6. Mała gwiazdeczka i jej autorytet

6.6K 375 49
                                    

– Margaret, co ty robisz? – szepczę do niej, kiedy kierujemy się w stronę mojego samochodu. Naprawdę, żałuję, że ją tu przyprowadziłam.

– Daj spokój, Julie. Na liście rzeczy do zrobienia mam „przespać się z hokeistą", a teraz mam idealną okazję.

– On jest ojcem mojego dziecka! – syczę, starając się, żeby Beckett mnie nie usłyszał.

Margaret macha ręką, jakby to nie miało znaczenia. – Luz, to tylko seks, czy coś w tym stylu. No spójrz na niego, na żywo jest jeszcze przystojniejszy.

Przewracam oczami. Dlaczego ludzie nie mogą po prostu widzieć w nim zwykłego człowieka? Faceta z mnóstwem wad, które doprowadziły nas tutaj?

– Nie kochasz go, prawda? – Margaret patrzy na mnie uważnie.

Kręcę głową, bo to nie ma sensu. Co to za pytanie?

– Zamierzasz do niego wrócić?

– Jestem z Aaronem! – przypominam jej, jakby to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.

– No to w takim razie nie widzę problemu – Margaret uśmiecha się podstępnie. – Nie jesteś zazdrosna. Minęło zbyt wiele lat, a poza tym, widziałaś go z innymi kobietami na okładkach magazynów.

– Rób, co chcesz – mówię, poddając się. Nie mam siły na dyskusje.

Flora przerywa niezręczną ciszę, podbiegając do mnie z twarzą całą umazaną watą cukrową. Beckett oczywiście już trzyma aparat gotowy do zdjęć. Ma w oczach ten sam wyraz dumy, jak zawsze, kiedy patrzy na nią.

– Nie za słodko ci, kochanie? – śmieję się, odgarniając jej włosy z czoła. Zawsze jestem przygotowana na takie momenty, wyciągam chusteczkę i wycieram jej twarz.

Beckett bez słowa bierze kluczyki, chce prowadzić. Nie protestuję. Siadam z tyłu z Florą, a Margaret siada obok niego z przodu. Już żałuję, że pozwoliłam na to.

– Dlaczego nazwałeś ją Doris? – Margaret pyta z rozbrajającą bezpośredniością.

Przewracam oczami. Kiedyś Aaron powiedział Beckettowi, że to nie moje prawdziwe imię. Odpowiedź Becketta była wtedy prosta:

„Będę się do niej zwracał po jej jedynym pieprzonym imieniu, kretynie."

Częściej gramy z Beckettem przeciwko sobie niż w tej samej drużynie, ale teraz postanawia nie zdradzić mojego sekretu.

– Bo jest tak samo zapominalska jak ta cholerna rybka – rzuca, śmiejąc się, i obraca to w żart.

– Brzydkie słowo, tato! – Flora protestuje. – Aaron mówi, że damom nie wolno tak mówić.

Beckett wyciąga rękę do tyłu, by poczochrać jej włosy, a w lusterku zerka na mnie z tym typowym uśmieszkiem, który mówi: „Zaraz coś powiem". Zawsze to robi.

Dojeżdżamy na lodowisko. Widzę ekscytację w oczach Flory, gdy wyskakuje z samochodu. Margaret oczywiście nie przestaje mówić, cały czas opowiada, jak bardzo kocha łyżwy. Nie wiem, czy naprawdę tak jest, ale nie będę tego podważać.

Beckett kuca przed Florą, by zawiązać jej łyżwy. Mała przygląda mu się uważnie, jakby chciała zapamiętać każdy jego ruch.

– Czy to trudne, tato? – pyta, unosząc brwi.

– Jestem mistrzem. Mama może to potwierdzić – odpowiada Beckett, nawet na mnie nie patrząc. To on mnie nauczył jeździć na łyżwach.

– To nie była odpowiedź na pytanie! – Flora upiera się, ale uśmiecha szeroko.

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz