Zaledwie trzy dni później czułam się już lepiej. Owszem, rany trochę pobolewały, ale niezbyt mnie to przejmowało. Swobodnie mogłam przechadzać się po wieży, zazwyczaj z Loviatar u bogu, ale nie gadałyśmy zbyt często. Byłyśmy raczej bardziej pogrążone w myślach co będzie teraz, kiedy nasza tożsamość wyszła na jaw przez mój incydent z ratowaniem Mścicieli. Owszem, tylko oni wiedzą, ale obawiam się, że długo to nie potrwa. Poza tym już za chwilę mam spotkanie z dyrektorem Tarczy.
Minęłam próg szklanych drzwi do sali obrad, gdzie siedzieli już prawie wszyscy. Brakowało jedynie wspomnianego Nicka Fury'ego no i oczywiście Starka. Zajęłam miejsce między Alexą, a Clintem. Po paru minutach zjawili się obaj z wymalowaną powagą na twarzy co w wykonaniu filantropa wyglądało komicznie. Po chwili głos zabrał ciemnoskóry.
- A więc mogę wiedzieć co konkretniej się tu zdarzyło w czasie balu? - przeszedł od razu do sedna.
- Oddział Hydry na czele z Zimowym Żołnierzem wtargnął do wieży po północy. Nie byliśmy gotowi na walkę, ale mimo to udało nam się zabić połowę z nich na niższym piętrze - odpowiedział Stark. - Później wkroczyła ona - zerknął w moją stronę.
- A kim one są? - wskazał na mnie i przyjaciółkę.
-Zależy dla kogo - odpowiedziałam surowo.
-Dla dyrektora największej organizacji bezpieczeństwa.
- A więc Shar, Bogini Mroku i Sekretów oraz Loviatar - wskazałam na boginię - Bogini Cierpienia i Agonii. Dla przyjaciół Victoria i Alex Peters.
- Czyli to ty uratowałaś im tyłki trzy dni temu?
Przytaknęłam.
-A więc chcę abyście przerzedły trening i na jego podstawie dołączyły do Avengers.
- Ale Vicki nie może - wtrącił się Tony. - Dopiero wyszła ze szpitala.
- Spokojnie Stark, poradzę sobie - uspokoiłam przyjaciela.
- Tylko najpierw chciałbym się o was czegoś dowiedzieć, a raczej my wszyscy - odezwał się ponownie Pirat.
Głos zabrała Alexandra.
- Moimi rodzicami byli Tuoni i Tuonetar, zmarli kiedy miałam jedenaście lat. Wtedy zostałam sama, przez co musiałam sobie jakoś radzić. Niecały rok później poznałam Gustava. Podobnie jak ja nie miał rodziny. Razem przeżyliśmy osiem lat. Niestety kiedyś niknął bez śladu. Po tym wydarzeniu powoli odkrywałam swoje moce, znalazłam mentora, który mi w tym pomógł. Po zakończonym szkoleniu rozpoczęłam podróż po innych światach, z nadzieją odnalezienia wcześniej wspomnianego Gustavo. Lecz zamiast niego trafiłam na Shar, było to w świecie Elfów, Alfheim i zaprzyjaźniłyśmy się. Później zamieszkałyśmy na Midgardzie.
- Trochę mało barwne życie jak na boginię, która ma... - zaczął Nick.
- Ponad dziewięćset czterdzieści lat - dokończyła za niego. - Na ziemskie jakieś 23 lata. Reszty szczegółów nie trzeba wam znać - powiedziała już bardziej oschłym tonem.
Zauważyłam, że Fury już chciał jej coś "odszczekać", więc aby zapobiec konfliktowi szybko się wtrąciłam.
- Jesteśmy po prostu mało ufne. Alexa na pewno opowie resztę kiedy wam zaufamy.
- A ty nie masz zamiaru nic wyjaśniać? - spytał podejrzanie ciemnoskóry.
- Cóż ja nie mam zbytnio co powiedzieć - zaczęłam. - Straciłam pamięć dwa lata temu, więc nie wiem w jakich okolicznościach, ani czym się wtedy zajmowałam. Wiem jedynie, że jestem Shar co wywnioskowałam z moich koszmarów, które mnie często odwiedzają. Wiecie jak już poznałam Loviatar. Do mocy doszłam sama, jak i umiejętności. Nie miałam nigdy żadnego wypadku, moje zasłabnięcie świadczyło o nadmiernym, a raczej nieprzerwanym używaniu magii - spojrzałam znacząco na Avengers uśmiechając się.
- Czemu mielibyśmy wam wierzyć?
- Pan nie musi. Wystarczy, że oni nam wierzą - podsumowałam wskazując na resztę zebranych po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, w znaku pewności siebie.
- Dobrze - westchnął - więc jutro o ósmej macie test. Sprawność, spryt, szybkość. Lepiej zapamiętajcie sobie te słowa - oznajmił i wyszedł. Po prostu wyszedł.
Od razu doskoczyli do nas Avengers.
- Jesteś genialna. Po zaledwie trzech minutach zdołałaś go zgasić - stwierdził Stark. - Ale i tak nie przebijesz mnie.
-Oj Anthony wiesz co? Jesteś bardzo skromną osobą - powiedziałam. - Ale z moją ironią nie wygrasz - oznajmiłam słodkim głosikiem.
- Skromniejsza się znalazła.
-A żebyś wiedział - prychnęłam.
Nic nie odpowiedział. Chyba nic mu nie przychodziło do głowy, bo z ponurą miną mruknął coś pod nosem typu "chodźmy do salonu".
Na szczęście mimo to wszyscy go zrozumieli i wyszli zaraz za nim z sali. Ja, wraz z Alex szłyśmy na samym końcu. Kiedy siedzieliśmy już na wielkiej kanapie, która jakimś cudem nas pomieściła głos zabrał Clint.
- Alex mogłabyś opowiedzieć swoją historię z większymi szczegółami?
- Już ją opowiedziałam - mruknęła niezadowolona z propozycji.
- Lovi przecież wiesz iż można im ufać - przypomniałam przyjaciółce, aby nie stracić drobnego zaufania ze strony Mścicieli. - Nie masz nic do ukrycia, prawda?
- No tak. Więc co chcecie jeszcze wiedzieć?
-Jakie masz moce? - spytała Natasha.
- Mogę wywołać cierpienie u dowolnej osoby kiedy na nią spojrzę czarnymi oczami, a jak są granatowe mogę dostrzec co dana osoba robi w tej chwili. Do tego umiem walczyć wręcz i używając każdego rodzaju broni. - Skończyła swoją krótką wypowiedź.
-Wow - skomentowali, a ja zmieniłam swoje miejsce na ścianę przy oknie. Uznałam, że tam będzie mi wygodniej.
- Podziwiam panoramę miasta - odpowiedziałam na ich nurtujące pytanie.
- Jak ty to... - jąkał się Stark.
- Telepatia. I nie, nie czytam wam w myślach - uprzedziłam pytanie. - Kiedy mnie dotyczą po prostu je słyszę.
- A słyszysz myśli innych bóstw? - zaciekawił się dotąd milczący Bruce.
- Zależy. Jeśli posługują się magią to wątpię, ale nie mogę tego wykluczyć. Od Loviatar jestem w stanie odczytać.
- A od takiego Lokiego? - usłyszałam i zamarłam na ułamek sekundy. W końcu pamiętam, że mam z nim związaną przeszłość, którą chciałam poznać. Do tego wiedziałam, że nie skończyłoby się to dobrze, kiedy dowiedzieliby się o tym owi bohaterowie. - Vicki co jest?
- Nic tylko... - nie wiedziałam jak wybrnąć z zaistniałej sytuacji. - Kim on jest? - spytałam mimo, że znałam odpowiedź.
- To brat Thora i ten, który zaatakował Nowy Jork trzy lata temu - wyjaśniła Nat.
Zastanowiłam się chwilkę nad odpowiedzią, aby nie skłamać nowych przyjaciół. Dziwnie to brzmi. Zawsze miałam tylko Alexę.
- Wątpię, żeby mi się udało. Musiałabym zdobyć jego zaufanie, aby odblokował umysł co raczej by się nie stało.
- Skąd wiesz?
-Cóż... Jeśli zaatakował Midgard to nie jest taki głupi - stwierdziłam.
- Masz rację, Laufeyson nie działa spontanicznie - podsumował Stark. - Fury miał rację, przydasz się nam w szeregach. Twoja logika i umiejętności mówią wszystko. Tak jak od Alex oczywiście.
- Dzięki - westchnęłam. To nie dzięki mojej logice, tylko naszej wspólnej przeszłości. Muszę koniecznie dołączyć do Avengers, żeby mieć jakąś przykrywkę gdybym wpadła. Tylko, że jest jeden problem. Thor. Nie noszę iluzji, więc może mnie poznać. Będę musiała coś wymyślić.
Gwiazdkujcie, komentuje to może maraton zrobię?
![](https://img.wattpad.com/cover/124177872-288-k572860.jpg)
CZYTASZ
Stracone Wspomnienia |Loki|
FanfictionJestem Shar lub Victoria Peters. Jak kto woli. Moja przeszłość jest tajemnicą, zagadką nie do rozwiązania, labiryntem bez wyjścia. Po dwóch latach mieszkania na Midgardzie i walczenia z nocnymi koszmarami przeszłość, której najzwyklej w świecie nie...