Rozdział 29

1.1K 114 4
                                    

Shar

Minęło parę nic nie znaczących dni. Loki doszedł do siebie, Tony zrozumiał, że to przez niego, Nat wróciła z misji. Nic nadzwyczajnego. A może jednak?

Przez ten czas miałam mętlik w głowie. Loviatar opowiedziała mi o wspomnieniu, które widziała w głowie Lokiego. Ta dziewczyna... Kim ona była? Jej opis wydawał mi się bardziej znajomy niż by mogło się wydawać. Racja wyglądem przypominała mnie, ale mam wrażenie, że nie tylko tym. Poza tym co ona miała wspólnego z Laufeysonem? Byli przyjaciółmi? Może kimś więcej? W ogóle już sama nie wiem co czuję do Lokiego. Jak wtedy był ledwo przytomny... coś we mnie pękło. Nie wyobrażałam sobie wtedy że mogłoby mu się coś stać. Cały dzień przesiedziałam przy nim, czekajc jedynie kiedy się obudzi.

Może naprawdę jest dla mnie kimś ważnym? A ja dla niego? Prawie mnie zabił, później ratując mi życie. Pomagał mi i nadal to robi, abym odzyskała pamięć oraz wziął na siebie próbę Loviatar, z której ledwo wyszedł cały. Naprawdę mu na mnie zależy? I co nas takiego łączyło? A to, że próbuje mnie uwieść, jak sądzi Alex jest dlatego, że mu się podobam?

Tyle pytań, zero odpowiedzi jak to mówią. Ale czy ja jestem gotowa je poznać?

Po długim siedzeniu pod ścianą w moim pokoju i wpatrywaniu się w znikające za horyzontem słońce doszłam do wniosku, że nie ma co zwlekać. Vis din fortid. Teraz nic nam nie przeszkodzi. Wstałam i przeszłam pod drzwi pokoju obok. Zdecydowana zapukałam.

- Proszę - usłyszałam i nacisnęłam klamkę. Weszłam do środka, starannie zamykając za sobą drzwi i zamykając je na klucz. Alex siedziała w fotelu przy oknie i przeglądała gazetę. - Co chcesz? - spytała.

- Vis din fortid. - Odpowiedziałam.

- Vicky... - zaczęła.

- Nic mi nie będzie - przerwałam jej - Wystarczy, że nikt cię nie rozproszy - przekonywałam ją.

- A jak chcesz to niby zrobić? - uniosła jedną brew do góry.

- Nałożę parę zaklęć na pokój. No wiesz, takie typu wyciszające i nie pozwalające nikomu tu wejść.

- No dobra - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej - ale nie lepiej iść do Lokiego? Jakby co to by wiedział co robić.

- Nie, nie, nie. On się nie zgodzi. - Pokręciłam głową.

- Nie dziwię mu się - mruknęła - martwi się o ciebie. Z kilometra widać, że mu się podobasz.

- Weź przestań. Jest moim przyjacielem i nie chcę go ranić, ale do tego muszę pamiętać co między nami było wcześniej.

- Niech ci będzie - westchnęła. - Ale obiecaj, że tego tak nie zostawisz.

Nie mam zamiaru. Loki jest dla mnie ważniejszy z chwili na chwilę.

- Obiecuję.

***

- Gotowa? - spytała Loviatar.

Nałożyłam na jej pokój zaklęcie wyciszajace, obronne oraz takie, aby nikt nie wszedł do środka. Do tego poleciłam Jarvisowi, aby ewentualnie wszystkim wpraszającym się powiedział, żeby sobie odpuścili i nie martwili się o nas. Zastanowiłam się czy wszystko zrobiłam.

- Chyba tak. Jestem gotowa - odpowiedziałam.

Usiadłyśmy na podłodze, aby być w bardziej stabilnej pozycji. Nie wiemy co może się stać po odzyskaniu świadomości, bo poprzednia próba wiadomo jak się skończyła, przez jej przerwanie nastąpił odrzt osób bioracych w tym udział. Przez to nie możemy zakładać, że tak i tym razem się stanie, a zakończenie zaklęcia może okazać się zwykłym odzyskaniem świadomości.

Loviatar ułożyła swoje dłonie na moich skroniach. Nawiązałyśmy kontakt wzrokowy, a szarooka wypowiedziała zaklęcie.

Już po chwili poczułam dotkliwy ból głowy, obraz mi się zamazał, a wokół wydało się nienaturalnie cicho. Jakoś po minucie to uczucie minęło. Wszystko wróciło do normy, tylko byłam jakby w mojej pamięci. Rozejrzałam się robiąc przy tym koło. Wszędzie były ruchome obrazy ukazujące chyba moje wspomnienia. Podeszłam niepewnie do jednego z nich i delikatnie dotknęłam jego tafli. Automatycznie przed moimi oczami pojawiła się owa scena.

Stałam na dziedzińcu przed ogromnym, złotym zamkiem. Obok mnie znajdowała się dziewczyna z brązowymi włosami do ramion. Wyciągnęłam do niej rękę, ale wszystko się rozmazało i po chwili powstała całkiem inna scenka. Tym razem byłam w jakimś ogrodzie. Było tu pełno kwiatów. Dreptałam wyłożoną kamieniem ścieżką. Nagle usłyszałam krzyki dzieci za plecami. Odwróciłam się i w tym momencie przez moje ciało przebiegła para maluchów. Chłopak i dziewczynka. Obraz ponownie się zamazał jakby zanurzyć rękę w wodzie. Tym razem pokazało mi się coś zupełnie odmiennego. Wokół mnie stało mnóstwo drewnianych domków. Rozejrzałam się jeszcze raz. Do jednego z nich wchodził ranny chłopak z dziewczyną na rękach. Miała otwarte oczy, ale ledwo zachowywała przytomność. Podeszłam bliżej. To byłam ja i Loki. W progu stała dosyć wysoka elfka ze zmartwioną miną. Ashley... Tak to ona. Zaraz. Skąd ja to pamiętam? Przypominam sobie? 

Scena nie trwała długo. Po sekundzie się rozmazała i pokazała kolejna. Nie wiem ile tak zobaczyłam. Przestałam liczyć po dziesiątej...

Trwałyśmy tak ponad godzinę, a miałam wrażenie, iż było to krótko. Kiedy wybudziłyśmy się z transu moje ciało nie chciało współpracować. Siedziałam bezczynnie wpatrując się przed siebie i mimo, iż mózg przetwarzał wszystkie wspomnienia, ciało odmawiało posłuszeństwa. Okropne uczucie, które można porównać do paraliżu sennego. Stanu w jakim wybudzasz się ze snu, ale ciało nadal w nim pozostaje. Odzyskujesz świadomość, ale nie możesz się ruszyć.

Kiedy niezbyt miłe uczucie minęło i odzyskałam panowanie w całym ciele, w tym samym czasie poruszyła się Alex. Widocznie ją też takie coś dopadło. Wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia. Nie czułam nic nowego. Mimo, że zobaczyłam wiele wspomnień nadal ich nie pamiętałam. Zrezygnowana pokręciłam głową. Zdjęłam zaklęcia z pokoju i wstałam z podłogi.

Nagle dopadł mnie silny ból w okolicy skroni. Zakręciło mi się w głowie, przez co się zachwiałam. Podparłam się ściany, aby się nie przewrócić i chyba dobrze zrobiłam. Uderzyła we mnie fala gorąca, a przed oczami ponownie zobaczyłam wiele moich wspomnień. Ból się nasilił, przez co upadłam na kolana i chwyciłam się za głowę. Z gardła wydobył mi się cichy jęk. Czułam nicość, brak uczuć tak... Tak jak kiedyś. Wspomnienia... Wróciły. Wszystko. Dzieciństwo, porwanie, nowa rodzina, zielonooki przyjaciel, ucieczka, nowe życie...

Ja to wszystko... Pamiętam.

Wesołych Świąt Wam życzę <3
Od teraz, co niedzielę stawiam Wam próg gwiazdek żeby w środę mógł pojawić się rozdział. W niedzielę będą zawsze, a w środy - jak dobijecie określoną ilość ☆

Więc? 15 gwiazdek się uda?

Stracone Wspomnienia |Loki|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz