- Puść ją - warknęłam.
- Bo co mi zrobisz? - zaśmiał się.
Moje nerwy były na skraju utrzymania ich na wodzy.Tak mocno zacisnęłam pięści, że przysięgam gdyby nie rękawiczki paznokcie miałabym wbite w dłonie.
Ten widok doprowadzał mnie do szału! Zakrwawiona Alex, ledwo przytomna na łasce tego skurczybyka. Wiedziałam, czułam to, że coś musi pójść nie tak w tym całym zamieszaniu.
- Jeśli ci tak na niej zależy - zaczął - to mogę ci ją oddać. Nie potrzebuję jej do szczęścia. Ale musisz coś w tym celu zrobić.
- Co? Pokonać cię? Już to zrobiłam. Zabić? Nie wystarczyły ci miesiące w szpitalu? - syknęłam. W tych całych nerwach zapomniałam zupełnie o naukach Lokiego. O tym jak zachować zimną krew w kryzysowych sytuacjach czy jakie warunki stawiać wrogowi na naszą korzyść. Nie panowałam nawet nad ruchami ciała. Dopiero kiedy dzielił mnie może metr od Lukasa zorientowałam się, że do niego podeszłam.
- Oj nie kochana, to coś innego - prychnął patrząc mi prosto w oczy. - Ściągnij zbroję.
- Wtedy mnie zabijesz - stwierdziłam bez zawahania.
- O to mi chodzi. Nie udawaj głupiej, przecież wiem że masz trochę rozumu w tej ślicznej główce.
Szczerze mówiąc nie wiedziałam co robić. Jeśli ściągnę zbroję będzie trudno z przeżyciem jakiegokolwiek ataku ze strony Hydry. Wiem, że to tylko zbroja, ale w walce dwudziestu na jednego ma ona znaczenie. Jednak jeśli tego nie zrobię on ją zabije bez większego problemu, na co nie mogę pozwolić. Z drugiej strony są jeszcze Avengers i Loki. Ale nie mogę czekać na ich reakcję. Do tego czasu może być już za późno.
- To jak? Podjęłaś decyzję? - spytał po chwili. - A może mam poderżnąć jej gardło? - przycisnął mocniej nóż, który trzymał przy jej gardle.
No to teraz to ja nie mam dużo wyboru.
Już chciałam pstryknięciem palców pozbyć się zbroi, ale w mojej głowie rozbrzmiał głos Laufeysona.
- Nie rób tego. Daj mi trzydzieści sekund.
- I ani sekundy więcej - odpowiedziałam mu tym samym sposobem.
Zawiesiłam rękę w powietrzu gotowa do ściągnięcia zbroi pstryknięciem, ale mimo to czekałam. Dwadzieścia cztery, dwadzieścia trzy, dwadzieścia dwa... Sekundy wydłużały się w nieskończoność.
- Na co czekasz? Jakieś zbawienie czy jak? - prychnął. Nie odpowiedziałam.
Osiemnaście, siedemnaście, szesnaście, piętnaście... Już połowa czasu.
- No dalej, muszę jeszcze mieć czas żeby cię zabić - poganiał mnie.
- A co? Boisz się, że nawet bez niej mnie nie pokonasz? - zaśmiałam się.
Dziesięć, dziewięć, osiem... Moja gra aktorska jest jednak do wysokim poziomie.
- No bo wiesz - zaczęłam - lubię się pobawić - powiedziałam przesłodzonym głosem. Cztery, trzy, dwa... Już przygotowywałam się do wykonania ruchu. No i...
- Uważaj! - usłyszałam w tym samym momencie, kiedy ściągnęłam zbroję. Zrobiłam unik jednak nie wiele to dało. Kula drasnęła mnie w rękę. Chwilkę potem zobaczyłam ciało martwego Lukasa przebite ulubionym ostrzem Lokiego, zaraz po berle Chitauri. Jednak mimo to nie dostrzegłam nigdzie właściciela broni, ani co gorsza Alex.
Nie zdążyłam nawet się rozejrzeć, a już ponownie poczułam ból, tym razem w prawej nodze. Odwróciłam się przodem do sprawcy. Miał szeroki uśmiech wymalowany na twarzy. Szkoda, że zniknął ułamek sekundy po tym jak przebiłam jego serce sztyletem. Po chwili jednak byłam już okrążona przez co najmniej tuzin żołnierzy Hydry. Z resztą walczyli Avengers, co zauważyłam kontem oka. Tylko Lokiego nigdzie nie umiałam dostrzec.
Loki
Zabiłem Lukasa czy jak mu tam było i od razu teleportowałem się niedaleko z ledwo przytomną Loviatar, aby opatrzyć jej rany. W tym momencie nie było mowy o zaniesieniu dziewczyny do Stark Tower, bo ta teleportacja wykończyłaby jej organizm. Musiałem, więc zabrać ją gdzieś między kontenery, bo tam nie odgrywała się żadna walka.
Ułożyłem ją jak najwygodniej na betonie. Wyczarowałem parę bandaży oraz ziół, które posiadały zdolności regeneracyjne. Po oczyszczeniu ran i usztywnieniu złamanej ręki nałożyłem również wokół niej parę zaklęć obronnych, żeby nikt jakimś przypadkiem się do niej nie zbliżył. Dopiero po upewnieniu się czy jej stan jest stabilny - co troszkę zajęło - wróciłem na pole walki.
Ledwo się pojawiłam, a już zabiłem paru agentów. Jednak i to długo nie potrwało. Wszystko ucichło, więc rozejrzałem się. Ten widok mnie bardzo, bardzo zaskoczył.
12 gwiazdek tym razem 💕

CZYTASZ
Stracone Wspomnienia |Loki|
FanfictionJestem Shar lub Victoria Peters. Jak kto woli. Moja przeszłość jest tajemnicą, zagadką nie do rozwiązania, labiryntem bez wyjścia. Po dwóch latach mieszkania na Midgardzie i walczenia z nocnymi koszmarami przeszłość, której najzwyklej w świecie nie...