23. - "Mamo, nie krzycz na tatę"

16.6K 600 47
                                    

Kelly:

Kolejne tygodnie mijały nam całkiem przyjemnie. Moja przyjaciółka w końcu dowiedziała się, że zostanie ciocią, jej reakcja była bezcenna.
Tom nareszcie otworzył studio, w którym zaczęliśmy nagrywać kolejną piosenkę.

- Chłopaki, wychodzę. - oznajmiłam, przerywając ich grę w piłkę.

- Poczekaj. - podszedł do mnie Zack, który od razu mnie pocałował. - O której wrócisz?

- Niedługo, musimy dograć końcówkę. - oznajmiłam, a zaraz potem pochyliłam się nad młodym, którego pocałowałam w czubek głowy. - Bawcie się dobrze, pa.

- Pa. - odpowiedzieli jednocześnie, a ja ruszyłam w stronę garażu, gdzie znajdował się mój samochód, którym pojechałam do studia mojego przyjaciela.

***

Zack:

Niedługo po wyjściu Kelly w domu rozległ się dzwonek do drzwi. Zdziwiony ruszyłem otworzyć drzwi. Po otworzeniu ich byłem kompletnie zdezorientowany.

- Możemy porozmawiać? - zapytała Alice.

- Wejdź. - ruszyłem przed siebie, aż doszedłem do kuchni. - Napijesz się czegoś? - zapytałem, nie spoglądając na nią.

- Poproszę soku. - powiedziała, siadając przy kuchennej wyspie.

- No to rozmawiajmy. - postawiłem dwie szklanki na blacie i usiadłem na przeciwko niej.

- Kelly nie ma? - rozejrzała się.

- Gdyby była, to wątpię, żebyś teraz tutaj siedziała... Dobra, przejdźmy do sendna. - spojrzałem na nią z wyczekiwaniem.

- Głupio wyszło... Chcę po prostu przeprosić... Mogę poczekać na Kelly i przeprosić ją osobiście. - zapytała z nadzieją.

- Nie wiem czy to dobry pomysł... - wiedziałem, że kobieta na maksa się wkurzy, gdy zobaczy swoją siostrę, tym bardziej w naszym domu. - Dobra, ale nie ręczę za nią.

- OK, dzięki. - napiła się, po czym spojrzała na ogród, gdzie był mój syn.

- Muszę młodemu podgrzać obiad. - powiedziałem, idąc w stronę drzwi, które prowadziły do ogrodu. Nareszcie mogłem odetchnąć od ohydnych perfum kobiety i od niej samej.

- Tata, tam chyba jest pająk. - odparł nieco przestraszony, pokazując palcem na trawnik obok płotu, gdzie już był nasz ciekawski pies. - Zawołaj Dino i idź z nim do środka. - zmierzwiłem jego włosy i poczekałem, aż zabierze swojego pupila.

Podchodząc bliżej miejsca, gdzie mógł się znajdować ośmionogi potwór, wziąłem łopatę i grabie, aby go wynieść bezpiecznie zdala od domu. Nick nie mylił się, był to dość groźny osobnik, z których miałem już doczynienia. Wchodząc do jadalni, dostrzegłem, że siostra Kelly w pośpiechu chowa coś do swojej torebki.

- I co? Pająk? - zapytała speszona.

- Tak... Pamiętaj synku, że nigdy masz nie podchodzić bliżej pająków i węży, jasne? - zwróciłem się do syna, który posłusznie przytaknął. - A co byś zjadł na obiad? - uśmiechnąłem się do niego.

Wzruszył ramionami i poszedł do salonu. Zaś ja wróciłem do kuchni, gdzie wypiłem cały sok ze szklanki, po czym zająłem się ogrzewaniem zupy dla syna, kiedy zawołałem młodego, nieco gorzej się poczułem. Musiałem przytrzymać się szafki, aby nie stracić równowagi.

- Wszystko w porządku? - usłyszałem słodki głos za sobą.

- Muszę się położyć. - powiedziałem, a zaraz potem upadłem na podłogę.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz