36

5.9K 333 13
                                    

Doris

Następnego ranka siedzimy w samolocie. Beckett się ucieszył i chyba był tak podekscytowany, że nawet nie pomyślał, żeby coś podejrzewać. Flora tuli się do mojego ramienia, a ja całuję ją w głowę.

– Kochanie, możemy nie mówić tacie o tym, co się wydarzyło? – to dla mnie cholernie ważne – Nie chcę, żeby tata wiedział. Możesz to dla mnie zrobić?

Unosi na mnie swoje duże niebieskie oczy, pełne zaufania i miłości, dziwię się, że po wczoraj to wszystko wciąż tam jest.

– Zostaniemy z tatą? – to chyba jej największe marzenie od zawsze.

– Bardzo bym chciała – nie chodzi o to, że nie mamy, dokąd pójść. Poradziłabym sobie z tym. Tylko chyba nie chcę już uciekać, wiecie? Nie spałam całą noc i zastanawiałam się, co mu powiem. Doszłam do wniosku, że na razie nie chcę mu nic mówić. Nie chcę, żeby myślał, że mnie ma. Myślę, że do tego daleka droga. tylko, że utrata go, bolała milion razy bardziej niż wrzaski Aarona. Z Beckettem miałam się ochotę kłócić, z Aaronem nie.

– Mamo – moja córka przybiera swój poważny ton, jak wtedy, gdy chce mi coś udowodnić – Tata nas kocha – to dziwne słyszeć to z ust córki – Nie tylko mnie, mamo – kiedy zrobiła się taka mądra? – Tata kocha też ciebie.

– Och, Flora – przytulam ją do siebie mocniej – Przepraszam, że nie walczyłam o twojego tatę, ale potrzebowałam, żeby on zawalczył o mnie. Wiem, że nie rozumiesz, kochanie, ale... chciałam po prostu dla ciebie normalnego domu.

– Ty jesteś domem, mamo – myślę, że tak naprawdę nie rozumiem znaczenia tych słów, ale to i tak wywołuje moje łzy.

Myślę, że przez całe życie nie miałam domu. Przynajmniej nie takiego prawdziwego, gdzie wszystko było poukładane. Chciałam tego bardzo dla Flory, dalej chcę. Tylko teraz wszystko się skomplikowało.

Chyba nigdy nie chciałam wyjść za Aarona.

Nie wiem, czy w ogóle planowałam z nim cokolwiek. Nie chciałam, żeby mnie zostawił, mimo, że podświadomie cały czas przygotowałam się do tego, nie przywiązując się za bardzo.

A teraz wracam do Becketta. Dobrych wspomnień, złych wspomnień.

Mam dosyć zaczynania od nowa, jestem zmęczona, bardzo zmęczona.

– Kocham cię, Flora i przepraszam, kochanie, naprawdę przepraszam – nie chciałam dla niej takiego życia. Ale co mogła dostać ode mnie? Chyba nigdy nie czułam się pełnowartościowa. Zawsze uciekam.

Obie zasypiamy podczas tego krótkiego lotu. To zawsze zdrowszy wygląd dla nas obu.

Czeka na nas, tak jak obiecał. Uśmiecha się od ucha do ucha, jakby to była najlepsza rzecz na świecie. Mam ochotę szlochać w jego koszulkę, ale przypominam sobie, że on zrobił mi kiedyś to samo. Jednak wiem, że tu jest bezpiecznie dla Flory i gdy ja będę się składać do kupy, on się nią zajmie. Odkąd rozmawiamy wiem, jak wiele czasu spędza w domu, dlatego teraz Flora będzie miała go naprawdę często.

– Tatuś! – nie powstrzymuję jej, pozwalam jej do niego biec. Ona tego potrzebuje. Bierze ją na ręce z największym uśmiechem na jaki go stać. Jest dobrym ojcem, wiem to. Tylko to nie znaczyło, że my byliśmy dobrzy razem.

– Moje dziewczyny do mnie przyjechały, w końcu – całuje ją w głowę, ale wyciąga do mnie rękę i lekko ją ściska, to naprawdę niewinny dotyk – Cześć – przyciąga mnie do siebie dosyć gwałtownie, co powoduje, że wpadam na jego pierś. Całuje mnie w czoło i pozwala od siebie odsunąć – Jesteście głodne? Czy chcecie jechać do domu?

Nie mam domu.

Nie umiem stworzyć domu.

Nie wiem, jak.

– Zacznijmy od domu – mówi patrząc na mnie – Mamy na wszystko czas. W porządku?

Flora ciasno obejmuję jego szyje.

– Chcę tu zostać na zawsze – rozumiem, dlaczego, ale nawet jeszcze nie widziała najlepszego. Właściwie to nic nie widziała.

— A ty?

– Zabierz mnie na ptysie – dziwne, że to jest właśnie moją pierwszą myślą, coś tak zwyczajnego przy tak niezwykłych okolicznościach.

– Od razu?

– Ptysie i twój dom.

Kiwa głową.

– Podobał ci się lot, Flora? To pierwszy, który pamiętasz, prawda?

- Było super! Z góry wszystko jest takie małe....

– Prawda?

Chcę go przytulić, chcę mu powiedzieć, chcę... nie mogę tego robić. To wszystko jest skomplikowane, a ja nie chcę go wykorzystywać. Nigdy nie myślałam o konsekwencjach naszych rozmów, czy tych listów, a teraz one tutaj są. To jest konsekwencją.

– Tatusiu, myślę, że mama potrzebuje, żebyś ją przytulił.

Kręcę głową, ale w moich oczach zbierają się łzy.

– Hej, co jest? – pyta mnie.

– Nie chce być już Julie, ale nie jestem gotowa by być Doris. Nie chcę być też tylko mamą, nie wiem, kim chcę być.

– Rozgryziemy to – nie pyta o więcej, przyciąga mnie do swojego boku, a ja mu się poddaję. Nie mam siły walczyć. Potrzebuję, żeby ktoś mnie przytulił. Potrzebuję odnaleźć siebie.

Nie wiedziałam, że ma samochód. Jestem taką idiotką, to oczywiste, że ma samochód. Nie znam się na modelach, ale na pewno jest drogi. Przez całą drogę do jego domu, rozmawia z Florą, są to rozmowy o niczym, ale ona ich teraz bardzo potrzebuje.

Jedzie w góry. Znaczy cały czas w nich jesteśmy, ale jedzie tam, gdzie my chodziliśmy, żeby pogapić się na górskie domki z nadzieją, że będziemy kiedyś taki mieli.

– Nie mówiłeś, że to tutaj mieszkasz.

– Jeszcze tu nie mieszkam – to dziwna odpowiedź, nawet jak na niego.

Dojeżdżamy pod jakiś dom.

– To nie dom twojego taty – wysyłał mi zdjęcia.

– Trafna uwaga, ten jest mój.

Skoro jest taki piękny z zewnątrz to, jak musi być w środku? Ciemny zielony kolor, trochę oliwkowy, trochę kolor trawy. duże okiennice z pięknymi oknami. Stromy dach, który nadaje klimat temu miejscu. Dookoła jest pełno śniegu, czy w środku jest kominek?

Beckett przekręca zamek w drzwiach.

– Zapraszam, dziewczyny.

Wchodzę zainteresowana. Chcę wiedzieć, czy.

Czuję ciepło kominka, mimo, że ledwo weszłam. Myślałam, że nie mieszka tutaj? Jest ciepło, tak jak powinno być w. domu?

To jego dom.

– Uważaj, kochanie na ogień – mówi do Flory – Jak ci się podoba?

– Super, tatusiu!

– Może zostawimy mamę przed kominkiem i pójdziemy zobaczyć twój pokój?

Chcę być dla niego tak samo ważna, jak Flora. Czy to źle? Czy to samolubne?

– Tak! – mała go potrzebuje, jest jej tatą, ja muszę poradzić sobie z moim gównem.

Będzie dobrze.

Wszystko będzie dobrze.

Siadam przed komunikiem, nie zostawiam się nad tym, co to miejsce znaczy. Po prostu zaczynam płakać nad złamaną sobą.

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz