– Nie chcę, żebyś wychodził – stoimy w przedpokoju, a on znowu chce wyjść. Dopiero wrócił, a już chce mnie zostawić, żeby spać u ojca w domu – Mam dosyć tego, że wychodzisz.
– Kochanie, mówiłem ci, że nie jestem z tobą dla seksu.
Kręcę głową.
On nie rozumie.
– Ale ja potrzebuję ciebie w moim łóżku – szepczę – Jestem gotowa na całego ciebie.
– Nie mów mi takich rzeczy, kobieto – nie miał seksu od czterech lat, to cholernie długo. Czasem jest mi wstyd, że obwiniałam go wszystko, a on dochował mi wierności.
– Nie chcę już być w tym domu bez ciebie. Miał być nasz, pamiętasz?
– Doris. – chcę wrócić do tego imienia – Wiesz, że pragnę tego, jak niczego na świecie, ale minęły cztery miesiące, jak po czterech miesiącach możesz być pewna.
– Byłam pewna, gdy wpadłam na ciebie po meczu. Tak, przepraszam, że potem stawiłam te pewność, strasznie przepraszam...
Bierze mój policzek w dłoń.
– Hej, nie przepraszaj, to ja to spieprzyłem – jest tego taki pewien.
– Nie – ściskam jego koszulkę w pięści – To byłam też ja i przepraszam, że przez ten cały czas nosiłeś całą winę. Nie powinnam wtedy uciekać, tak strasznie za to przepraszam... nie jestem z tobą dla tych wszystkich ładnych rzeczy, przysięgam, że byłabym z tobą, gdybyś miał zwykłą prace i mieszkał w domu taty – dlaczego do cholery czuję łzy pod powiekami? – Przysięgam, Beckett, ja nigdy nie kochałam cię są pieniądze – teraz już zdecydowanie płaczę – Kocham cię, strasznie, rozpaczliwie cię kocham. przepraszam, że byłam z innym, tak strasznie przepraszam, ale wtedy tego potrzebowałam, żeby przeżyć czuć się kobietą, a ty. nie winię cię. Oboje mogliśmy zrobić rzeczy inaczej. Tylko nie wiem, czy sobie to wybaczę.
Bierze moją twarz w dłonie. W końcu się tym z nim podzieliłam, to najtrudniejsze, co zrobiłam od wielu lat.
– Powiedz jeszcze raz to, co najważniejsze.
Pociągam nosem i zbieram się w sobie.
– Kocham cię, bardzo i zawsze w głębi serca kochałam, naprawdę.
– Wierzę ci – opiera swoje czoło o moje – Naprawdę ci wierzę, Doris. Nie obwiniam cię, nie chcę też obwiniać też ciebie. Chcę żyć naszym życiem.
– Kocham cię – powtarzam po raz kolejny – Nie chcę, żebyś wychodził już nigdy.
– Doris – mówi stanowczo – Kocham cię, jak wariat i zrobiłbym dla ciebie wszystko.
– Wiem – mówię z małym uśmiechem – Naprawdę wiem.
– Zostaję – ten stanowczy ton. – Na zawsze.
– Proszę – dobrze móc być znowu słabą. Dobrze móc znowu kochać każdą chwile swojego życia i nie być ostrożną. Dobrze znowu żyć.
Beckett unosi mnie za tyłek, oplatając się moimi nogami w pasie.
– Na szczęście wiem, gdzie jest sypialnia.
Zaplatam swoje ręce wokół jego szyi i nie czekam dłużej, żeby go pocałować.
Całowanie go nie może się równać z niczym, w szczególności, gdy jego usta smakują moimi wypiekami. To najlepsze połączenie. Jęczę w jego usta, gdy on mocniej mnie całuje, jakby wiedział, że już nie musi się powstrzymywać. Otwiera drzwi od sypialni, po czym cicho je zamyka. Nasza córka śpi na drugim końcu korytarza. Beckett kładzie mnie na łóżku, dociskając się do mnie swoim ciałem. Ściskam jego umięśnione barki, mogąc się w końcu cieszyć uczuciem jego mięśni pod moimi dłońmi. Nie udało mi się, jeszcze dobrze zobaczyć jego ciała. Jednak dzisiaj się to zmieni. Wkładam dłonie pod jego koszulkę, zachęcając go do zdjęcia jej. On szybko to robi, po czym sięga do mojej. Chętnie się jej pozbywam i od razu sięgam do moich obcisłych jeansów. Beckett całuje mnie w brzuchu, a potem przesuwa usta wyżej. To takie dobre... jego dłonie wsuwają się pod miseczki mojego biustonosza i delikatnie ściskają moje piersi. Jego usta są teraz na mojej szyi. Zawsze się z nim tak czuję.
– Kocham cię – szepczę – Tak bardzo. – nie daje mi dokończyć, bo zamyka swoje usta na moich.
– Ja też bardzo. – teraz ja go całuję.
– Kochaj się ze mną – szepczę w jego usta.
– Jesteś pewna? – zawsze stawia mnie na pierwszym miejscu.
Myślę, że on też czegoś ode mnie potrzebuje.
To on zdecydowanie dłużej nie miał.
Pcham go na łóżko. On ma jeszcze na sobie spodnie... pamiętam, jak robiłam to po raz pierwszy, wszystko było dla nas nowe i nieco dziwne. Doszliśmy do wprawy po kilku miesiącach niezręczności, a porem powstała Flora.
– Hej, co robisz? – w jego oczach błyszczy ciekawość.
– Robię coś dla mojego faceta – odpinam jego spodnie i wraz z bokserami opuszczam je na dół.
– Doris, nie chcę...
– Kiedy się taki zrobiłeś, co? Dosyć tej pieprzonej cierpliwości. Chcę ciebie, chcę ciebie tak bardzo, jak chyba nigdy nie chciałam nawet, gdy odkryliśmy tajemnicze seksu. Przestań, nie musisz być ostrożny. Ze mną w porządku? A z tobą? – siadam okrakiem na jego łydkach – Jestem pewna, że z jedną częścią twojego ciała całkiem dobrze – zaciskam dłoń na jego męskości – Tęskniłeś za mną, co?
– Mam swoją własną rękę, Doris.
– Cóż to nie było miłe, proszę pana – pochylam się, żeby pocałować go nad pępkiem, a potem schodzę pocałunkami niżej, aż coś bardzo dużego napotyka moje usta. Beckett unosi biodra do góry, gdy tylko mój język dotyka jego męskości.
– Kochanie – jego dłoń znika w moich włosach, delikatnie za nie szarpiąc.
Unoszę na niego oczy, chcąc być z nim w tej chwili. Cholera, sama nie robiłam tego od czterech lat, Aaron był fanem tylko pozycji na misjonarza.
Drapię go paznokciami po brzuchu, czując, jak jego mięśnie napinają się pod moimi dłońmi. Chcę, żeby było mu dobrze. Cholera, był taki cierpliwy.
I jego cierpliwość właśnie się kończy, gdy jego dłoń mocniej zaciska się w moich włosach i kieruje moją głową.
Gdy widzę, że jest bliski końca siadam na nim okrakiem i powoli się na niego opuszczam. Nie chcę, żeby myślał, że stosuję na nim cudze sztuczki, to wszystko jest jego i dla niego.

CZYTASZ
ON THIN ICE
RomanceNorwegia, a raczej jej dwa przeciwne końce. Dzieli ich niemal wszystko, a łączy tylko jedno. Córka. On jest zawodowym hokeistą. Ona szefową kuchni i mamą na pełen etat. On ma życie z pierwszych stron gazet, ona spokojne życie u boku nowego mężczy...