Jestem Shar lub Victoria Peters. Jak kto woli. Moja przeszłość jest tajemnicą, zagadką nie do rozwiązania, labiryntem bez wyjścia. Po dwóch latach mieszkania na Midgardzie i walczenia z nocnymi koszmarami przeszłość, której najzwyklej w świecie nie...
Nie czekając zbyt wiele teleportowałem się do pokoju Shar zostawiając w celi jedynie swoją iluzję. Leżała na łóżku czytając książkę. Rozejrzałem się po pokoju. Fioletowo czarny wystrój - mogłem się tego spodziewać. Ponad to było na ścianach wiele zdjęć i duża półka z książkami. Przyjrzałem się tytułom - same midgardzkie powieści, między którymi dostrzegłem tytuły ziemskich mitologi - w tym - nordyckiej.
-Wiem, że tu jesteś Loki. - usłyszałem jej aksamitny głos - Nie powinno cię tutaj być - wstała i podeszła do mnie.
-Wiem Shar, ale ja muszę wiedzieć - spojrzałem jej w oczy.
-Loki, proszę...
-To była tylko chwila słabości? Drobna odskocznia, prawda? - spytałem ignorując jej prośby - Muszę wiedzieć.
-Ja... Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. To mnie powoli przerasta. - powiedziała - Nie chcę się bawić twoimi uczuciami, ale nawet nie wiem jakie relacje były między nami. Mam nawet wątpliwości do tego czy mogę komuś ufać, bo sama nie wiem ilu mam wrogów? Bo mam wielu, prawda?
-Tak, jest ich dość trochę... Thanos, Kolekcjoner, Kang, Kurse, Dormammu, Selune...
-Selune? - powtórzyła - Kto to?
-Uważa się za twoją siostrę bliźniaczkę.
-I dopiero teraz mi o tym mówisz?! - odskoczyła ode mnie - Mam jakąś rodzinę i mi o tym nie wspomniałeś?
-Jakbyś nie zauważyła wymieniłam ją w kategorii wrogów - zauważyłem - Ponad to chciała cię zabić.
-Czemu? - zmarszczyła brwi.
-Powtarzała, że jesteś jej przeszkodą do celu i puki żyjesz nie może go osiągnąć.
-Jakiego? - zadała kolejne pytanie.
-Tego nie zdradziła.
-Na Odyna wszystko jest przeciwko mnie - jęknęła opadając na łóżko - mam siostrę, która chce mnie zabić, masę wrogów i do tego nic o nich nie wiem ani nie pamiętam. Mam już tego dosyć!
-Shar, nie martw się - podszedłem do niej i usiadłem obok - jeśli ci zależy to opowiem ci trochę o naszych akcjach. Może sobie sama coś przypomnisz.
-Warto spróbować - mruknęła.
-Więc? Pytaj.
-Jak się poznaliśmy?
-To było w asgardzkich lochach. Przyprowadzili cię do jednej z cel, która była obok mojej. Czytałem wtedy książkę od Friggi, pamiętam jak dziś. Wpatrywałaś się we mnie. W końcu spojrzałem w twoim kierunku i zaczęliśmy rozmowę, niezbyt konkretną. Wtedy jako jedyny poznałem twoje imię, nikt go nie znał, tylko ja. Nie wiedząc czemu szybko mi zaufałaś i pozwoliłaś mi na wejście do twojego umysłu. Zobaczyłem twoje wspomnienia, te na które pozwoliłaś. Później sytuacja się odwróciła. Tak się zaczęła nasza znajomość. - opowiedziałem.
-Wow, naprawdę nikomu nie zdradziłam imienia? - dopytała.
Przytaknąłem.
-Wow - powtórzyła - ale dobra, kolejne pytanie. Co to za symbol? Wiesz skąd go mam? - podwinęła rękaw swetra.
-Niestety... tak - westchnąłem. - Jest to sybmol Kłamców i tych co się z nimi bratają - również podwinąłem rękaw swojej zielonej koszuli. - Kiedy pierwszy raz uciekliśmy z Asgardu wzięli cię za moją wspolniczkę, więc po tym jak wpadliśmy... Tobie również to zrobili wtrakcie... - zawachałem się - tortur. To stąd masz wszystkie blizny.
-T-tortur? - zająkała się.
-Odyn nie cofnie się przed niczym. Nawet torturowaniem kobiety. Przykro mi.
-Nie powinno, to nie twoja wina tylko...
-Przeze mne nas złapali. - przerwałem jej.
-To nic nie zmienia. Podejście Odyna jest... nie godne tytułu króla!
-Wiem, ale... nie ważne. Masz jeszcze jakieś pytania?
-Tak, jedno. Opowiedz mi o nas, naszych relacjach.
Zatkało mnie. Czyli jednak to nie była chwila słabości? A może po prostu chce wiedzieć jak ma się zachowywać w moim towarzystwie?
-Cóż oficjalnie byliśmy wspólnikami, a prywatnie przyjaciółmi. W towarzystwie innych zachowywaliśmy się w swoim stosunku poważnie, oschle, tak no po prostu oficjalnie. Kiedy jednak zostawaliśmy sami śmialiśmy się, trochę mniej wygłupialiśmy, czyli tak jak dzisiaj. Choć dogadywaliśmy się świetnie i tak większość czasu tkwiliśmy jako sojusznicy, ciągle jakieś walki, ucieczki. Nie było czasu na przyjacielskie pogawędki. Ale mimo to w międzyczasie, w których dobry obserwator zauważyłby te przyjacielskie gesty. Czasami trudno było się opanować, tym bardziej jak ktoś był ranny.
Oczami Shar
Słuchałam monologu Lokiego z wielką uwagą. Niesamowite jest to, że umiał się przede mną tak otworzyć. Opisywał te wszystkie sytuacje, momenty z taką... wrażliwością? Chyba dobre słowo użyłam. W końcu nie wytrzymałam i go znowu przytuliłam. Zaskoczony znów się wahał, ale po chwili również mnie objął.
-Nie chcę żebyś myślał, że to chwilowe. - powiedziałam - Chcę, żeby to było prawdziwe, tak jak nasza przyjaźń.
-Nie boisz się, że cię okłamuję? - spytał.
-Jesteś dobrym kłamcą, fakt, ale opowiadałeś to z taką czułością, że nie mam powodu, aby ci nie wierzyć. - odpowiedziałam nadal wtulona.
-Poddałem się zwykłym wspomnieniom - zażartował.
-Wspomnieniom ze mną - zauważyłam.
-Racja. - uciął i już chciał coś dodać, ale drzwi mojego pokoju się otwarły.
Odskoczyliśmy jak poparzeni od siebie. Loki już nie miał czasu wrócić do celi, ponieważ w progu stanął...
Hej, hej! Jak tam walentynki? Bo ogólnie to patrzcie 👇
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Halo wy to widzicie? To ja i Lokuś! Tylko gdzie ten cwel jest? Hmm? Bo nawet walentynki nie raczył mi wysłać. Ps. Tylko mnie denerwują związki w podstawówce? (ta 8 letnia też się liczy) I te wzdychanie dziewczyn, że są walentynki i muszą je same spędzić -_- I ogólnie, że nie mają chłopaka. Aż mi się rzygać chce. (bez urazy)
PPs. Ma być dużo komentarzy i gwiazdek, bo się obrażę. Zamiast się uczyć na sprawdzian i kartkówkę pisałam rozdział dla Was XD