18

5.7K 332 4
                                    

Beckett Sterling

Leży w tym cholernym hotelowym łóżku, przewracając się z boku na bok. Mruczy coś pod nosem, ale nic nie rozumiem. Flora śpi w drugim pokoju i nie ma pojęcia, że jest tu jej mama.

Powinienem zrobić śniadanie, ale w tym miejscu mogę je, co najwyżej zamówić. Może powinienem kupić tu mieszkanie, cholera, te hotele są do dupy, dlaczego przez tyle lat nic tu nie kupiłem?

Bo to by było ostateczne.

Że żyjemy, kurwa, osobno i już zawsze tak będzie. Hotel był przejściowy, tak jak ich życie tutaj. Chciałem żyć w górach, nie nad wodą. Wiem, tu i tu jest zimo, ale te miejsca różnią się wszystkim.

Zamawiam jedzenie i jakieś leki przeciwbólowe. Pewnie dalej ma taką słabą głowę.

Wiem, że gdy się obudzi znowu nie będzie dla mnie zbyt serdeczna, może w ogóle się do mnie nie odezwie, tylko będzie chciała wybiec. Jest czasem taka dziecinna. Wiem, że ją skrzywdziłem, ale staram się to naprawić, prawda?

Budzi się przed swoją córką. Na zmianę otwiera i zamyka oczy, jakby chciała wrócić do snu, ale co raz bardziej nie rozpoznawała miejsca, w którym się znajduje. Nie ruszam się z salonu i tak doskonale ją stąd widzę.

– Beckett – a jednak wie, gdzie jest. Szuka mnie po drugiej stronie łóżka, co jest cholernie zastanawiające – Beckett – przyglądam jej się, ale nie ruszam się z miejsca. Trochę mnie to niepokoi.

A potem wybucha płaczem. Teraz już kompletnie nic nie rozumiem, co tu się do cholery dzieje?

– Nigdy cię nie było – szepcze, ale słyszę to w tej ciszy – I dalej nie ma.

Przewraca się na drugi bok i znowu zasypia, chociaż teraz jestem zdania, że cały czas spała i gada przez sen. Jak często to robiła, gdy faktycznie mnie nie było? Gdy wychodziłem i wracałem następnego dnia?

Chyba nie wiem, co powinienem zrobić. Położenie się obok niej będzie złe, wzięcie w ramiona? To cholernie za szybko.

Kucam przy łóżku, a ona znowu otwiera oczy.

– Cześć, dziewczyno – jestem w pełni ubrany, nie staram się jej dawać mylnego wrażenia, to ona to cały czas robi.

– Kurwa – rzadko przeklina – Przyszłam pijana do ciebie?

– Mniej więcej – nie sądzę, że musi wiedzieć cokolwiek więcej.

– Byłeś dżentelmenem?

Wybucham śmiechem, gdy zagląda pod kołdrę sprawdzając, czy jest ubrana, to do niej nie podobne. Żartuje, zamiast uciekać. To zaskakujące.

Mój śmiech powoduje, że do pokoju wbiega moja córka. Zatrzymuje się w pół kroku, gdy widzi swoją mamę w moim łóżku.

– Mamusia?

– Przyłapana – nie umiałem rozpoznać, czy uśmiech na jej twarzy był prawdziwy, czy fałszywy.

Flora wskakuje do łóżka i przytula swoją mamę.

Moje dziewczyny.

Kiedyś to będzie moim codziennym widokiem z rana.

– Co tu robisz, mamuś?

– Źle się czułam – mówi – Nie wiem, Flora.

Mała zaczyna chichotać, nie rozumiejąc, co ona mówi.

– Zamówiłem śniadanie – które właśnie puka do drzwi.

– Naleśniki, tato?

– Naleśniki, kochanie – całuję ją w głowę.

– Mamusie też! – burzy się.

– Mamusia jest chora – myślę, że mogę zaczekać zanim będę mógł pocałować ją w czoło, to przecież znowu nie tak odległy termin.

Flora całuje ją w policzek, wywołując jej uśmiech.

– Kocham cię, mamusiu, nie miałam okazji powiedzieć ci tego wieczorem.

– Kochanie, ja ciebie też kocham – całuje ją po całej twarzyczce, wywołując jej śmiech. Zostawiam moje dziewczyny na chwile i idę po śniadanie.

Gdy wracam słyszę wodę w łazience, a Flora przeczesuje swoje włosy. Przyciągam ją do siebie, chcąc mieć ją zawsze blisko, nawet jeśli to nie jest możliwe.

– Mam pewien pomysł, chcesz usłyszeć, kochanie?

– Tak – kiwa energicznie głową.

– Widziałem tutaj statki wycieczkowe. Płynęłaś już takim? – nie wiem wszystkiego. Naprawdę się staram, ale Flora jest mała i niektóre rzeczy szybko jej umykają. Jej życie jest ustabilizowane, ale całkiem zmienne, to bardziej moja wina niż Doris.

– Tak, mamusia i Aaron zabrali mnie raz – cieszyłem się, że mogła to przeżyć.

– Chcesz to zrobić jeszcze raz?

– Tak!

– Co zrobić? – pyta Doris, która wychodzi z łazienki.

– Popłynąć statkiem, mamusiu.

– Oo...

– Popłyńmy wszyscy, zadzwoń po Aarona, możemy pojechać do was. – to ona musiała mu powiedzieć, gdzie była, muszą to załatwić między sobą, ja tylko chcę spędzić dzień z moją córką. Mogę spędzić go z całą trójką, nie mam nic do stracenia.

– Z Aaronem?

– No a czemu nie? – wzruszam ramionami – Zróbmy to w czwórkę, będzie super – czochram włosy córki – Jedz naleśniki, kochanie, musisz mieć dużo siły.

Doris mi się przygląda, ja tylko się uśmiecham. Jestem dobry w ukrywaniu swoich pragnień. Staram się działać, trochę manipulować, próbuję pokazać jej, jak ważna dla mnie jest.

Małe kroczki.

To ona musi wyjaśnić to Aaronowi, a to już skłoni ją do zastanowienia się nad różnymi rzeczami.

ON THIN ICEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz