181

8.7K 391 34
                                    

- Za to, że powiedziałeś prawdę... Każdy inny by skłamał że nic nie zrobił...

- Aa... Wiesz że jestem szczery... Ale... Nie jesteś zła? Ani smutna? Ani... Nie wiem co?

Spojrzałem zdziwiony na Jasona. On leży na łóżku i się śmieje...


- Może troszeczkę. Oj będziesz musiał się postarać.

Odsunęła się ode mnie. Ja jej nie rozumiem.

- Ktoś tu jest?! Haaalooo aż dziwnie cicho.

O Karol przyszedł. Zeszliśmy na dół i na niego spojrzeliśmy.

- Emm... Hej? Co tak cicho?

- Jakoś tak, a co?

Jason się zaśmiał.

- Jak będzie tak cały czas to ja już nie muszę przychodzić.

- No nie musisz.

Chcemy zrobić imprezę. Człowieku idź sobie.

- Spoko, jutro wpadnę.

- Okej, narka.

- Pa.

Wyszedł i Diana się uśmiechnęła.

- Skate, Madison, Alex i Christian niedługo będą jak coś.

- Nathan przyjdzie z Christopherem, Blakiem i kimś tam jeszcze.

- Jezu bez Blake'a. Proszę.

Powiedziała.

- Jezu bez Skate'a. Proszę.

Nie lubię go. I już.

- Ojej zazdrosnyyyy.

Zaśmiała się.

- Nie... Ja go nie lubię.

- Bo?

- Bo... Nie i już. Ale łapy ma mieć przy sobie. Christian tak samo. I Alex też.

- Spokojnie... Wszyscy są pedałami.

- Serio?

- Nie. Ale Christian ma dziewczynę, Skate... On jest sobą, Alex to... Przyjaciel.

- No, Skate jest sobą. A ty go uwielbiasz jak jest sobą.

- Nie uwielbiam go... Ja go kocham tak bardzo.

- No kurwa...

- I co tam? Kto się tak darł? I dlaczego ty Diana się darłaś na Aarona?

Przyszła Madison.

- Bo mnie zdradził. I Karol.

- I go jeszcze nie zabiłaś?

- Nie... Odpuszczę mu tym razem.

- Oj ty masz z nią za dobrze.

- Za dobrze? Wylała na mnie lodowatą wodę, rano mnie obudziła

- Wyzywałeś mnie dzisiaj od pulpetów...

O nie... Po co ja to brałem boże. Zaczęliśmy się śmiać z Jasonem.

- Kochanie... Bo ty jesteś takim moim małym pulpecikiem.

- Spierdalaj.

- No witam panie.

Wszedł Alex. Za nim reszta oprócz Skate'a. 

- Witam panów.

Diana się zaśmiała.

- Halo? A ja?

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz