14

6.1K 362 17
                                    

Lillehammer, Norwegia

Nasz związek był szybki. Jednego dnia biegaliśmy boso przez niego, do dzikiego seksu na śniegu. Może nas pierwszy raz nie był w śniegu, a w jej domu, w jej małym łóżku, gdzie ukrywała się przed własną matką, a ja ukrywałem się z nią. To był nasz pierwszy raz, pełen niezręczności, ale także pełen miłości. Byliśmy dwójką ludzi, która ze sobą przeżywała wszystkie swoje pierwsze razy.

Dzisiaj jest jeden z tych dni, gdy mam ochotę zabrać ją do łóżka i z niego nie wyjść. Wygraliśmy kolejny mecz, a ja wcale nie mam ochoty iść na imprezę. Chcę to uczcić z moją dziewczyną.

Jednak coś jest nie tak.

Gdy wychodzę przed hale, nie stoi z moim ojcem i bratem i nie uśmiecha się do nich. Stoi sama, bez czapki, bez rękawiczek, wygląda, jakby stało się coś złego, a ja kompletni nie mogę tego rozszyfrować.

Mój brat biegnie do mnie, rzucając się w moje ramiona.

– Wygraliście!

– Gratuluję, synu – jego gratulacje znaczą dla mnie wszystko, robię to dzięki niemu, ale także dla niego i dla mojego młodszego braciszka.

– Dziękuję, że znalazłeś chwile – chciałbym dla nich lepszego życia. Zrobię wszystko, żeby było lepsze.

Szukam jej wzrokiem.

– Widziałem, jak szła w kierunku miasta – cholera.

– Zobaczymy się w domu, okej? Dziękuję, że byliście, ja. muszę złapać moją dziewczynę, okej?

– Jasne.

Rzucam się za nią w pościg. Zrobiłem coś źle? Widziała jakąś dziewczynę przystawiającą się do mnie? Nigdy nie chciałem innej dziewczyny.

Mamo, pomóż mi, gdzie ona jest.

Nagle pojawia się przede mną znikąd.

– Gdzie masz czapkę, kochanie?

– Zgubiłam – biorę jej lodowate ręce w swoje – Tak, je też.

Dlaczego ma łzy w oczach?

– Co się stało w domu, do cholery?

– Nic, przysięgam, że nic – nie jestem w stanie na raz złapać jej całej i sprawić, żeby moje dłonie rozgrzał ją wszędzie w tym samym czasie – Myślisz, że twój tata zgodzi się, żebym dzisiaj u was została? Nie chcę wracać do domu.

– Doris...

– Przytul mnie – nie trzeba mi dwa razy powtarzać. Chowa twarz w mojej piersi, zaplata ręce pod moją kurtką, nie chcąc przyznać, że jej zimno.

– Musisz mi powiedzieć...

Unosi swoje piękne oczy na mnie.

– Zobaczyłam ciebie tam – wskazuje głową w kierunku lodowiska – I zdałam sobie sprawę, że wyjedziesz – niemal zaczyna płakać – Słyszałam, jak ktoś rozmawiał z twoim tatą, mówił o propozycjach, które już dostałeś. Dlaczego mi nie powiedziałeś?

– Doris...

– Nie używaj mojego imienia, miało się wiązać z dobrymi rzeczami, wiesz? Ja wiem. Wiem, że to dobra rzecz – ściska moją koszulkę na plecach – Wiem to, tylko mi nie powiedziałeś.... czy to znaczy....

– Nie powiedziałem ci, bo to nie są oferty, które zamierzam przyjąć.

– Przeze mnie? – była taka niezdecydowana.

– Mam siedemnaście lat, oni chcą mnie w swoich drużynach uniwersyteckich, ja chcę grać w tej drużynie, tutaj i wiesz o tym. Oni nie złożyli mi jeszcze propozycji i pewnie nie zrobią tego, póki nie będę na studiach...

– Jestem taka samolubna, ale ty mi nie powiedziałeś...

Całuję ją w czoło.

– Bałaś się, że wyjadę bez słowa?

– Tylko troszkę?

– Możemy mieć siedemnaście lat, ale jesteśmy w tym razem – mówię pewniej niż kiedykolwiek – Nie jesteś przypadkową dziewczyną, jesteś dziewczyną, którą kocham, do cholery.

– Ja też cię kocham – mówi cicho.

– Zrobiłaś właśnie scenę, myślisz, że nie wiem? – tulę ją jeszcze mocniej, jakby miała mi zniknąć – Chcesz zrobić coś szalonego?

– Co?

– Myślałem o zakradnięciu się do domku mojego przyjaciela, rozpaleniu ogniska...– pochylam się do jej ucha – I jakieś małej nagrodzie za wygrany mecz.

– Nie możemy...

– Oczywiście, że możemy mam klucze.

– Zaplanowałeś to! – krzyczy, po czym zakrywa usta dłonią.

– Może tylko trochę? – otwieram moją torbę, w której mam przygotowane jedzenie i pianki do kakao – Wskakuj na moje plecy, Doris.

– Nie jesteś poobijany? – hokej to nie jest delikatny sport – Ostatnio, jak wskoczyłam ci na plecy...

– Jestem dużym facetem, dam dobie radę.

Zamiast tego ona łapie mnie za rękę, splatając ze mną palce.

– A ja mam silne dwie nogi i też dam sobie radę.

Całuję ją w skroń i ruszamy w kierunku domku mojego przyjaciela.

Doris siedzi na dywanie przed kominkiem, nie mogąc oderwać wzroku od ognia. Jeszcze nie zrobiło się ciepło, dopiero udało mi się go rozpalić. Wracam do pokoju z dwoma gorącymi kubkami i siadam za jej plecami.

– Jak byłam mała zawsze pytałam mamę, dlaczego nie mamy kominka w domu, jak w tych wszystkich filmach. Ona spojrzała na mnie, fuknęła i powiedziała ‚przytul się do grzejnika'. Wiesz, co było najgorsze?

– Zrobiłaś to.

Kiwa głową.

– Niemal się poparzyłam, grzejniki nie są bezpieczne dla małych dzieci.

– Będziesz miała kominek, obiecuję ci to – wierzyłem w to.

– Będę kucharką w jakieś drogiej restauracji i będę próbować owoców morza? Będę miała moją małą kawiarnie i będę piekła tam pyszne ciastka. – obraca się na mnie – A ty?

Ściskam ją mocniej.

– Chciałbym, żeby tata nie musiał tyle pracować i żeby Joe miał lepsze życie, żeby tata mógł w końcu pomyśleć o sobie. Nie chcę, żeby musiał żyć tylko dla pracy, dlatego to robię z takim zapałem.

– Kochasz hokej?

– Kocham hokej – mówię pewnie – Chciałbym, żeby hokej sprawił, że mogę kochać moje życie.

– Och, Beckett...

– Wiesz, że cię kocham, prawda? – kiwa głową – Ale miłość nie sprawi, że będziemy mieć, co jeść, czy gdzie mieszkać. Muszę mieć więcej niż to.

– Twój tata...

– Mój tata kocha mnie i Joe najbardziej na świecie, kocha nas bardziej od pieniędzy, kocha nas bardziej od udogodnień.

– Nie chcesz tak kochać?

– Odkryłem w życiu jedno im bardziej patrzymy na swoich rodziców, tym bardziej nie chcemy takimi być.

– Damy radę, razem – obraca się, żeby przypieczętować to pocałunkiem. Zdecydowanie się na to zgadzam.   

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz