Pierwszy dzień szkoły Flory. Czy to możliwe, że aż tak się denerwuję? Siedzę przy kuchennym stole, ręce drżą mi od nadmiaru kawy, która wcale nie pomaga na moje napięcie. Flora z kolei zachowuje się, jakby to był najzwyklejszy poranek na świecie.
– Mamo, gdzie jest mój plecak? – słyszę jej głos zza kanapy, jakby to, że jej plecak nie leży na wierzchu, było największym problemem dnia.
Nie wiem, jak to się dzieje, ale ona się w ogóle nie stresuje. Jej energia niemal mnie przytłacza.
– Na krześle, kochanie – odpowiadam, próbując sprawdzić po raz piąty, czy wszystko spakowałam do jej torby. Kanapki? Są. Bidon z wodą? Jest. Zeszyty? Chyba tak. Spokojnie, Doris. To tylko szkoła.
Flora wyskakuje zza kanapy z uśmiechem od ucha do ucha. Ma na sobie nową, śliczną sukienkę, którą wybrała na tę okazję, i mały plecak z postacią z ulubionej bajki.
– Jestem gotowa! – woła, jakby to był start na wakacje, a nie na edukacyjną przygodę. To dla niej wielki dzień, a ja chcę, żeby wszystko było idealnie.
Patrzę na nią i czuję, jak coś ściska mnie w środku. Chcę dla niej lepszego życia niż to, które ja miałam. Gdy byłam w jej wieku, mój pierwszy dzień szkoły był koszmarem. Mama zapomniała o plecaku, tata w ogóle nie przyszedł. A ja czułam się zagubiona i samotna. Flora nie będzie tego przeżywać. Obiecuję to sobie.
– Kochanie, musisz się pospieszyć – przypominam, starając się zapanować nad chaosem, który nas otacza. Zegar na ścianie jakby przyspieszał z każdą minutą, a ja czuję, że czas ucieka mi przez palce. Czy na pewno mamy wszystko? Zerkam po raz kolejny na plecak. Czy na pewno jesteśmy gotowe na to wszystko?
– Mamuś, bez nerwów! – Flora rzuca się do uścisku, sadząc, że to pomoże. – To tylko szkoła.
Tylko szkoła? Dla niej to może być "tylko szkoła", ale dla mnie to cała przyszłość. Chcę, żeby była szczęśliwa, żeby miała lepszy start niż ja. Nie chcę, żeby musiała przeżywać takie trudności, jakie ja miałam jako dziecko. Wiem, że nie mogę zapewnić jej idealnego życia, ale zrobię wszystko, żeby miała jak najlepsze.
– Chcę, żebyś miała wszystko, co najlepsze, Flora. – Patrzę na nią z uśmiechem, ale wewnątrz mnie kłębią się emocje. Czy zrobiłam wszystko, żeby była gotowa? Czy dam radę być dla niej taką matką, na jaką zasługuje?
– I mam! – mówi z beztroskim śmiechem, podskakując w stronę drzwi. – Mam najlepszego tatę, najlepszą mamę i najlepszy plecak na świecie.
Oczywiście, że to powie. Zawsze widzi wszystko w różowych barwach. Czasem zastanawiam się, skąd bierze tyle optymizmu. Ale może właśnie tego jej zazdroszczę. Flora nie zna życia pełnego trudności.
Podaję jej kanapki, a ona pakuje je z radością do plecaka. Stoi przed lustrem, poprawiając swoje włosy, które zawsze chce mieć idealnie ułożone.
Nie zasnęłam już po wczorajszym śnie. Dawno mi się to nie zdarzyło, aby przyśnił mi się nasz wspólny czas. Może dlatego dzisiaj byłam o wiele bardziej zdenerwowana niż powinnam.
W kuchni krząta się Aaron, który czeka na swój uścisk od Flory, zanim wyjdziemy. Robię zdjęcie Florze, gdy ma już na plecach swój plecak, a na głowę wciąga wełnianą różową czapkę. Nie mogłabym nie uwiecznić tej chwili na zdjęciu.
– Zrobisz nam zdjęcie? – zwracam się do Aarona, gdy podaję mu telefon.
Przytulam Florę do swojego boku, a ona zarzuca swoje małe ramionka na moją szyję. Uśmiech automatycznie pojawia się na moich ustach.
CZYTASZ
ON THIN ICE
RomanceNorwegia, a raczej jej dwa przeciwne końce. Dzieli ich niemal wszystko, a łączy tylko jedno. Córka. On jest zawodowym hokeistą. Ona szefową kuchni i mamą na pełen etat. On ma życie z pierwszych stron gazet, ona spokojne życie u boku nowego mężczy...