Lillehammer, Norwegia
Nasz związek był szybki. Jednego dnia biegaliśmy boso przez niego, do dzikiego seksu na śniegu. Może nas pierwszy raz nie był w śniegu, a w jej domu, w jej małym łóżku, gdzie ukrywała się przed własną matką, a ja ukrywałem się z nią. To był nasz pierwszy raz, pełen niezręczności, ale także pełen miłości. Byliśmy dwójką ludzi, która ze sobą przeżywała wszystkie swoje pierwsze razy.
Dzisiaj jest jeden z tych dni, gdy mam ochotę zabrać ją do łóżka i z niego nie wyjść. Wygraliśmy kolejny mecz, a ja wcale nie mam ochoty iść na imprezę. Chcę to uczcić z moją dziewczyną.
Jednak coś jest nie tak.
Gdy wychodzę przed hale, nie stoi z moim ojcem i bratem i nie uśmiecha się do nich. Stoi sama, bez czapki, bez rękawiczek, wygląda, jakby stało się coś złego, a ja kompletni nie mogę tego rozszyfrować.
Mój brat biegnie do mnie, rzucając się w moje ramiona.
– Wygraliście!
– Gratuluję, synu – jego gratulacje znaczą dla mnie wszystko, robię to dzięki niemu, ale także dla niego i dla mojego młodszego braciszka.
– Dziękuję, że znalazłeś chwile – chciałbym dla nich lepszego życia. Zrobię wszystko, żeby było lepsze.
Szukam jej wzrokiem.
– Widziałem, jak szła w kierunku miasta – cholera.
– Zobaczymy się w domu, okej? Dziękuję, że byliście, ja. muszę złapać moją dziewczynę, okej?
– Jasne.
Rzucam się za nią w pościg. Zrobiłem coś źle? Widziała jakąś dziewczynę przystawiającą się do mnie? Nigdy nie chciałem innej dziewczyny.
Mamo, pomóż mi, gdzie ona jest.
Nagle pojawia się przede mną znikąd.
– Gdzie masz czapkę, kochanie?
– Zgubiłam – biorę jej lodowate ręce w swoje – Tak, je też.
Dlaczego ma łzy w oczach?
– Co się stało w domu, do cholery?
– Nic, przysięgam, że nic – nie jestem w stanie na raz złapać jej całej i sprawić, żeby moje dłonie rozgrzał ją wszędzie w tym samym czasie – Myślisz, że twój tata zgodzi się, żebym dzisiaj u was została? Nie chcę wracać do domu.
– Doris...
– Przytul mnie – nie trzeba mi dwa razy powtarzać. Chowa twarz w mojej piersi, zaplata ręce pod moją kurtką, nie chcąc przyznać, że jej zimno.
– Musisz mi powiedzieć...
Unosi swoje piękne oczy na mnie.
– Zobaczyłam ciebie tam – wskazuje głową w kierunku lodowiska – I zdałam sobie sprawę, że wyjedziesz – niemal zaczyna płakać – Słyszałam, jak ktoś rozmawiał z twoim tatą, mówił o propozycjach, które już dostałeś. Dlaczego mi nie powiedziałeś?
– Doris...
– Nie używaj mojego imienia, miało się wiązać z dobrymi rzeczami, wiesz? Ja wiem. Wiem, że to dobra rzecz – ściska moją koszulkę na plecach – Wiem to, tylko mi nie powiedziałeś.... czy to znaczy....
– Nie powiedziałem ci, bo to nie są oferty, które zamierzam przyjąć.
– Przeze mnie? – była taka niezdecydowana.
– Mam siedemnaście lat, oni chcą mnie w swoich drużynach uniwersyteckich, ja chcę grać w tej drużynie, tutaj i wiesz o tym. Oni nie złożyli mi jeszcze propozycji i pewnie nie zrobią tego, póki nie będę na studiach...
– Jestem taka samolubna, ale ty mi nie powiedziałeś...
Całuję ją w czoło.
– Bałaś się, że wyjadę bez słowa?
– Tylko troszkę?
– Możemy mieć siedemnaście lat, ale jesteśmy w tym razem – mówię pewniej niż kiedykolwiek – Nie jesteś przypadkową dziewczyną, jesteś dziewczyną, którą kocham, do cholery.
– Ja też cię kocham – mówi cicho.
– Zrobiłaś właśnie scenę, myślisz, że nie wiem? – tulę ją jeszcze mocniej, jakby miała mi zniknąć – Chcesz zrobić coś szalonego?
– Co?
– Myślałem o zakradnięciu się do domku mojego przyjaciela, rozpaleniu ogniska...– pochylam się do jej ucha – I jakieś małej nagrodzie za wygrany mecz.
– Nie możemy...
– Oczywiście, że możemy mam klucze.
– Zaplanowałeś to! – krzyczy, po czym zakrywa usta dłonią.
– Może tylko trochę? – otwieram moją torbę, w której mam przygotowane jedzenie i pianki do kakao – Wskakuj na moje plecy, Doris.
– Nie jesteś poobijany? – hokej to nie jest delikatny sport – Ostatnio, jak wskoczyłam ci na plecy...
– Jestem dużym facetem, dam dobie radę.
Zamiast tego ona łapie mnie za rękę, splatając ze mną palce.
– A ja mam silne dwie nogi i też dam sobie radę.
Całuję ją w skroń i ruszamy w kierunku domku mojego przyjaciela.
Doris siedzi na dywanie przed kominkiem, nie mogąc oderwać wzroku od ognia. Jeszcze nie zrobiło się ciepło, dopiero udało mi się go rozpalić. Wracam do pokoju z dwoma gorącymi kubkami i siadam za jej plecami.
– Jak byłam mała zawsze pytałam mamę, dlaczego nie mamy kominka w domu, jak w tych wszystkich filmach. Ona spojrzała na mnie, fuknęła i powiedziała ‚przytul się do grzejnika'. Wiesz, co było najgorsze?
– Zrobiłaś to.
Kiwa głową.
– Niemal się poparzyłam, grzejniki nie są bezpieczne dla małych dzieci.
– Będziesz miała kominek, obiecuję ci to – wierzyłem w to.
– Będę kucharką w jakieś drogiej restauracji i będę próbować owoców morza? Będę miała moją małą kawiarnie i będę piekła tam pyszne ciastka. – obraca się na mnie – A ty?
Ściskam ją mocniej.
– Chciałbym, żeby tata nie musiał tyle pracować i żeby Joe miał lepsze życie, żeby tata mógł w końcu pomyśleć o sobie. Nie chcę, żeby musiał żyć tylko dla pracy, dlatego to robię z takim zapałem.
– Kochasz hokej?
– Kocham hokej – mówię pewnie – Chciałbym, żeby hokej sprawił, że mogę kochać moje życie.
– Och, Beckett...
– Wiesz, że cię kocham, prawda? – kiwa głową – Ale miłość nie sprawi, że będziemy mieć, co jeść, czy gdzie mieszkać. Muszę mieć więcej niż to.
– Twój tata...
– Mój tata kocha mnie i Joe najbardziej na świecie, kocha nas bardziej od pieniędzy, kocha nas bardziej od udogodnień.
– Nie chcesz tak kochać?
– Odkryłem w życiu jedno im bardziej patrzymy na swoich rodziców, tym bardziej nie chcemy takimi być.
– Damy radę, razem – obraca się, żeby przypieczętować to pocałunkiem. Zdecydowanie się na to zgadzam.
CZYTASZ
ON THIN ICE
RomanceNorwegia, a raczej jej dwa przeciwne końce. Dzieli ich niemal wszystko, a łączy tylko jedno. Córka. On jest zawodowym hokeistą. Ona szefową kuchni i mamą na pełen etat. On ma życie z pierwszych stron gazet, ona spokojne życie u boku nowego mężczy...