44

6K 299 5
                                    

Beckett Sterling

Chyba jeszcze nie mogłem w to uwierzyć.

Czekałem na to tak cholernie długo i w końcu to się stało, dziewczyna z moich nastoletnich marzeń była w moim łóżku, które przez ostatnie kilka miesięcy było jej łóżkiem. Wszystko w końcu było na dobre drodze do wieczności.

Nie spałem, nie mogłem obudzić się rano sam. Zbyt długo na to czekałem, żeby ominąć chociażby sekundę.

Jej nagie piersi przyciskają się do mojego boku, gdy ona pomrukuje w moją szyję, nie puściłem jej ani na chwile. Myślę, że spędziłem kilka dobrych godzin na wielbieniu jej ciała, a ona zdecydowanie odwdzięczyła się tym samym. Czułem się, jak nastolatek i przez pewien moment miałem wątpliwości. W końcu ona była z Aaronem, koleś jest ode mnie starszy i na pewno bardziej doświadczony, uprawiali razem więcej seksu niż my, a raczej przez dłuższy czas. nie chciałem jej rozczarować, jednak przed zaśnięciem rozwiała moje obawy.

Żona Astona ma w zwyczaju czytać te wszystkie sprośne książki, w których faceci sypiają z kim popadnie. Nie wiem, czy ludzie robią to w prawdziwym życiu, to znaczy kumple z drużyny mają przygody na jedną noc, ale nie tak często, jak opisują to w tych książkach. Aston raz wziął to ze sobą na cholernie długi lot, a ja nie mogłem spać, więc przeczytałem całą i wtedy też do cholery zwątpiłem.

Jestem zwykłym facetem z całkiem sporym talentem. Tak naprawdę nigdy nie chciałem być zawodowym hokeistą. Wolałem być tu na miejscu, tylko to nie przynosiło takich pieniędzy, dlatego się tego podjąłem. Jestem zwykłym facetem, z obawami, z niską samooceną od czasu do czasu i cholernie kocham moje dziewczyny. Nie staram się być kimś kim nie jestem. Staram się być najlepszy dla nich, ale zawsze będę bardziej normalnym facetem niż kimś innym. Myślę, że Doris to odpowiada, chociaż ona jest niezwykła w każdym najmniejszym calu. Cholera, jak ja kocham te dziewczynę.

Moja ukochana otwiera oczy i od razu się uśmiecha.

─ Dzień dobry ─ mówi cicho ─ Jestem taka zmęczona, nie chcę dzisiaj wstawać.

─ Nie musisz ─ mógłbym ją tu zatrzymać na bardzo długo, ale mamy córkę ─ Chyba jednak powinniśmy się ubrać, wiesz Flora.

Doris otwiera szeroko usta, jakby zapomniała o naszej małej księżniczce.

─ Nie spałam nago od. ─ kręci głową ─ Nie chcę o nim myśleć, ale wszystko, co robimy robiłam tylko z tobą, pamiętaj o tym, proszę ─ całuje mnie w szyję ─ Daj mi coś do ubrania, cholera dobrze, że nie otwieram dzisiaj kawiarni.

─ Cholernie fantastycznie ─ całuję ją krótko w usta, ale ona odpycha mnie od siebie.

─ Ubrania, Beckett, potrzebujemy ubrań.

─ Mamy chyba jeszcze chwile ─ całuję ją jeszcze raz, aż w końcu mi się poddaje i to ja muszę się od niej oderwać.

Rzucam w nią moimi rzeczami, co zdecydowanie robi ze mnie typowego faceta, który lubi swoją kobietę w jego ciuchach.

Ledwo się ubieramy Flora wbiega do pokoju i wskakuje na nasze łóżko.

─ Hejka ─ ściska swojego pluszaka w dłoniach ─ Śnił mi się piesek, mogę mieć pieska? ─wybuchamy z Doris śmiechem ─ Proszę? Joe ma pieska! Ja też chcę pieska, tatusiu!

─ Musieliśmy ją tak rozpuścić? ─ czochram jej włosy, gdy kładzie się pomiędzy nami.

─ Proszę? ─ patrzy na swoją mamę, która patrzy na mnie.

─ Co o tym myślisz, Beckett?

Nie mogłem być większym szczęściarzem, nienawidzę wyjeżdżać i ich tutaj zostawiać.

─ Myślę, że moja córka może mieć pieska, jeśli...

Oczy Flory robią się wielkie z podekscytowania, dokładnie tak same jak jej mamy.

─ Będziesz go sama karmić, myć jego miskę. Joe też to robi ─ jest już taka duża.

– Joe wyprowadza go też na spacer! – na to jest jeszcze za mała.

– Jeśli mama się zgodzi.

– Okej, kupmy psa – powiększaliśmy naszą rodzine. moje myśli przez chwile błądzą w dziwnym miejscu, ale na to jest jeszcze za wcześnie. Może kiedyś, na pewno kiedyś. chciałbym, żeby Flora była starszą siostrą, mam nadzieję, że ona chce tego samego – Kocham was dziewczyny – przyciągam je obie do siebie. Po chwili oboje z Doris zaczynamy łaskotać naszą małą córeczkę, która wcale nie jest już taka mała.

– Musisz pojechać sama z tatą, ja dzisiaj nie wstaję.

– Co masz na szyi, mamusiu? – cholera, cholera. Patrzę w tym samym kierunku, co Flora i dostrzegam malinkę na jej szyi. Doris domyśla się, co to, więc szybko to zakrywa.

– Jakaś wysypka – rozbawiona morduje mnie wzrokiem.

Nawet nie wiem, kiedy jej to zrobiłem. Nie jesteśmy starzy. Może dlatego to nie tylko mnie ekscytuje, ale w jakiś sposób podnieca. Tak, lubię czuć, że jest moja.

– Wy zostańcie w łóżku, ja zrobię śniadanie i pojedziemy.

Przez ostatnie cztery lata straciłem tyle małych rzeczy z nimi, że nie chcę już tego robić. Potrzebowałem dla nas pieniędzy, ale za każdym razem, jak wyjeżdżam wiem, że nie chcę tego robić. Nie chcę już nic stracić. Mam marzenia, ale one wiążą się z tym miejscem.

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz