Wszystko zaczęło się w tym mieście.
Wszystko zaczęło się na tym stadionie.
Wszystko zaczęło się w tym miejscu.
To miejsce niesie za sobą to, co najlepsze i jest domem.
To znienawidzone przeze mnie miasto jest domem.
Dzisiaj kocham to miasto i każdy jego najmniejszy fragment.
Nie zawsze można zostać w mieście i stworzyć nowe udane życie. Mi się to jednak udało, przez całą ciężką prace, jaką włożył w to Beckett.
Nie chodzi tylko o odpowiednich ludzi,
Chodzi o twoje własne dojrzewanie, nawet jeśli go nie czujesz, świat na tobie je wywiera.
Jako dwudziestolatka byłam gotowa wskoczyć w samolot z dzieckiem na rękach i uciec na drugi koniec kraju. To było odważne, tylko jeśli ktoś nie wie, że uciekałam.
Wróciłam.
Odważniejsza.
Wiedząca czego chcę.
Jednak on wiedział to wszystko od dawna, tylko nie wiedział, jak mi to dać, bez jeszcze większego ramienia mnie.
Pozwolił mi samej dojrzeć do nas i do domu.
Czasem przepraszam go za te wszystkie lata osobno, a czasem jestem mu wdzięczna.
To jest miejsce, gdzie chcę być.
A to jest miejsce, gdzie chce być mój maź. Stadion pełen ludzi, kibicujący jego drużynie. Tym razem nie jestem spóźniona, a raczej nie jesteśmy.
Flora podekscytowana nie spuszcza wzroku z boiska, a nasza roczna córka z zaciekawieniem rozgląda się po ludziach.
Cóż, nasza roczna córka na moich ramionach, to nasza niejedyna córka, druga jest w ramionach Joe, który rośnie na radzi przystojnego, młodego mężczyznę. Idzie śladami swojego starszego brata i także chce zostać zawodowym hokeistą. Obok niego stoi ojciec Becketta, który bardzo często przychodzi do naszej kawiarni, ale raczej z powodu Meggie, samotnej starszej pani, z którą spędza godziny przy kawie i graniu w szachy.
Miłość spotka cię w najmniej oczekiwanym momencie.
Miłość sprawi, że będziesz cierpieć, ale jeśli kochasz wystarczająco to naprawisz to, co się zepsuło.
Po meczu zostawiam dzieciaki z facetami i idę do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. On wie, że będę tam czekać, to zawsze taka mała chwila dla nas.
Drzwi się otwierają, a ja unoszę oczy do góry, żeby spojrzeć na mojego mężczyznę.
– Hej – jego dłonie od razu są na mojej twarzy, a jego czoło opiera się o moje – Wygraliście, a dzieci nawet się nie popłakały.
Jego usta ocierają się o moje.
– Jaka jest nagroda za wygraną?
– Ja i trzy córki, ewentualnie możemy rozpalić kominek i zjeść ciasto.
Beckett śmieje się przy moich ustach, a ja staję na palcach i muskam ustami jego usta.
– Najlepsza cholerna nagroda na świecie.
Obraca nas tak, że moje plecy odbijają się o drzwi, a jego usta dopadają moje.
Jest w tym pragnienie, miłość, przypomnienie o wszystkim, co dla mnie zrobił.
– Był taki moment przez te wszystkie lata, gdy nie wierzyłem, że do mnie wrócisz. Myślałem, że już cię straciłem.
– Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać – chyba nigdy nie przestanę za to przepraszać.
– Hej, lepiej późno niż wcale – całuje mnie jeszcze raz – Warto było.
Nie jest łatwo być z człowiekiem, z którym zostało się nastoletnimi rodzicami.
Kiedyś myślałam, że to niemożliwe, bo młodego człowieka stać tylko na to, żeby kochać albo miłość życia albo dziecko.
Potem przez jakiś czad żyłam w przekonaniu, że młodzi chłopcy nie nadają się na bycie ojcem i że dziewczyny muszą dobie radzić same.
Jednak. Niektórych nigdy nie stać na miłość do dziecka tak, jak mojej matki. A niektórych tak, jak ojca Becketta stać na to, żeby kochać dwóch dorastających chłopców, gdy miłość jego życia i kobieta, która zawsze wiedziała, co robić umiera.
Beckett ma wielkie serce, jak swój ojciec.
Ja nie jestem moją matką.
Masz takie samo prawo do miłości, jak każdy na tym świecie, ale musisz o nią walczyć. Czasem zrobisz z siebie głupca, czasem uciekniesz, a czasem będziesz kochać miłość swojego życia dbając o wasze dziecko, jednak zawsze kochasz.
Miłość ma granice.
Chodzi o to, żeby je pokonywać.
Pokonywać ucieczki, pokonywać schematy i zdobywać oddanie i wieczność.
Wracamy do naszych dziewczynek, które od razu wyciągają ręce do swojego taty.
– Glatujacie – mówią obie, co wywołuje nasze uśmiechy.
– Dziękuję, dziewczyny – całuje je w główki, po czym uśmiech się do Flory.
– Będę jeździć, jak ty, tatusiu!
Kilka lat później faktycznie się to sprawdza. Beckett nie jeździ już zawodowo, ale trenuje drużynę swojej córki. Jego brat z kolei właśnie dostał propozycje przejścia na zawodowstwo. Jednak on wybrał granie w akademickiej drużynie, powodem jest dziewczyna, ale wszyscy dokonujemy własnych wybór. Może to dobrze, Beckett często powtarza, że zawodowstwo w młodym wieku było trudne.
Za domem jego ojca, nasze trzy córki jeżdżą na łyżwach, uśmiechając się od ucha do ucha.
Beckett wychodzi z ojcem z domu, trzymając na tacy gorącą czekoladę z piankami.
– Dziewczyny, czas na gorącą czekoladę.
Ignorują swojego tatę, gdy on przytula mnie do swojego boku.
– Dziewczyny! Mam ciasteczka mamy!
To powoduje, że zaczynają się do nas ścigać.
– Kto by przypuszczał, że to twoje córki – całuję go w nos – Ciasteczka mamy zawsze najważniejsze.
– Nie chciałem ci mówić..., ale to przez te ciasteczka o ciebie walczyłem.
Wybucham śmiechem, a on przyciąga mnie do uścisku, gdy dziewczyny zabierają swoje ciasteczka i gorące czekolady.
– Kocham cię – mówię mu.
– Zgadnij co? Kochałbym cię nawet, gdybyś nie piekła.
Tak naprawdę mówi mi tymi słowami więcej. Powiedział mi, że kochałby mnie, gdybyśmy nie mieli Flory i że o tak byśmy znaleźli się w tym miejscu. To znaczyło dla mnie więcej niż cokolwiek.
Powiecie, że miłość nie jest najważniejsza, ale ja w to nie wierzę. Gdyby nie miłość żadnemu z nas nie chciałoby się żyć.
Bo miłość to coś więcej niż związek z drugą osobą.
Dlaczego zawsze tak to upraszczamy?

CZYTASZ
ON THIN ICE
RomansaNorwegia, a raczej jej dwa przeciwne końce. Dzieli ich niemal wszystko, a łączy tylko jedno. Córka. On jest zawodowym hokeistą. Ona szefową kuchni i mamą na pełen etat. On ma życie z pierwszych stron gazet, ona spokojne życie u boku nowego mężczy...