13. - "Tym razem ci odpuszczę."

18.9K 602 25
                                    

Zack:

Czyli o to młodemu chodziło przez cały dzień... Chciałem powiedzieć mu, że już będzie tak zawsze, ale to już nie zależy tylko ode mnie.

- Czemu myślisz, że udajemy? A może się pogodziliśmy, tak jak w twojej ulubionej bajce. - kobieta próbowała uspokoić mojego prawie czterolatka.

- Nie kłamiesz?

- Oczywiście, że nie. Ciebie nigdy bym nie oszukała. - zmierzwiła mu włosy. - Leć spać, jutro też gdzieś pojedziemy, zgoda?

- Tak! - przytulił blondynkę, a chwilę później mnie.

Zaprowadziłem go do swojego pokoju i poczekałem, aż zapadnie w sen. Nie musiałem długo czekać, już po dziesięciu minutach wróciłem do sypialni i z powrotem położyłem się koło Kelly.

- Masz do niego podejście, lepiej bym tego nie załatwił.

- Muszę się uczyć. - westchnęła. - Mam nadzieję, że maluch też będzie takim aniołkiem. - uśmiechnęła się blado.

- Z pewnością. Niedługo trzeba wszystko powiedzieć młodemu, wiesz jak się ucieszy? W końcu będzie miał towarzysto. - uśmiechnąłem się szeroko, na myśl o małym chłopcu z ciemnymi włoskami i niebieskimi oczkami.

Kelly:

- Chyba, że urodzi się dziewczynka. - zaśmiałam się cicho, gdy zobaczyłam zaniepokojoną minę Parkera.

- Wtedy będzie mały problem, ale jakoś damy radę. Innego wyjścia nie ma... - powiedział niepewnie. - Myślałem dziś o twoim wyjeździe.

- I?

- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł, abyś sama leciała do Bostonu.

- A ja myślę, że to doskonały pomysł, będę miała trochę czasu na przemyślenie kilku spraw i przy okazji spędzimy wolny czas oddzielnie... A poza tym nie będę sama, będę z przyjaciółmi.

Wiedziałam, że Zack tak łatwo nie odpuści i będzie chciał mnie zatrzymać za wszelką cenę.

- Czyli chcesz odpocząć?

- Można tak to ująć.

- OK, rozumiem... - odparł dość cicho.

***

- Kelly, obudź się. - usłyszałam głos Zacka, a następnie otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoi nad łóżkiem.

- Yhm?

- Zobacz. - podał mi gazetę.

Mogłam się tego spodziewać. Ja na pierwszej stronie szmatławca. Tym razem nie sama, lecz z Zackiem i Nickiem.

- Już naprawdę nie mają o czym pisać. - westchnęłam bezradnie. - Specjalnie po to mnie obudziłeś?

- Żebyś wiedziała, rozumiem, że piszą o nas, ale po co wciągają w to Nicka?

- Nie wiem, jeśli tak bardzo chcesz się dowiedzieć, to napisz lub zadzwoń do wydawnictwa.

- Myślisz, że tego nie zrobiłem? - zapytał sarkastycznie. - Próbowałem się dodzwonić, ale nikt nie odbiera.

- Daj sobie spokój, już jutro o tym każdy zapomni. - powiedziałam, zakładając szlafrok.

- O byś miała rację. - usłyszałam, a zaraz potem wyszłam z pomieszczenia.

***

Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam, siedzącą przy stole matkę, a obok niej Nicka, jedzącego śniadanie. Gdy usiadłam, dopiero wtedy zobaczyłam Parkera, rozmawiającego przez telefon.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz