37

6K 327 7
                                    

Doris

Nie pojechaliśmy na ptysie, bo przywiózł nas najpierw tutaj. Nie rozumiałam, dlaczego. Czy to dziwne, że ptysie zajmują teraz najwięcej miejsca w mojej głowie? Szkoda, że nie są w moim brzuchu. Mam taką ochotę na ptysie.

Beckett i Flora wracają do salonu, a ja dalej siedzę w tym samym miejscu. Nawet nie chcę się rozglądać, nie wiem, czym jest ten dom.

– Tata i Joe przyjdą albo my pójdziemy do nich.

– Tak szybko? – od razu rzucasz mnie na głęboką wodę, co nie, Sterling? To wydaje mi się śmieszne.

– Flora się zgodziła, a my na chwile wyjdziemy. Pytałem naszą córkę milion razy i chce poznać wujka i dziadka, to znaczy wiesz. - drapie się nerwowo po karku – Później obiecałem, że nie będę kazał jej spać. Zgodziła się, żebym cię porwał.

– Nie będzie czuła się niezręcznie?

– Myślę, że tego chce.

Kiwam głową to wszystko na co mnie stać.

— Flora.

— Mamusiu, chcę się pobawić z Joe!

– Dobrze, dobrze – dlaczego powtarzam to dwa razy? – Kiedy.

Słyszę dzwonek do drzwi, chyba mam swoją odpowiedź.

Muszę przylepić na twarz uśmiech, ale Beckett podchodzi do mnie.

– Wymknijmy się tylnymi drzwiami, jak za starych czasów, obiecuję, że będzie dobrze – myślałam, że zajmie się Florą, a ja będę miała chwile, żeby pomyśleć, on jednak zamierza zająć się mną. Tak bardzo tego potrzebuję, ale on tak bardzo uszczęśliwia Florę. Czy w tej chwili jestem samolubna? Czuję się, jakbym skakała od mężczyzny do mężczyzny. Nic nie jest dobrze. Nie karze mi się nawet przywitać ze swoim tatą czy bratem, po prostu stamtąd wychodzimy.

Jest zimniej niż po drugiej stronie kraju, a ja się na to nie przygotowałam, bo bagaż jest ograniczony i. po prostu nie pomyślałam. Ale on tak. Staję za mną i ciąga mi czapkę na głowę, taki właśnie jest, taki był już pierwszego dnia, gdy się poznaliśmy. Myślałam, że to stracił, że jest innym człowiekiem. Może był przez chwile i musiał odnaleźć siebie? Zazdroszczę, że mu się udało. Ja nie mam pojęcia kim jestem. Czuję, jakbym nawet zawiodła w byciu mamą.

– Dziękuję.

– Patrz, jaki ze mnie dobry facet, zawsze cię ubieram zamiast rozbierać – on też pamięta wszystko, co nas łączyło.

– Masz też rękawiczki?

Bierze moją dłoń w swoją i zaczyna pocierać. Nic nie mówi, po prostu robi to, co robił, gdy byliśmy tylko we dwoje. Unosi moją dłoń i słodko całuje.

Nigdy nie był z inną.

Kocha mnie.

Patrzę w jego niebieskie oczy i widzę ciepło, widzę te miłość.

Tylko, co, jeśli ja i on to za dużo? Co, jeśli jesteśmy w tym dobrzy tylko na odległość? Boję się, zawsze się boję.

– Dlaczego tak bardzo za tobą tęsknię, mimo, że tak bardzo mnie zraniłeś? – czuję potrzebę powiedzenia tego na głos – Myślałam, że nienawiść do ciebie to wszystko, co mogę czuć.

– Doris.

– Ja... ja i Aaron...

– Wiem, Flora mi powiedziała, nie musisz nic mówić, powiesz, jak będziesz gotowa. To, że nie jesteś z nim, nie znaczy, że zaraz się na ciebie rzucę, czy do czegoś zmuszę.

– Prosiłam Florę... – ale ona chciała dobre, wiem o tym – Chciała, żebyś mnie pocieszył, tak?

– Wiem, że zrobiłem to samo kilka lat temu i myślałaś wtedy, że cię na dodatek zdradzam. Nie musiałaś mi zaufać i tu przyjeżdżać, dziękuję za to.

Tylko kiwam głową, nie jestem w stanie zrobić nic innego.

– Chodźmy na ptysie.

– Chciałabym cofnąć czas, Beckett – patrzę na niego – Chciałabym, żeby żadne z nas nie musiało cierpieć, żeby dorosłość była łatwiejsza...

Beckett pociera moje dłonie swoimi dużymi i zaskakująco ciepłymi.

– Nie chcę cię zwodzić.

– A ja oszukiwać, że pozwolę Florze tam wrócić. Ona jest tam nieszczęśliwa, Doris – mówi.

– Mówisz, że jestem złą mamą?

– Nie, oczywiście, że nie – całuje mnie w dłoń – Po prostu jestem jej ojcem i nie pozwolę, żeby była nieszczęśliwa.

– Tak to sobie zaplanowałeś, co?!? Przyjedziemy tutaj, a ty już nas stąd nie wypuścisz!

Obejmuje mnie w pasie i przyciąga do swojej piersi.

– Chcesz się kłócić? Proszę, będziemy się kłócić, ale nie pozwolę ci już odejść, bo wiem, że wcale tego nie chcesz.

– Skąd możesz to wiedzieć?!? – krzyczę.

– Gramy w tej samej drużynie, Doris. Ten dom, z którego właśnie wyszliśmy? Jest dla nas. Urządziłem tam wszystko, tak jak tobie by się podobało. Wszystko przed nami, Doris.

– Nie mogę, nie mogę... – zaczynam płakać.

– Jestem twój, zawsze byłem.

– Byłam z Aaronem...

– Myślę, że jest za wcześnie, żeby o tym rozmawiać. Możesz pytać, o co chcesz, a ja odpowiem na wszystkie twoje pytania. Na razie jednak sam nie będę ich zadawać, dobrze? Ja wiedziałem, że to się wydarzy od lat, a ty? Twoje życie znowu całkowicie się zmienia.

– Nie mogłeś wiedzieć! – znowu krzyczę, a on ciaśniej mnie obejmuje.

– Wiem wszystko, czego potrzebujemy, żeby to się udało – całuje mnie w skroń, po czym puszcza. Tak naprawdę to nie chciałam... bierze mnie za rękę, splatając ze mną palce. To wszystko, co robi, ale to wszystko, czego potrzebuję, żeby czuć się bezpiecznie.

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz