Zack:
Czyli o to młodemu chodziło przez cały dzień... Chciałem powiedzieć mu, że już będzie tak zawsze, ale to już nie zależy tylko ode mnie.
- Czemu myślisz, że udajemy? A może się pogodziliśmy, tak jak w twojej ulubionej bajce. - kobieta próbowała uspokoić mojego prawie czterolatka.
- Nie kłamiesz?
- Oczywiście, że nie. Ciebie nigdy bym nie oszukała. - zmierzwiła mu włosy. - Leć spać, jutro też gdzieś pojedziemy, zgoda?
- Tak! - przytulił blondynkę, a chwilę później mnie.
Zaprowadziłem go do swojego pokoju i poczekałem, aż zapadnie w sen. Nie musiałem długo czekać, już po dziesięciu minutach wróciłem do sypialni i z powrotem położyłem się koło Kelly.
- Masz do niego podejście, lepiej bym tego nie załatwił.
- Muszę się uczyć. - westchnęła. - Mam nadzieję, że maluch też będzie takim aniołkiem. - uśmiechnęła się blado.
- Z pewnością. Niedługo trzeba wszystko powiedzieć młodemu, wiesz jak się ucieszy? W końcu będzie miał towarzysto. - uśmiechnąłem się szeroko, na myśl o małym chłopcu z ciemnymi włoskami i niebieskimi oczkami.
Kelly:
- Chyba, że urodzi się dziewczynka. - zaśmiałam się cicho, gdy zobaczyłam zaniepokojoną minę Parkera.
- Wtedy będzie mały problem, ale jakoś damy radę. Innego wyjścia nie ma... - powiedział niepewnie. - Myślałem dziś o twoim wyjeździe.
- I?
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł, abyś sama leciała do Bostonu.
- A ja myślę, że to doskonały pomysł, będę miała trochę czasu na przemyślenie kilku spraw i przy okazji spędzimy wolny czas oddzielnie... A poza tym nie będę sama, będę z przyjaciółmi.
Wiedziałam, że Zack tak łatwo nie odpuści i będzie chciał mnie zatrzymać za wszelką cenę.
- Czyli chcesz odpocząć?
- Można tak to ująć.
- OK, rozumiem... - odparł dość cicho.
***
- Kelly, obudź się. - usłyszałam głos Zacka, a następnie otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoi nad łóżkiem.
- Yhm?
- Zobacz. - podał mi gazetę.
Mogłam się tego spodziewać. Ja na pierwszej stronie szmatławca. Tym razem nie sama, lecz z Zackiem i Nickiem.
- Już naprawdę nie mają o czym pisać. - westchnęłam bezradnie. - Specjalnie po to mnie obudziłeś?
- Żebyś wiedziała, rozumiem, że piszą o nas, ale po co wciągają w to Nicka?
- Nie wiem, jeśli tak bardzo chcesz się dowiedzieć, to napisz lub zadzwoń do wydawnictwa.
- Myślisz, że tego nie zrobiłem? - zapytał sarkastycznie. - Próbowałem się dodzwonić, ale nikt nie odbiera.
- Daj sobie spokój, już jutro o tym każdy zapomni. - powiedziałam, zakładając szlafrok.
- O byś miała rację. - usłyszałam, a zaraz potem wyszłam z pomieszczenia.
***
Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam, siedzącą przy stole matkę, a obok niej Nicka, jedzącego śniadanie. Gdy usiadłam, dopiero wtedy zobaczyłam Parkera, rozmawiającego przez telefon.
CZYTASZ
Others
RomanceOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...