Pies to nasz nowy najlepszy przyjaciel. Flora szaleje z nim właśnie na śniegu. Ma również problem z wybraniem imienia, jak Joe. Jednak w tej chwili wola do naszej suczki Mimi i sądzę, że to głupkowate imię zostanie, ale kocham moją córkę i zdecydowanie zamierzam jej na to pozwolić. Słyszę szczekanie innego psa i pochwali do zabawy w śniegu dołącza Joe i Freddie.
Beckett stoi za mną i przytula mnie do swojej piersi.
– Musimy poważnie porozmawiać – szepcze mi na ucho – Sezon kończy się za trzy miesiące, a wraz z nim z nim wygasa moja umowa – mówi, co powoduje, że zaczynam się denerwować.
– Co to znaczy?
– Nie martw się o pieniądze.
– Beckett! Za kogo ty mnie masz!? Nigdy przy tobie nie martwię się o pieniądze! To znaczy, gdy ich brakowało, gdy nie mieliśmy.
– Proszę, przestań – ściska mnie mocniej – Ile razy mam za to przepraszać? Myślałem, że tym, co mamy teraz udało mi się odpokutować.
– Przestań – tym razem to wychodzi ze mnie – Nigdy nie chciałam, żebyś robił coś tylko dla pieniędzy. Przepraszam za te wszystkie marzenia, domek w górach, kominek.
– Nie chciałbym, żebyś musiała coś takiego przede mną ukrywać, Doris – tylko, że przez to jesteśmy w tym miejscu – Zrobiłem wszystko, czego chciałaś, jeśli czegoś chcesz wystarczy powiedzieć, a to dostaniesz.
– A czego ty chcesz? – obracam się w jego kierunku – Czego ty cholery chcesz?
– Żebyś ze mną została, na zawsze, dlatego zrobię wszystko...
Zakrywam mu usta dłonią i nie pozwalam dokończyć.
– Przestań – syczę – Nie jesteś pieprzonym bogiem, nie na tobie spoczywa to, co sobie postanowiłeś.
– Jestem ojcem Flory i twoim facetem, powinienem od początku móc o was zadbać na najwyższym poziomie. Nie chciałem, żeby wam czegoś brakowało. Biję się w pierś, że nie przyjąłem pierwszej oferty....
– To pieniądze nas podzieliły – przyznaję w końcu – Ale nie ich brak, a twoja obsesja na ich punkcie. Teraz to widzę. Dlaczego tak bardzo wstydzisz się tego kim byliśmy? Nie dlatego odeszłam, nie chciałam, żebyś stał się milionerem, żebym wróciła.
– Ale Aaron. – mruczy pod nosem.
– To się po prostu zdarzyło, nie chodziło o pieniądze. Chcę, żebyś był szczęśliwy, Beckett, zrobię wszystko, żebyś w końcu ty był na pierwszym miejscu. Tylko musisz przestać się bać o pieniądze.
– Nie mógłbym.
– Co chciałeś mi powiedzieć?
– Doris, żyjemy na pewnym poziomie, obiecuję, że zawsze tak będzie, proszę uwierz mi.
– Nie musimy mieszkać w tym wielkim domu, Beckett.
– To było twoim marzeniem – może nie zmienił się, aż tak bardzo.
– O co chodzi?
– Nie chcę stracić ani jednej więcej chwili z Florą i tobą, a także z tatą i bratem. Bycie zawodowym hokeistą było moim marzeniem, ale teraz to się zmieniło, chciałbym być trenerem.
Jestem zaskoczona, wręcz oniemiała. Nigdy nawet za milion lat nie myślałam, że usłyszę od niego te słowa. Kocha hokej od zawsze, mówił o zawodowstwie od zawsze, a teraz chce z tego zrezygnować w ramach rodziny? Nie zgadzam się. On kocha ten sport.
Czuję wyrzuty sumienia.
To moja wina, że mnie przy nim nie było, że nie mógł patrzeć na rosnącą Florę, bo poddałam się, bo czułam się upokorzona.
– Nie – kręcę głową – Nie, nie zgadzam się, to twoje marzenie, my jesteśmy twoją rodziną, ale nie pozwolę ci tego zrobić – mówię stanowczo – Nie i jeszcze raz nie. Nie poświęcisz wszystkiego na mnie, nie pozwolę na to – obracam się i biorę jego policzek w dłoń – Nie. Nie chodzi o pieniądze i przykro mi, że do tego sprowadziłeś swoje marzenie i swoje życie – wzdycham — To było twoje marzenie, proszę przestań sprawdzać się do transakcji biznesowej. Jesteś czymś więcej niż pieniędzmi – pocieram jego policzki, podczas mojego małego wywodu.
– Kochanie.
Przytulam się do niego.
– Przepraszam, że potrzebowałam czterech lat, żeby zrozumieć, że mimo wszystko chcę tu być z tobą. Nie jestem tu dla pieniędzy, jestem tu dla siebie, dla ciebie, dla naszej córki. Dla naszej małej rodziny.
– Straciłem tyle czasu...
– To moja wina, przepraszam – obwiniam siebie za to cholernie mocno – Nie rezygnuj ze swojego marzenia, jesteś już wystarczający, zawsze byłeś. Przepraszam, że się taki nie czułeś.
Oboje byliśmy gówniarzami, którzy niewiele wydzieli o życiu. Chcieliśmy czuć i być kimś o kim nie mieliśmy pojęcia. Nie rozmawialiśmy i bardzo się pogubiliśmy. On chciał zadbać o nas w sposób, którego wtedy nie rozumiałam, dzisiaj chce zadbać o nas w ten sposób, w który chciałam wtedy, ale kosztem siebie, nigdy tego nie chciałam.
– Możesz mieć wszystko, co kochasz obiecuję.
– Kocham cię – mówi po raz pierwszy, odkąd tu przyjechałam – Naprawdę cię kocham i chcę spędzić z tobą życie.
– Ja ciebie też kocham – unoszę głowę, żeby spojrzeć mu w oczy – I zostanę tu na zawsze.
– Moje życie jest trudne, raz spieprzyłem mając was i hokej. ja nie chcę popełnić tego błędu po raz drugi.
– Teraz jestem silniejsza, będę cię wspierać, tak jak ty wspierasz mnie.
Pochyla się, żeby opuścić swoje czoło na moje.
– Kocham cię – szepcze.
– Kocham cię – myślę, że nie zasługuję być kochana przez tego mężczyznę, ale zrobię wszystko, żebym była go warta.
CZYTASZ
ON THIN ICE
RomanceNorwegia, a raczej jej dwa przeciwne końce. Dzieli ich niemal wszystko, a łączy tylko jedno. Córka. On jest zawodowym hokeistą. Ona szefową kuchni i mamą na pełen etat. On ma życie z pierwszych stron gazet, ona spokojne życie u boku nowego mężczy...