29

6.1K 306 5
                                    

Beckett Sterling

Nie mogłem teraz tam pojechać. Pytałem trenera, ale powiedział, że chyba zgłupiałem. Miałem zabrać się za treningi. Nie mogłem się na nich skupić. Doris nie odpisywała na moje wiadomości, a gdy chciałem porozmawiać z Florą od razu dawała mi ją do słuchawki, nawet gdy zaczynałem mówić o czymś innym. Flora za mną tęskniła. Jednak zdawała sobie sprawę, że spędziłem z nią prawie dwa tygodnie, więc nie zobaczymy się tak szybko. To chyba nieco koiło jej smutek. Wysłałem jej też paczkę.

Pisałem do Doris codziennie. Opowiadałem jej o swoim dniu, o ojcu, o bracie, o wszystkim, co mi przychodziło do głowy. Nie odpisała mi nawet na jednego esemesa. Znowu wróciła do bycia Julie. Wiedziałem, że to ja jej to zrobiłem. Teraz lepiej to rozumiałem. Tylko jak miałem ją przekonać, że to wszystko moja wina? Że nie rozumiałem, że ją odrzucam? Że myślałem, że chce, żebym był blisko Flory i nawiązywał z nią więź. nie chciałem o niej zapomnieć, to nie było moim celem, ja... chciałem być ojcem.

– Wszystko w porządku, synu?

Tata zawsze wszystko widzi, nawet gdy jestem już dorosły, zawsze wie, gdy coś jest nie tak.

– Już nie wiem, jak ją odzyskać, tato – mam dwadzieścia cztery lata i cały czas walczę.

– Czy ona nie ułożyła sobie życia z innym mężczyzną?

– Kocham ją, zawsze kochałem – tylko spieprzyłem – Wiem, że ona gdzieś w głębi też mnie kocha, widzę to w takich małych rzeczach. – uśmiecham się pod nosem – Zrobiłbym dla niej wszystko, mamy razem córkę i nie chodzi tylko o Florę. Chodzi o to, jak się przy niej czuję i jaki przy niej jestem. Ona wywołuje mój uśmiech samym bycie obok. Każdego dnia tęsknię za nią. Chcę to naprawić.

– Dlaczego jej tego nie powiedziałeś?

– Bo słowami nie zatrzymam kobiety! Przez słowa można odejść, ale słowa nie mogą sprawić, że wrócisz, skoro najpierw cię zraniły.

– Synu.

– Od czterech lat nie robię nic innego.

– Naprawdę? – dlaczego jest tym takim zaskoczony, kurwa? – Zaczekaj tu chwile. To coś, co ja i twoja mama robiliśmy, gdy byliśmy młodzi.

– Co?

– Zaczekaj – tata jest moim przyjacielem, myślę, że nigdy nie odwdzięczę mu się wystarczająco.

Wraca po chwili z jakimiś latkami w rękach.

– Napisz jej list, napisz, coś od czego uważasz, że powinieneś zacząć. To może być cokolwiek, my z twoją mamą czasem opisywaliśmy zachody słońca. Tylko wyraź w tym emocje.

– Nigdy nie pisałem pieprzonych listów, tato.

– A myślisz, że ja pisałem? – uśmiecha się do mnie – Udowodnij jej, że ci zależy i sprowadź ją w końcu do domu, Beckett.

Do domu.

Muszę spróbować wszystkiego.

Doris

– Dzień dobry – mówię mojemu mężczyźnie, całując go w policzek – Wstałam wcześniej i zrobiłam śniadanie, chcesz zjeść w łóżku? Nie obiecuję tylko, że Flora nie wpadnie.

– Dzień dobry, możesz ją zawołać i zjemy razem – przyciąga mnie do siebie i składa mały pocałunek na moich ustach – Flora! Flora! – krzyczy – Mama zrobiła gofry na śniadanie!

Flora wchodzi ubrana do naszej sypialni, trzymając gofra w buzi.

– Zaskoczony?

– Trochę, nie wierzę, że tylko ja jestem jeszcze w łóżku – tasuje mnie wzrokiem – Jesteś już ubrana? Mamy święto?

– Bardzo śmieszne – przyciąga mnie bliżej do siebie i to cholernie dobre uczucie.

Flora wskakuje na łóżko, a on przyciąga ją do drugiego ramienia. Czuję jego usta na moim czole. Wtulam się w niego, ciesząc się jego ramieniem, wiedząc, że jest tu z mojego powodu.

– Co ci się dzisiaj śniło, księżniczko?

Flora robi wielkie oczy i sapie z podekscytowania. Zarzuca włosy na plecy i zaczyna mówić. Aaron cały czas pieści moje ramie, czy w kółko całuje w czoło. Jednocześnie słuchając Flory.

Widzisz, Beckett? Da się to podzielić.

Splatam nogi z moim mężczyzna, mimo, że wiem, że zaraz muszę wstać, ale tu jest tak dobrze. Wyciągam rękę do Flory, która od razu podłapuje i zaczynamy bitwę na kciuki. Kocham moją córkę, jak nikogo na świecie.

– O nie! Wygrałaś! – mówię podekscytowana – Jeszcze raz.

– Jadłaś? – szepcze do mnie Aaron – Czy chcesz kawałek?

Nie zjadłam, bo robiłam to dla nich. Chcę być lepsza w tym wszystkim.

– Otwórz buzie, kochanie – podsuwa mi gofra pod usta, a ja odgryzam kawałek – Mmm, ja to jestem zdolną kucharką.

– Najlepszą!

Aaron brudzi bitą śmietaną nosek małej, a potem mój.

– Musimy częściej robić sobie takie poranki – jest uśmiechnięty, też mu się podoba. To dobrze, o to chodziło. Całuje mój nos, a ja zbieram krem z nosa Flory.

– Kocham cię – szepczę mu na ucho.

– Dziękuję za śniadanie i kocham cię bardziej, zawsze.

Czy to źle, że mnie to cieszy? 

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz