Kwestia sporna (Marvel)

271 41 17
                                    

Arya_Green dzięki tobie zauważyłam, że byłam dosyć zmęczona, aby opublikować one-shot w Silent... O fuck. Tak, szkoda, że w filmie Hel nie jest córką Lokiego. I nie jest pół-martwa.

11.12.2017r. uwaga, proszę nie brać tego na poważnie. Mogłoby komuś zaszkodzić!

*

Bitwa na bifroście trwała już w najlepsze. Wojownicy wskrzeszeni napierali coraz gwałtowniej na Heimdalla, Thora, jedną walkirię, która zdołała już rozbić skradziony statek i miała do dyspozycji jedynie własne siły oraz kilku przerażonych asgardczyków, którzy zdołali się odważyć na dobycie broni, aby stanąć u boku Odinsona. Fenrir nadbiegł od strony Asgardu, szczerząc kły wystarczająco wielkie, aby najodważniejszy wojownik dostał dreszczy, właśnie miał się z wyciem rzucić przeciwko Hulkowi, który gotów był się z nim zmierzyć, gdy...
- No chyba sobie, kurwa mać, żartujecie!
Duży transportowiec, który nadleciał gdzieś spomiędzy gęstych obłoków otaczających całe ziemię Asgardu, otworzył się z boku i przybliżył do mostu dla cywilów, ale to nie maszyna się odezwała. To był Loki, przepychający się przez tłum z kamienną miną kogoś, kto nie zawaha się dokonać morderstwa gołymi rękoma.
- Bracie...
- Spieprzaj z tym swoim "bracie"! - Loki lekkim ruchem poprawił podszytą żółcią pelerynę, po czym zmierzył wściekłym wzrokiem zarówno Hel, jak i jej przerośniętego wilka. - Słuchaj no, siostruniu! Możesz sobie być kim chcesz. Wróżką, aniołkiem, królową tej ruiny, panią śmierci, zabójczynią naszego brata - zaczął wyliczać, wpatrując się w nią w ten sposób, którego nie należało ignorować. - ... Ale jest taka jedna rzecz, której ci nie wybaczę i nie dam kontynuować!
- Co? - zdziwiona jego zachowaniem Hel stała w miejscu, trzymając sztylety i mrugając. - Ty? Ty, nędzny bękarcie Jotunheimu chcesz robić coś przeciwko mnie? Sam przecież najlepiej wiesz, że ten świat zasługuje na potępienie...
- To sobie go potępiaj, trzaskaj, plądruj, pal czy co tam zechcesz... Ale   na pewno nie będziesz tego robić wykorzystując mojego syna. Jasne?!
Wilk warknął coś głucho, wykonując łbem ruch tak jakby się nerwowo rozglądał dookoła siebie, szukając ucieczki.
- To... To...
- Nie obchodzi mnie co, Hel. Fenrir, do domu, ty głupi, nieusłychany dzieciaku!
Wilk coś warknął.
- NATYCHMIAST! - rozzłoszczony brunet wbił w most nagle taką magię, że wszystkim zatrzęsło gwałtownie w każdym kierunku świata.
Fenrir warknął znowu, ale tym razem cicho, potulnie opuszczając głowę i podchodząc. Loki patrzył na niego srogo, ale cierpliwie. - Masz mi natychmiast w domu zniknąć! - zakomunikował, nie zrażony tym, że bestia jest od niego kilka razy większa.
Fenrir zabrzmiał głucho, wydając z siebie przeciągłe wycie, a potem
opuścił głowę, dając wszystkkim do zrozumienia, że zamierza już być grzecznym wilczkiem.
- Dom. Więcej tego nie powtórzę.
Zniknął zaraz, w dwóch susach pokonując tęczową drogę z powrotem do murów Asgardu i legowiska po drugiej stronie odynowej twierdzy, wśród tamtejszych gór.
- Teraz róbcie sobie ze sobą co chcecie.
Brunet zniknął, zostawiając Hel i Thora samych na moście.
- Piwo? - zasugerował kompletnie oniemiały blondyn.
- Wolę miód - burknęła.
- Od zaraz?
- Ty płacisz - uprzedziła poważnie, chłodno.
- Naturalnie - skinął powoli głową. - Pewnie... Tak..  chodźmy już, bo potrzebuje tego dużo.

Mydło & PowidłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz