Zack:
W ciągu dwóch miesięcy ponownego mieszkania ze sobą Kelly stała się nieco milsza w stosunku do mnie, z czego bardzo się cieszyłem.
Jednak jak obiecała, wróciła do pracy, która również wiązała się z wyjazdami. Niestety blondynka poleciała na kilka dni do Nowego Jorku, zostawiając mnie z dziećmi, które ewidentnie nie były zadowolone z wyjazdu mamy. Przez pierwsze dwa dni Sharon ciągle marudziła razem z Nickiem, ale jakoś udało mi się odciągnąć ich od smutków.
Dowiadując się, że moja ukochana wraca wieczorem, uszykowałem kolację tylko dla dwojga, ale oczywiście mój idealny plan chciały zrujnować moje kochane dzieci, które nawet nie chciały słyszeć o położeniu się spać, przed zobaczeniem mamy.- Na pewno dzisiaj ma wrócić? - zapytał znudzony Nick, bawiąc się z siostrą.
- Tak, mówiłem, że będzie późno. - wzruszyłem ramionami, siadając na kanapie.
Włączyłem nawet muzykę klasyczną, myślałem, że wpłynie na nich usypiająco, jednak się rozczarowałem. Wciąż doskonale się bawili raz misiami, a raz samochodami.
- Mama już jest! - krzyknął Nick, wyglądając przez okno.
Od razu wybiegł z salonu, zanim zabrałem małą, ten już był w ogrodzie, gdzie tulił się do Kelly.
- Moja kruszynka też nie śpi? - spytała zdumiona, kiedy podszedłem bliżej.
- Dzielnie na ciebie czekali. - uśmiechnąłem się.
- A tata ma dla ciebie... - zgromiłem syna wzrokiem, kiedy podawałem córkę Kelly. - To niespodzianka. - dodał, śmiejąc się.
- Chyba wiem jaka to niespodzianka. - odparła wchodząc do domu. - Ale najpierw bajka na dobranoc, skarby. - uśmiechnęła się promiennie.
- Dziś u mnie! - krzyknął sześciolatek, biegnąc na górę, a tuż za nim szła blondynka niosąc Shar.
***
Kelly:
Biorąc śpiąca córkę z łóżka syna, obróciłam się w stronę drzwi, gdzie znajdował się Zack, uśmiechając się do mnie. Odwzajmniłam gest, czekając, aż przejdzie z przejścia.
Kładąc dziewczynkę na jej łóżku, poprawiłam jej włoski, zaraz potem przykrywając ją kołdrą.
Bardzo stęskniłam się za dziećmi, a także za sprzeczkami z ich ojcem. Stwierdziłam, że wyjazdy to jednak zły pomysł, nie miałam ochoty nic robić, kiedy byłam zdala od moich bliskich.- Kolacja chyba już wystygła. - westchnął, kiedy znaleźliśmy się na parterze.
- Zjem nawet zimne... - zajrzałam do wyłączonego piekarnika. - Zimnego łososia. - zaśmiałam się, patrząc na Zacka.
- To siadaj. - odsunął krzesło, na którym po chwili usiadłam. - Oglądałem twój występ. - powiedział z uznaniem. - Jak zwykle pięknie, chłopaki też dali czadu. - wyznał, kładąc przede mną danie.
- No fajnie było, ale jednak strasznie tęskniłam za dziećmi. - westchnęłam, zabierając się za jedzenie.
- A za mną? - zapytał z nadzieją.
- Zack. - spojrzałam na niego, aby zakończył ten temat.
Nie miałam siły po raz kolejny mówić mu, że nie potrafię wybaczyć mu tego, co zrobił.
- Kochanie, co mam zrobić, żebyś mi wreszcie wybaczyła? - spojrzał błagalnie.
- Daj mi trochę czasu. - poprosiłam. - Nie chcę, żeby znowu dzieci ucierpiały.
- Nie ma takiej opcji. - powiedział szczerze.
Bardzo chciałam w to wierzyć, jednak nadal się bałam, że znów oddalimy się od siebie. Kochałam go, ale nie potrafiłam zapomnieć o zdradzie...
- Może wyjechalibyśmy na małe wakacje? - zaproponował.
- Nie, a co z dziećmi?
- Co za problem? Pojadą z nami. - wzruszył ramionami. - Weekend w Watsons Bay? - uniósł brwi, charakterystycznie uśmiechając się. - Sama mówiłaś, że tam jest pięknie. - przypomniał.
Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Z jednej strony chciałam pojechać w to magiczne miejsce, jednak od razu przypomniała mi się nasza randka...
- Mogę jutro dać ci odpowiedź?
- Jasne, pewnie. - powiedział nieucieszony.
- Idę na górę. - przerwałam dłuższą ciszę.
- Zostaw ja posprzątam. - powiedział, kiedy chciałam zabrać pusty talerz.
- Dziękuję za pyszną kolację. - uśmiechnęłam się szczerze.
Chwilę późnej znalazłam się na górze, gdzie wzięłam szybki prysznic, po którym od razu poszłam spać.
***
Zack:
Po zawiezieniu młodego do szkoły, wróciłem do domu, w którym już nikt nie spał.
- Tata! - krzyknęła Shar, chcąc uciec z kolan swojej mamy.
- Sharon. - mruknęła blondynka, która po chwili była cała w serku waniliowym. - Leć już do tatusia, bo ja na prawdę nie mam już sił z tobą. - postawiła ją na podłodzę, po chwili idąc do łazienki.
Zdążyłem zauważyć, że nie była w sosie. Umyłem buźkę dziewczynki, zaraz potem sprzątając pozostałości jedzenia ze stołu.
- I co z moją propozycją? - spytałem, kiedy wróciła do jadalni.
- Nie, mówiłam, że potrzebuję czasu. - westchnęła, siadając z powrotem na krześle.
- Ale to przecież będzie wyjazd rodzinny. - próbowałem ją nakłonić do zmiany decyzji.
- Rodzinny? Rodziną moglibyśmy być, gdybyś mnie nie zdradził. - prychnęła.
- Odezwała się święta. - powiedziałem poirytowany. - Co? Myślisz, że nie wiem o twoim przelotnym romansie z Tomem? - zacząłem, choć nie wiedziałem do końca czy to prawda.
- Nie jestem tobą. - nieźle się wkurzyła. - Może jeszcze powiesz, że Shar nie jest twoją córką?
- Stuprocentowej pewności nie mam. - powiedziałem bez zastanowienia.
- Przegiąłeś! - krzyknęła zabierając naszą córkę na górę, zaś ja wyszedłem z domu.
***
Kelly:
Siedząc u córki w pokoju, próbowałam ochłonąć. Wiedziałam, że przesadziłam, ale on również. Westchnęłam, kiedy zobaczyłam, że odjeżdża spod domu autem. Byłam ciekawa dokąd miał zamiar pojechać. Wiedziałam, że również musi ochłonąć, ale nie wiedziałam, które miejsce wybierze. Kancelarię, a może mieszkanie swojej kochanki.
Nie myśląc zbyt dłużej, zajęłam się córką, z którą poszłam pobawić się do ogrodu.- Poczekaj, skarbie. - przerwałam zabawę w berka, kiedy usłyszałam dźwięk swojej komórki.
Odbierając połączenie od Amandy, od razu wyczuwałam, że coś złego się stało. Nie myliłam się, okazało się, że Zack miał wypadek samochodowy i został przetransportowany do szpitala, gdzie pracowali jego rodzice.
Czym prędzej przebrałam Shar, którą zawiozłam do Kate, a sama pojechałam do szpitala. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Chciałam być jak najszybciej przy nim. Przy mężczyźnie, który miał wypadek tylko i wyłącznie z mojej winy. Przy mężczyźnie, którego kochałam...__________
Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek! 😉
Karix & Fox
CZYTASZ
Others
RomantizmOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...