39

6.2K 339 5
                                    

Beckett Sterling

Nie powiedziałem jej jeszcze tak wielu rzeczy... poczynając od tego, że kawiarnia jest teraz moja i kupiłem ją dla niej, kończąc na tym, że ją kocham. Nie jest gotowa usłyszeć żadnej z tych rzeczy. Chcę dla niej wszystkiego. Chcę, żeby w końcu poczuła się tą dziewczyną, o której zawsze marzyła. Chcę na to patrzeć i w tym uczestniczyć, jednocześnie odkrywając przy niej siebie. Wiem, że to możliwe. Ona też to wie. Dlatego tutaj jest. Wchodzę do sypialni, która w głowie nie jest tylko moja, ale nasza, jednak na powiedzenie tego na głos, także jest za wcześnie. Muszę iść na trening, jednak wstałem wcześniej. Sprawdziłam, co u Flory, która tuli do siebie swojego pluszaka. Teraz patrzę na Doris, która, gdy tylko wyszedłem z łóżka rozłożyła się na całym. Tuli policzek do poduszki, koszulka podwinęła się jej na brzuchu, ale ja staram się nie patrzeć. Na to także przyjdzie jeszcze czas. Odgarniam jej kosmyk włosów z twarzy, mógłby zostawić ją śpiącą i wyjść, ale kiedyś wychodziłem bez słowa zbyt wiele razy.

Całuję ją lekko w czoło, a ona rozchyla powieki.

– Muszę iść na trening. Zostawiłem kartkę na stole w salonie, co do alarmów, samochodu i w ogóle. Wrócę, jak tylko się skończy. Trzy godziny? Może cztery? – wie już, ile one trwają, przez nasze długie rozmowy telefoniczne – Zrobiłem wam śniadanie, jest w salonie na stole – ta, jestem właśnie tym facetem – Smacznego, kochanie.

– Dziękuję – mówi cicho, jakby nie mogła w to uwierzyć – Za wszystko, dziękuję.

– Muszę lecieć, pośpij jeszcze, to był długi dzień – całuję ją jeszcze raz w czoło, a ona unosi na moje swoje oczy. Oczywiście, że wolałbym smakować jej usta. Jestem cierpliwy. Zaczekam. Nie chcę, żeby czuła się źle ze sobą.

– Zrobiłeś mi śniadanie.

– To tylko kanapki, mogą zaczekać.

– Och, to ja jeszcze pośpię, oki?

Uśmiecham się. Chcę zapamiętać ten obraz. Ona znowu w moim łóżku. Tym razem wszystko jest tak, jak powinno. Nie ma niczego, co mogłoby nas powstrzymać, tylko nasze uczucia. A wiem, że ona też wiele do mnie czuje.

– Do zobaczenia.

Wychodzę, zanim położę się do niej do łóżka i nie wyjdę przez następny tydzień.

Gdy tylko wychodzę na korytarz, spotykam się z moją córką. Tuli dl siebie pluszaka i unosi na mnie oczy.

– Dzień dobry, tatusiu – kocham ją.

Kucam przy niej i całuję ją w główkę.

– Dzień dobry, kochanie, dlaczego już nie śpisz?

– Gdzie idziesz, tatusiu? – więc o to chodzi.

– Do pracy, wrócę za kilka godzin i zrobimy coś fajnego. Dołączysz do mamy w łóżku? Powinnaś jeszcze się przespać.

– Wrócisz, tatusiu? – jej głos drży. Przyciągam ją do piersi.

– Zawsze – otwieram jej drzwi do sypialni, a ona wskakuje do łóżka do mamy. Patrzę na nie, gdy Doris bierze ją w objęcia i wycałowuje. Nie spieprzę tego.

Jadę na lodowisko, wyraźnie bardziej podekscytowany niż zazwyczaj.

– Co ty taki uśmiechnięty, Sterling?

– W końcu mam moje dziewczyny w domu – zawsze będę z tego dumny.

– Wow – nie wierzyli w to – Mogę je poznać?

– Jasne – bardzo bym chciał, żeby wszystko było jeszcze lepsze – Zaczekaj tylko kilka dni i daj mi się nimi nacieszyć, okej?

