Rozdział 18.2

484 54 18
                                    

Wróciłem do wioski, gdzie na wstępie zostałem przyprowadzony do Shar. Siedziała na łóżku wzrokiem zapatrzona gdzieś w dal. Była obecna ciałem, jednak nie duszą. Wyglądała... marnie. Widok ściskał serce na samą myśl jaka była energiczna, nie umiała usiedzieć w miejscu! A teraz nawet patrzenie w jeden niezmieniający się punkt ją nie irytowało. Jej chęci do życia i złote myśli zarażały każdego w otoczeniu. Aktualnie siedzi ledwo kontaktując co się dzieje wokół niej. 

Z westchnięciem usiadłem obok niej obejmując ją czule. Na dotyk od razu wróciła do rzeczywistości. Poprawiła swoją pozycję wtulając się w moje ramię. Każdy jej ruch był ostrożny i powolny, zachowywała się tak niepodobnie do siebie. Włosy miała w nieładzie, zmęczony wyraz twarzy widoczny był od razu. Wyglądała tak bezbronnie i niewinnie...

- Loki - mruknęła cichutko. - Mam dosyć. 

- Cii... Spokojnie Shar, wiem jak ci pomóc, ale musisz być silna jak zawsze. Obiecasz? - szeptałem jej sunąc ręką wzdłuż jej kręgosłupa. Miałem nadzieję, że to ją uspokajało. 

- Obiecuję - wymamrotała. Zaczęła się wiercić, dlatego pomogłem jej usiąść mi na kolanach, po czym objęła mnie w pasie i przytuliła. Zamknąłem ją w szczelnym uścisku gładząc jej długie ciemne włosy. - Kocham słuchać bicie twojego serca. Jest takie rytmiczne, idealne... Tak przeciwne do naszego życia.

Zaskoczyła mnie tymi słowami. Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Mówiła to tak spokojnie, jakby było najoczywistszą rzeczą na świecie. Co się z nią dzieje? Czułem jak serce mi przyspiesza - a ona to słyszy.

- Już niedługo się one zmieni - powiedziałem jedynie.

- Zmienia się zawsze kiedy jestem z tobą, teraz również - ziewnęła przeciągle, poprawiając się mi na kolanach.

- Może byś poszła spać, co? - poprawiłem jej niesforny kosmyk włosów opadający jej na twarz. 

- Nie chcę - zaprzeczyła kręcąc leniwie głową.

- Powinnaś. Jutro będzie nowy, lepszy dzień. Musisz być wypoczęta - miałem wrażenie jakbym mówił do pięcioletniego dziecka. Ziewnęła ponownie, wygląda wtedy tak uroczo...

- Nie zostawisz mnie? - zamlaskała. 

- Nie, zostanę z tobą. 

- To dobrze - zsunęła się ze mnie kładąc się na boku. Czekała póki nie pójdę w jej ślady. Dopiero gdy znalazłem się obok przysunęła się do mnie, przytuliłem ją. 

- Dobranoc - szepnąłem jej nad uchem.

- Dobranoc - odpowiedziała. Patrzałem jak zasypia w moich ramionach. Jej oddech był spokojny, umiarkowany. W tej chwili nie wyglądała jak wojowniczka, kobieta zabijająca wzrokiem, niepokonana. W tym momencie była jedynie dziewczyną potrzebującą pomocy, osłabioną i chcącą zaznać trochę bezpieczeństwa.

- Jesteś całym moim malutkim światem - szepnąłem.

- A ty moim - odpowiedziała...

***

Gdy się obudziłem promienie słoneczne wpadały już do pokoju. Shar leżała wtulona w poduszkę, a ja obejmowałem ją tak jakbym bał się, że zaraz mi ucieknie. Włosy miała rozczochrane, chociaż moje z pewnością nie wyglądały lepiej. Przyglądałem się jej uważnie karcąc się za każdą widoczną bliznę na jej ciele.

Debilu to twoja wina. Przez ciebie je ma.

Aczkolwiek ona nosi je z dumą. Nie ukrywa ich. Zawsze powtarza "blizny pokazują ile trzeba było przejść, aby znaleźć się tu i teraz". Ma rację. To jedna z jej złotych myśli, która najbardziej do mnie przemawia. 

Może dlatego, iż mnie się równie mocno tyczy co ją.

- O czym tak myślisz? - mruknęła mrużąc delikatnie oczy. Drgnąłem delikatnie wyrwany z zamysłu.

- O niczym - uśmiechnąłem się. - To nic ważnego - zapewniłem widząc jej podejrzliwy wyraz twarzy. - Jak się czujesz? - zmieniłem temat.

- Lepiej, ale nie wystarczająco dobrze. Działo się coś jak byłam nieprzytomna? - spytała nie komentując zmiany tematu rozmowy. A wiedziałem, że tego nie lubiła.

- Nic ciekawego. Musiałem jedynie coś załatwić - odpowiedziałem pokrótce.

- Coś? - powtórzyła unosząc jedną brew ku górze. Oczekiwała wytłumaczenia.

- Niedługo wszystko ci wytłumaczę, obiecuję. - Uspokoiłem jej podejrzenia. Shar dobrze mnie zna i wie kiedy coś kręcę. W końcu muszę jej o tym powiedzieć.

- Mam nadzieję - mruknęła. Poprawiła się pod kocem wtulając twarz w poduszkę. Uśmiechnąłem się na ten widok. 

Co się ze mną dzieje? Ciągle myślę jak bardzo uroczo wygląda...

Zapadła między nami cisza. Ani ja ani Shar nie wiedzieliśmy jak ją przerwać, więc każdy zajął się własnymi myślami. 

Moje myśli kłębiły się wokół tego jak jej powiedzieć czego się dowiedziałem, ale i też tego jak zareaguje. Możliwość uzdrowienia, pozbycia się zatruwającej organizm trucizny od tak? I to w królestwie uważanym jedynie za legendę? Gdzie tam, wcale nie brzmi to jak co najmniej wyciągnięte od jakiejś starej czarownicy znalezionej w odmętach Drzewa Życia.

Stracone Wspomnienia |Loki|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz