- Jak tam szkolenie? - spytałam wchodzącą do jadalni Alex.
- Bywało lepiej - machnęła znudzona ręką.
- Co się stało?
- Steve i Nat ścigają jakiegoś Zimowego Żołnierza - wyjaśniła - Przez to musiałam sama prowadzić szkolenie.
- A to nie tak źle.
- Jak uważasz - usiadła obok. - A tobie co się stało? - spytała zaskoczona dostrzegając moją zabandażowaną rękę.
- To? - wskazałam na opatrunek - Tony mnie trafił repulsorem podczas rewanżu na treningu. Bolało jak cholera, ale i tak wygrałam.
- Jak zareagował? Musiało to ciekawie wyglądać, bo zawsze uważa na ciebie jak na coś szklanego.
- Przepraszał póki nie przypomniałam mu, że jestem boginią i nic mi nie będzie, czyli jakąś godzinę. Nie odstępował mnie na krok - zaśmiałam się.
- Czemu ja tego nie widziałam - westchnęła z uśmiechem na twarzy.
***
Minęło parę dni, w trakcie których trochę się podziało w wieży. Steve i Nat wrócili wraz z - jak się okazało - dawnym przyjacielem naszego Kapa. Mam na myśli oczywiście Zimowego Żołnierza, albo Bucky'ego jak kto woli. Niestety był i jest nadal pod kontrolą Hydry? Hipnozą? Nie wiem jak to określić. Do tego doszła nieprzyjemna sytuacja w Tarczy, w którą nie zostałam wgłębiona. Uprawnienia i te sprawy. Wszyscy mięli masę zajęć tylko nie ja. Banner przesiadywał w laboratorium, Clint wrócił na kilka tygodni do rodziny, Wdowa ma kolejną misję w Rosji, Tony zajmuje się wraz z Pepper firmą, a Steve i Alex są ciągle w organizacji. W rezultacie zostałam sama i w sumie nadal jestem. Jedynym moim ciekawym zajęciem jest odwiedzanie naszego więźnia i właśnie do niego mam zamiar zaraz się udać.
Odłożyłam laptop na szafkę nocną i pstryknięciem palców zmieniłam swój ubiór na bardziej niestosowny. Normalnie bym się tak nie ubrała, ale to Loki, chcę go sprawdzić. Wiem, że do mnie zarywa, ale trudno mi wzbudzić w sobie jakiekolwiek głębsze emocje. Tym bardziej, że nadal czuję się trochę "zagubiona" nie pamiętając naszej znajomości. Trudno mi się w tym odnaleźć i chcę najpierw mieć pewność, niż później cierpieć.
Rozpuściłam jeszcze włosy i w końcu wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Bez wahania weszłam do windy i zjechałam na najniższy poziom. Krocząc białym korytarzem dostrzegłam siedzącego na podłodze i opierającego się o ścianę boga pochłoniętego lekturą. Zapukałam w szybę, aby zwrócić jego uwagę.
- Przecież, wiem że przyszłaś, My Lady - odezwał się spoglądając na mnie.
- No ja myślę. W ogóle wiesz jakie kontrowersje wywołuje te przezwisko wśród Avengers? - zaśmiałam się odblokowując celę i wchodząc do środka. - Wszyscy myślą, że chcesz mnie wziągnąć w swoje niecne plany, słodząc mi.
- To dowodzi jak mało o nas wiedzą - również się zaśmiał po czym wstał i mnie objął na przywitanie. - Nadal jesteś sama?
- Niestety - rozłożyłam ręce w geście westchnienia. - W sumie to trochę nie fair, ja nie pamiętam o tobie, aż tyle co ty o mnie.
- Przypomnisz sobie - zapewnił zajmując miejsce na pryczy.
- Kiedy niby? - podążyłam w jego ślady siadając obok, ale w odpowiedniej odległości.
- Jak twoja przyjaciółka znajdzie choć chwilę czasu, aby spróbować zaklęcia w praktyce.
- Mówiłeś, że to niebezpieczne, a dwa dni temu wspominałeś, że Alexa nie radzi sobie najlepiej - zdziwiłam się na wyznanie zielonookiego.
- A wspominałem, że dzisiaj wczesnym rankiem Loviatar była w wieży i mnie odwiedziła?
- Jak to? Czemu ja o tym nic nie wiem? - zmarszczyłam brwi nadal uważnie na niego patrząc.
- Przyleciała na godzinę, aby poduczyć się zaklęcia - przerwał na chwilę - mówiła, że znalazła chwilę czasu i chciała ją wykorzystać.
- Co za jędza. Ani się nie przywitała - mruknęłam. - Kradniesz mi znajomości - uderzyłam go lekko w ramię.
- Nie moja wina, że jestem taki przystojny.
- Nie rozpędzaj się, Jelonku - zaśmiałam się.
Loki spojrzał na mnie z grobową miną, na którą jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. Po chwili i on do mnie dołączył. Kiedy po dobrych paru minutach się opanowaliśmy, pierwsze co zrobiliśmy spojrzeliśmy sobie w oczy. Nastała cisza. Jego zielone oczy błyszczały jeszcze ze wcześniejszego rozbawienia. Wyglądał uroczo. Zaraz o czym ja myślę? Ogarnij się, Vicky. W końcu Loki się do mnie przybliżył, zmniejszając odstęp między nami. Niebezpiecznie ta odległość zaczęła się zmniejszać jeszcze bardziej. Nie spuszczałam z niego wzroku, spoglądając nadal w jego tęczówki. Kiedy nasze usta dzieliły milimetry, spanikowana odwróciłam głowę.
![](https://img.wattpad.com/cover/124177872-288-k572860.jpg)
CZYTASZ
Stracone Wspomnienia |Loki|
FanfictionJestem Shar lub Victoria Peters. Jak kto woli. Moja przeszłość jest tajemnicą, zagadką nie do rozwiązania, labiryntem bez wyjścia. Po dwóch latach mieszkania na Midgardzie i walczenia z nocnymi koszmarami przeszłość, której najzwyklej w świecie nie...