Doris

Jesteśmy już z Florą ubrane i cały czas rozglądamy się po domu, odkrywając nowe pokoje. Zaglądamy do lodówki, próbujemy rożnego rodzaju słodkości, które tu dla nas przyniósł.

– Tu jest suuuuppeeer – mówi Flora – Chcę tu zostać na zawsze.

Wtedy słyszę pukanie do drzwi i z jakiegoś powodu spadają mnie wątpliwości. Jakby jednak ten dom nie był taki ‚czysty', jak się spodziewałam, taki rodzinny.

Idę otworzyć drzwi.

To tylko Joe i jego tata.

Uśmiecham się ciepło. Chcę ich wyściskać, nie zrobiłam tego wczoraj.

– Dzień dobry, przepraszam, że wczoraj tak uciekłam – przytulam jego tatę, a potem Joe – To. jest dla mnie nowe.

Pod nogami słyszę szczekanie.

– Przeprowadziliście też psa bez imienia! O Boże!

– Flora chciała go poznać. – mówi Joe, a Flora pojawia się w drzwiach.

– Joe! – ten podekscytowany głos mojego dziecka, to najlepsza rzecz na świecie. Całuję ją w głowę i pozwalam wbiec z Joe do domu.

Jego ojciec mocno mi się przygląda.

– Pije, pan, kawę?

– Porozmawiamy, Doris? – czyli to oznacza ta mina – Wiem, że jesteście dorośli, ale byłem tu przy nim i myślę, że powinnaś to usłyszeć.

– Dobrze – zawsze jego rodzina była dla nas opoką, a przynajmniej ten facet przede mną.

Nie wchodzimy do środka. Stajemy na ganku, na którym jest piękna huśtawka. jest tu tyle pięknych rzeczy...

– Mój syn odmawiał sobie życia przez ostatnie cztery lata i robił wszystko, żeby zapewnić mi to, czego on chciał, a myślał, że ja tego potrzebuję. Dbał też o ciebie i Florę zapominając o sobie. Jest taki oddany innym. nie umiem wyrazić słowami, jak bardzo dumny z niego jestem. Jednak ja nie potrzebowałem tamtego domu ani jego pieniędzy. Zrobił to, żeby czuć się więcej wart, żebyśmy my czuli się więcej warci. Myślę, że on nigdy nie chciał być sławny, Doris. Wybrałby bycie trenerem czy kimś takim, ale wiedział, że to nie te same pieniądze, wiesz? Chciał zapewnić coś tobie i Florze. Jednak, jeśli jesteś z nim dla pieniędzy. on cię kocha, jeśli jeszcze tego nie wiesz. Pieniądze przy jego miłości nie maja znaczeni i wiem, że to ciężko pojąć. Jednak ja nie kocham go bardziej, gdy je ma, myślę, że nie mógłbym kochać mojego syna bardziej niż już to robię. To bezwarunkowa miłość. Jeśli kochasz go przez to bardziej, jeśli to w ogóle sprawia, że go kochasz... nie rób tego mojemu synowi. Proszę cię, Doris. On zrobiłby dla was wszystko, jeśli ty nie zrobiłabyś dla niego tego samego...

Jego ojciec zdecydowanie jest moim bohaterem.

To jak głęboko się o niego troszczy i jak bardzo o niego dba.

Zawsze chciałam mieć takiego rodzica.

– Panie Sterling, chciałam tylko, żeby mnie kochał i o mnie walczył. Nigdy nie powiedziałam, że chodzi o pieniądze.

– Jednak tamten mężczyzna, on miał pieniądze, prawda?

– To nie tak. przysięgam, że to nie tak.

Kiwa głową.

– Proszę tylko, żeby mój syn przestał w końcu biec za pieniędzmi. A wiem, że tylko ty możesz to sprawić.

– Wychował, pan, go na niesamowitego mężczyznę. Pana żona była największą szczęściarą, wiążąc się z kimś takim, jak pan.

– Dziękuję, Doris.

– Kochałabym go, nawet gdyby był biedny. Kocham go za to, jakim jest człowiekiem.

Dlaczego przyznanie się do tego nagle jest takie proste? Może dlatego, że potrzebuję jego aprobaty. Potrzebuję, żeby ten mężczyzna, będący bohaterem dla mnie i swojego syna akceptował mnie i szanował. 

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz