej płakać, jednocześnie odwzajemniając uścisk.

- Tata. - usłyszeliśmy cichy głosik, zaraz potem spojrzeliśmy na naszą ślicznotkę, która przecierała rączką oczka.

Ukucnąłem przy niej, zaraz potem porywając ją w ramiona. Mijały minuty, a ja nadal miałem ją przy sobie. Nawet nie zdążyłem zarejestrować faktu, kiedy znalazłem się na kanapie w salonie.

- Zasnęła. - oznajmiłem, patrząc na kobietę. - Gdzie ją położyć?

- Tam. - kiwnęła, pokazując na zamknięte pomieszczenie.

Po wejściu do królestwa mojego skarba, zacząłem oglądać wnętrze, w którym królował róż, którego Kelly nienawidziła. Przed położeniem córki do łóżeczka, pocałowałem jej czółko. Obserwowałem ją przez chwilę, nie mogłem uwierzyć, że tak urosła.

- Kelly, bardzo cię przepraszam. - usiadłem obok niej na kanapie. - Byłem totalnym idiotą, że pozwoliłem wam odejść. Każdego dnia pragnąłem obudzić się przy tobie. - powiedziałem zgodnie z prawdą. - Bardzo cię kocham, nie wyobrażam sobie normalnie funkcjonować bez ciebie. - położyłem dłoń na jej kolanie. - Błagam cię, wróćcie do domu.

- Tu jest nasz dom, tu czujemy się najlepiej. - odparła, nie patrząc na mnie.

- Skarbie, wiem, że bardzo cię zraniłem, ale naprawdę tego żałuję, tak samo tego jak cię zdradziłem. - w końcu wyjawiłem prawdę.

- Mogłam się tego spodziewać. - powiedziała wstając. - Fajnie było? Spędzałeś czas z jakąś suką, zamiast zająć się swoimi dziećmi. - powiedziała zażenowana, siadając na skraju stołu, patrząc na mnie.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz