126

9K 413 82
                                    

Pov. Luke.

- Ej Karol niedługo będzie.

Powiedziałem do Kylie.

- Po co? Ale to fajnie, więcej niż rok go nie widziałam.

- ‎Powiedzieć czy da radę wrócić i czy jest wszystko ogarnięte.

- ‎No spoko, oby było.

- ‎Dokładnie.

Ten rok nie był jakiś najgorszy. Ja nie narzekam, Diana od pół roku zaczęła się tu bawić, ale chociaż dobre i to. Tylko ci z aparatami są najgorsi. Usłyszałem jak ktoś tu idzie.

- Siema siema.

Przyszedł Karol.

- Karol!

- ‎Kylie!

Rzuciła się na niego. No a czego można było się spodziewać.

- Tęskniłam.

- ‎Ja też.

Odsunął się od niej i spojrzał na mnie.

- Dobra, chodźcie, usiądziemy i będziecie wszystko wiedzieli.

Poszedł do.. kibla. Po chwili z niego wyszedł.

- Tu nie ma salonu, pewnie tam jest. - Poszedł do drugiego kibla - okej, tutaj też nie ma salonu.

Ja poszedłem do salonu. Kylie też, może pójdzie za nami.

- O no, tu jest salon. Fajny dom tak w ogóle.

- ‎Luke wybierał.

Kylie się zaśmiała. No a jak, ja zawsze wybiorę coś zajebsitego.

- To już wiem dlaczego jest z kwiatami.

- ‎Ej! Przecież nie kupię z jakimiś kurwa czołgami.

- ‎Ona by cię zabiła i by wolała spać na ławce w jakimś parku, ale dobra więc sprawa wygląda tak... Jest wszystko ogarnięte i możecie wracać, ale ty się nie wychylasz.

Pokazał na mnie.

- Dlaczego?

- ‎Bo cię nie lubią, proste. Mówią że jesteś wkurwiający.

- ‎To nie prawda!

Przecież ja jestem miły.

- Prawda kochanie.

Kylie westchnęła i się o mnie oparła.

- No, nie!

- ‎Właśnie! Jezu bo ja nawet nie wiem. To chłopczyk czy dziewczynka? Jak się nazywa?

- ‎Dziewczynka, Cornelia i właśnie ty wiesz i ja też wiem że nie potrzebujesz zaproszenia na ślub, ale masz. Mandy kazała dać, więc proszę. Ty też masz Luke. I cała wasza rodzinka.

- ‎Kiedy?

- ‎Za miesiąc.

- ‎Okej, cieszę się że się w końcu ogarnąłeś.

Uśmiechnęła się i go przytuliła. Słodko. Okej, ona mnie tym zaraziła.

- Właśnie w ogóle to wiecie jakie są stosunki Diany i Aarona? Bo ja serio nie wiem. Wyglądają tak jak zawsze, ale ja z nimi nie przebywam na co dzień.

- ‎Są normalne, a jakie mają być?

- ‎Przed chwilą siedzieli i się całowali. Wiecie tak z języczkiem.

Zaśmiał się. Że moja córka? Że z nim? Z tym debilem? Tym ruchaczem? No chyba nie.

- Ty nie mówisz poważnie.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz