Uśmiechnęłam się. Wyszła, a po pięciu minutach wszedł Aaron.
- Co tam? Jak tam?
- Okej.
Położyłam się i przytuliłam mojego misia. Ja go nie opuszczę. Mam go od... Właściwie dostałam go na dziewiąte urodziny. Wcześniej był w szafie ale jakoś naszła mnie chęć na misia.
- Ooo pamiętam jak dostałaś tego misia! Kiedy to było? Jak miałaś dziesięć lat?
- Dziewiąte urodziny.
- No dokładnie! Aż się poryczałaś jak go zobaczyłaś.
- Bo mi się spodobał..
- Dostałaś go chyba od Karola, nie?
- No tak.
- On w ogóle żyje?
- No jakoś tak. Brakuje mu trochę waty, ale żyje.
- Słodko.
Położył się obok mnie i mnie przytulił. Po chwili odsunął się, rozebrał i wszedł pod kołdrę.
- Kurwa zamarzam, serio masz jakiś kocyk?
- Jest pełna szafa kocyków.
- Na chwilę pożyczę kołdrę.
Owinął się nią i podszedł do tej szafy. Boże on się cały trzęsie.
- Chcesz herbaty?
- Nie, dzięki.
- A czegoś ciepłego?
- Dam radę z kocykiem, kołdrą i tobą.
- Jestem zimna jak coś.
- Damy radę.
Wyjął coś. Nie wiem po co mi tyle koców, ale ok. Ogólnie je lubię. Położył się, przykrył nas tym kocem i kołdrą.
- Aaron mi będzie za gorąco...
- Ćśii nie będzie.
Przytulił mnie mocno, faktycznie cały się trzęsie.
- Mówiłam żebyś wziął ode mnie tą bluzę.
- Wtedy ty byś się trzęsła.
- Może jestem bardziej odporna.
- No pamiętam że zawsze chorowałem.
- No widzisz.
- Oj damy radę. Ja ci mówię że jutro mi się polepszy.
- No nie wiem. Raczej pogorszy.
- Oj Diana będzie lepiej.
- Zobaczymy... Dobranoc.
- Dobranoc.
Spróbowałam zasnąć, ale to na nic. Co chwilę się trzęsie i mu szczęka chodzi jak nienormalna.
- Dobra ja ci zaraz tą herbatę wepchnę siłą. Od trzydziestu minut leżysz i się trzęsiesz.
- Nie, ja umrę.
- Nie umrzesz tylko będziesz chory.
- Umrę. Ja to czuję.
- Idę po herbatę. I psychologa.
Wstałam i wyszłam z pokoju. Na korytarzu zauważyłam pieska.
- Heej.. idź do Aarona. Serio myśli że umrze.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)