94

9.3K 392 64
                                    

- ‎Spoko mamuś, do niczego by nie doszło. Nie jesteśmy jak ty z ojcem.

Zaśmiał się.

- Dobra, ale nawet jakby nie doszło to uważajcie na niego. I Jason! Jak to ja z ojcem?

- ‎Nie chce nic mówić, ale jezioro.

- ‎Spierdalaj, zajmij się swoim życiem.

- ‎Właśnie się zajmowałem, ale mi przerwałaś.

- ‎Dla waszego dobra, i dla dobra psychiki twojego ojca. Czy wyobrażasz sobie jakby twój zareagował na widok Diany z... Mattem?

- ‎No... Niestety.

- ‎No, więc Jake tak samo zareaguje jak będziesz się tu do niej dobierał.

- ‎Ale ja nie.. Dobra nieważne...

Pokiwał głową i się od niej odsunął.

- Jak mówiłam... Za tamten budynek i nie zobaczy.

- ‎Spoko, wytrzymamy.

- No i dobrze, dobra już nie przeszkadzam.

Zaśmiałam się i poszłam. Nie chcę żeby zaraz tu wybuchła jakaś afera, czy coś, że Jason się do niej przystawiał. Akurat jak odeszłam, dwa samochody wyjechaly z lasu. Dobry jest Aaron. Zauważyłam jak Diana patrzy na niego tak, jakby chciała żeby zaraz miał wypadek.

- Ja nie wiem co ty do niego masz, prawie ideał.

- ‎To jest dupek.

- ‎Powiedziałam prawie.

- ‎No i dobrze.

Jest... Remis. O nieźle.

Pov. Jason.

- Jak mówiłam... Za tamten budynek i nie zobaczy.

- ‎Spoko, wytrzymamy.

- No i dobrze, dobra już nie przeszkadzam.

Odeszła, a ja spojrzałem na Madison.

- Okej... Ona ma rację. Twój ojciec mnie zabije.

- ‎Oj tak... Dobra, to wiesz pięć metrów ode mnie.

Zaśmiała się.

- Ta, chciałoby się.

Pocałowałem ją, ale poczułem jak ktoś mnie dotknął w ramię, no serio? Odsunąłem się od niej i spojrzałem na tego kogoś. To wujek.

- Nie radzę. Jake zaraz...

- ‎Tak, tak wiem. Jak zauważy to się wkurzy, jest jak mój ojciec jakby Diana była z jakiś debilem bla bla bla.

- ‎No, więc.. łapy przy sobie - Wziął moje ręce z jej bioder. - A poza tym albo ją zapraszasz na randkę albo odpuść. Sorry że to mówię przy tobie, ale musi ktoś mu to powiedzieć. Nie rób nadziei.

- ‎Nie robię żadnej nadziei. Po prostu...

- ‎Po prostu tutaj wiesz.. Opanuj hormony.

- ‎Spoko spoko.

Poszedł. Dobra, odsunąłem się od niej bo zaraz znowu ktoś przyjdzie. Zauważyłem Christiana z tym Davidem, czy jak mu tam jak idą w stronę Diany. Ocho, ma przejebane.

- Chodź, może być ciekawie.

Pociągnąłem ją za rękę. Podeszliśmy tam

- Diana!

- ‎Ja?

- ‎Nie wiesz jakaś inna Diana.

- ‎A no ok.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz