08.01.2018r.
Dla WandersmokLight i aneliaria, a i dla alexice96, wybacz, ale FrostIron jeszcze mi zajmie, chce żeby był tak dopracowany jak Thorki, które dodałam na święta.
Uwaga!
Epilog do "Narzeczona" (1 i 2)Frigg zrobiła swoje, oni grzecznie ustali podczas formułek, które musiała powiedzieć i/lub musieli powtórzyć... Został tylko pocałunek przed publiką.
Loki absolutnie nie był chętny do całowania się przed wszystkimi mieszkańcami Asgardu, którzy zdołali się przywlec i dopchnąć odpowiednio blisko, aby cokolwiek zobaczyć, ale był księciem i gwarantem pokoju, a Thor przyszłym królem. Musieli odpowiednio się zaprezentować. Gdy wychodzili na taras ściskał mocno dłoń blondyna, czując, że jednocześnie coś go skręca w żołądku. Jego pierwszy pocałunek miał mieć miejsce już za chwilę. Za kilka sekund. Wiedział, że nie jest gotowy zrobić tego pod ostrzałem ciekawskich spojrzeń i nigdy nie będzie, więc... Raz następuje śmierć. Stanęli przy barierce, a gdy Thor chwycił go za policzki i nachylił się do jego ust. Zamknął oczy zaniepokojony, pozwalając żeby ciepłe usta przywarły do jego warg. To było dosyć dziwne uczucie. Nie złe, nawet przyjemne, ale przede wszystkim bardzo dziwne. Niepewnie pozwalając żeby gorący język wsunął się do jego ust, oparł dłonie na szerokim torsie starszego. Przez chwilę pocałunek trwał, coraz bardziej znośny i przyjemny, ale w końcu zaczęło brakować im tchu i oderwali się od siebie. Loki czuł, że drży. Bycie uległym przez tę krótką chwilę było... Obce i jednocześnie ekscytujące. Nie musiał o nic dbać, niczego pilnować; wszystko spoczywało na barkach Thora, który zresztą patrzył na niego wzrokiem zachwyconego pieska.- Teraz uczta - powiedział blondyn, prowadząc go za dłoń w stronę zewnętrznego dziedzińca, gdzie ustawiano w tym czasie pospiesznie stoły, a na nich suto zastawione tace, misy, talerze... Wielkie uroczystości Asowie świętowali razem. Nie tak bardzo razem jak Jotuni, którzy na dobrą sprawę z widzenia i imienia znali się wszyscy, ale jednak.
- Musimy? - zapytał cicho, ani trochę nie podekscytowany wieloma godzinami wśród tych, którzy tak naprawdę chętnie zobaczyliby jego odciętą głowę odpadającą od ciała. Albo lepiej, jego niepozorną osobę w swoim łóżku - aż go skręcało, gdy mu do głowy przychodziło to drugie.
- Będzie miło - powiedział energicznie Thor.
- Tobie na pewno... A co ja mam robić gdy będziesz stał i dyskutował z przyjaciółmi? - spytał przygnębiony. Naprawdę przygnębiony, bo naprawdę nie potrafił znaleźć nic pozytywnego w tym świętowaniu, w którym mieli wziąć udział. Bał się. Samo przyznanie się do tego przed sobą mocno nadszarpnęło jego równowagę, ale nie było jak inaczej wyjaśnić tego, że najchętniej uniknąłby kontaktu z dziesiątkami Asów, dla których będzie egzotycznym zwierzątkiem do obserwowania na każdym kroku. Czuł, że na razie jeszcze nie jest odpowiednio przygotowany, aby się z nimi zmierzyć. Był w Asgardzie dopiero kilka tygodni; zdążył tylko dopilnować, aby Thor go pokochał i zauroczyć kilkoro mieszkańców pałacu swoim wyglądem, "wrażliwym serduszkiem" i dobrym wychowaniem.
- Będę przy tobie cały czas! - obiecał Thor, uśmiechając się szeroko i ściskając mocniej jego dłoń.Oczywiście cały czas dla księcia Asgardu zmalało do w zasięgu wzroku, mniej więcej po wypiciu czwartego kufla piwa i dopiciu tego szóstym kuflem grzanego miodu. Loki na początku stał wokół krzewów jaśminu obok Frigg, rozmawiając z nią na różne tematy, ale to ostatecznie mu się znudziło, no i Odyn także chciał spędzić czas z żoną.
To nie tak, że był mściwy, ale właściwie bez problemu natrafił na Fandrala zgarniającego z jednego stołu cała beczkę piwa. Jak nic dla siebie, Thora i kolegów.
- Masz dzisiaj ładny płaszcz - zauważył, aby go jakoś zaczepić. - Zazwyczaj nosisz ciemny, ale w tym niebieskim jest ci o wiele lepiej.
- Tak? - Fandral odstawił balast na bok, zainteresowany wyraźnie jego osobą.
- Wyglądasz w nim bardziej męsko - dodał.
- Męsko? Tak sądzisz, mój panie? - nachylił się niżej w jego stronę, uśmiechając się dwuznacznie.
Loki wyczuł nadchodzącego Thora za swoimi plecami, nie zawahał się więc i uśmiechnął słodko. Nie zdążył jednak niczego odpowiedzieć ponieważ właśnie wtedy duże, gorące ręce chwyciły go za biodra zaborczo, przyciągając blisko do twardego, umięśnionego torsu.
- Thor - zarumienił się, odchylając głowę i spoglądając na niego spod lekko opuszczonych powiek. - Szukałem się - Oznajmił z wyrzutem, chociaż to nie do końca była prawda. - Twój przyjaciel miał mi właśnie powiedzieć, gdzie jesteś.
- Dokładnie tak - potwierdził Fandral, bo nie był wystarczającym głupcem, aby przyznawać się Thorowi, że właśnie w pewnym sensie flirtowali.
- Postanowiłem przyjść i cię samemu do nas zaprowadzić - stwierdził blondyn, trzymając go mocno. - Jest tu w końcu dużo gości. Nie chciałbym, żeby ktoś sprawił ci przykrość.
Loki złapał go za włosy, pociągając w dół, żeby się pochylił i pocałował tym razem samemu, z własnej inicjatywy, ale bardzo delikatnie. Nie był przekonany do robienia tego intensywniej.
- Jesteś bardzo kochany - zamruczał zadowolony, że blondyn w końcu znów okazał mu swoje zainteresowanie. - Dokąd mam iść?
- Już ci pokazuje.
Pisnął, naprawdę zaskoczony, gdy starszy podniósł go nagle, przygarniając do siebie zaborczo, a potem ruszył przez tłum oglądających się Asów do okrągłego stołu, który stał na uboczu, gdzie siedzieli inni przyjaciele blondyna. Lokiemu absolutnie nie przeszkadzało to, że Thor posadził go na wygodnej ławie obok siebie, było to miejsce wystarczająco odpowiednie, aby mieć oko na wszystko dookoła i pić ziołowy napar o przyjemnym zapachu, przyniesiony przez młodą służkę, którą spotkał na początku pobytu w Asgardzie, gdy nieśmiało zajrzała do komnaty, pytając czy potrzebuje czegoś szczególnego. Kwiatków w wazonie, jakiegoś innego zapachu płynu do kąpieli, bardziej puchatych ręczników... Drobiazgów, ale naprawdę przyjemnych.
- Strasznie dla ciebie milutka - zauważył Thor, gdy rozpromieniona dziewczyna odeszła zajmować się swoimi sprawami.
- Pomagała mi w stylistycznych poprawkach komnat - stwierdził spokojnie.
- To znaczy? - zapytał z nutą pretensji w głosie
- W Jotunheimie nie ma ścian z marmuru ani zasłon z materiałów. Nie chciałem zajmować czasu Pani Frigg takimi drobiazgami - przechylił się w bok, opierając głowę na jego ramieniu. - Jesteś zazdrosny, Thor? - zapytał, wyciągając dłoń i pociągając go za złociste pasemko przydługich włosów lekko. - Myślisz, że mogłaby mnie zainteresować jakakolwiek kobieta kiedy mam przy sobie kogoś tak przystojnego, silnego i odważnego jak ty? - zaśmiał się mimowolnie. - To słodkie.
Thor przez chwilę gapił się na niego, wyglądając jakby się zaciął. A potem w końcu odciął, lekko zarumienił i chrząknął, sięgając po kufel piwa. Wypił go niemal na raz.
- Lubisz go? - zapytała Sif, próbując przerwać jej zdaniem zbyt słodką scenę.
- Thora? - Loki spojrzał na nią zdziwiony. - Na początku byłem przerażony tym, że mam za niego wyjść - stwierdził, przykładając palec do ust delikatnie. Czuł jak Thor spogląda na niego z źle ukrywanym zainteresowaniem. - Ale później go poznałem. I okazał się naprawdę bardzo kochany. Jestem bardzo szczęśliwy, że jest moim mężem - zarumienił się delikatnie, uciekając teatralnie wzrokiem w bok, co jednak nawet dla Sif było wiarygodne. Najwyraźniej i ona wierzyła, że Jotuni nie znają uczuć albo są źli w manipulowaniu nimi jako istoty bliższe stworzeniom niż innym humanoidalnym gatunkom. Straszne niedocenienie przeciwnika, z którym walczyło się długie wieki.
- Co najbardziej lubisz w naszym przerośniętym miśku? - wypalił jakiś pijany rudzielec.
Loki poczuł się zdecydowanie zażenowany tak bezpośrednim pytaniem, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Nigdy nie poznałem nikogo tak bardzo opiekuńczego - stwierdził tak pewnie, że nie dało się w to nie uwierzyć. - I wyrozumiałego... Nie wiem jakbym się odnalazł w pałacu, gdyby Thor mnie po nim tak cierpliwie nie oprowadzał - dodał.
- Hej, hej! Jotunie! - brunet, odstawiając właśnie z hukiem kufel, spojrzał na niego mętnym wzrokiem. - A skoro jesteś jego żoną to ty, ten tego... Możesz urodzić dzieciaka?
Nareszcie Thor się poruszył, stwierdzając najwyraźniej, że aż takie pytania to gruba przesada.
Loki błyskawicznie przeanalizował, jak wyjść z tego z twarzą. I wymyślił.
- Jesteście bardziej niż pijani - podniósł się z ławki płynnie, w duchu ciesząc się, że wypił tylko jeden kufel miodu. - Pójdę się już położyć.
- Loki, czekaj! Wszystko się przecież dopiero zaczęło - Thor ociężale się podźwignął, ruszając za nim.
Loki jeszcze nie chodził po pałacu o takiej porze i przy tak bardzo ograniczonej widoczności. Właściwie to zabłądził już po pierwszych trzech zakrętach i na domiar złego, jeszcze natrafił na słaniającego się Fandrala. Pijanego nawet bardziej niż towarzystwo przy stole.
- Kogo to ja widzę? Piękna noc, prawda, mój panie?
- Pięknie w tym świecie widać gwiazdy - stwierdził prosto, cofając się o kilka kroków, aby wrócić w korytarz, z którego przyszedł i wycofać się jak najdalej.
Prawda, był miły dla Fandrala żeby zainteresować sobą Thora bardziej wtedy, gdy mężczyzna zapałał zbytnim zainteresowaniem do napitków, ale nie przewidywał nic więcej.
- Są w Asgardzie rzeczy ciekawsze do zbadania nic gwiazdy - zapewnił młody wojownik, postępując cztery podobne do susów kroki w jego kierunku.
Skoro był w stanie się tak poruszyć, Loki był pewien, że wycofywanie się nic nie da. Spojrzał na ślady szronu, które zostawił na ziemi. Znikały już.
Zmobilizował się trochę w duchu i spojrzał mu w oczy.
- Jestem pewien, ale obawiam się, że dzisiejszy dzień już mnie bardzo zmęczył. Czy mógłbyś łaskawie...
- Tak?
Gdy Fandral podszedł zdecydowanie za blisko i się nachylił, Loki wziął zamach i uderzył to w twarz. A potem wyminął i ruszył szybkim krokiem przed siebie. Gdy tylko oddalił się na trzy zakręty od Fandrala, rzucił zaklęcie namierzające i pod jego kierownictwem dostał się do swojej komnaty. Zamknął za sobą drzwi, opierając się o nie i przez chwilę oddychając niespokojnie. Potem przeszedł całą komnatę do łazienki żeby wziąć kąpiel. Czuł, że jest cały upocony, przesiąknięty zapachem alkoholu i brudu. Nie podobało mu się to. Zapełnił całą wannę ciepłą wodą, zdecydowany pozostawić cały Asgard w jego szale świętowania, a samemu odświeżyć się i wypocząć. Lubił długo spać. Nikt pewnie nawet nie zauważy jego nieobecności przez te kilka dni. Gdy cały zbiornik był już pełen po brzegi pachnącej przyjemnie wody z gęstą pianą, ostrożnie zaczął ściągać z siebie ubranie i ozdoby. Był w trakcie rozwiązywania węzełków ładnej, ozdobnej koszuli, gdy ktoś chwycił go i przyciągnął do umięśnionego ciała. Najpierw miał ochotę natychmiast zaatakować osobę, która ośmieliła się wejść do jego komnat, do łazienki... A potem usłyszał tuż przy uchu.
- Opuściłeś nas tak szybko, Loki - Thor pocałował go w szyję, drapiąc lekko swoim kilkudniowym zarostem i zaczynając masować jego pierś okrężnymi ruchami silnych dłoni. - Zrobiło mi się przykro - dodał.
- Rozmowa z pijanymi Asami to nie mój poziom - oznajmił cicho, stojąc nieruchomo i zastanawiając się, co powinien zrobić dalej. Cóż... W takiej sytuacji nigdy nie był.
- A pijany mąż jest tak samo zły jak inni Asowie? - ręce przesunęły się w dół, a potem wślizgnęły pod koszulę, głaszcząc palcami chłodną skórę brzucha. - Jesteś taki delikatny i miękki...
- Thor, chce się wykąpać! - oznajmił stanowczo, motywując wszystkie zmysły do uspokojenia się i próbując odepchnąć go od siebie.
- Chce spędzić z tobą trochę czasu sam na sam - blondyn pocałował go w ramię, mrucząc gardłowo.
- Możesz się ze mną położyć spać, ale teraz mnie puść żebym mógł się odświeżyć.
Przez chwilę starszy trzymał go nadal i nadal okrężnymi ruchami masował jego brzuch, a potem niechętnie się odsunął i puścił go.
- Zaraz przyjdziesz? - zapytał markotnie.
- Tak, za małą chwilę, kochanie - obiecał, oglądając się. Blondyn wywlókł się z łazienki.
Westchnął błogo, wślizgując się do wanny i przymykając powieki. Nie zdążył się nawet dobrze rozluźnić, nie minęło więcej niż dziesięć minut... I z głośnym pluskiem Thor wskoczył do wody, zalewając pół łazienki. Brunet z jękiem spojrzał na jego rozpromienione oblicze.
- Tęskniłem - poinformował go, sadowiąc się w wannie obok wygodnie i lekko odchylając głowę do tyłu.
- Thor, kochanie - westchnął, patrząc na nagiego osobnika, zdecydowanie zbyt zadowolonego z życia jak na kilka godzin uśmiechania się do ludzi podczas świętowania i wymieniania z nimi różnych uprzejmościowych formułek. - Jesteś pijany - powiedział poważnie, chwytając go za policzki i patrząc mu głęboko w lekko zmętniałe, niebieskie oczy.
- Wiem - potwierdził beztrosko.
- ...nawet bardziej pijany niż mi się wydawało - skomentował, darując sobie wywody w tej sytuacji. - Co myślisz, że teraz zrobimy, hmm?
Duże ręce pociągnęły go w dół, w konsekwencji czego wylądował rozłożony na torsie Thora, z czołem opartym o jego ramię.
- Chciałem się wykąpać, a nie leżeć tak póki nie odzyskasz sił - wymamrotał markotnie, zsuwając się niżej, żeby przynajmniej głowę móc oprzeć dosyć wygodnie o obojczyk męża.
- Wykąpać? - Thor poruszył się, a potem Loki sapnął cicho czując jak duże ręce zaczynają prześlizgiwać się płynnymi ruchami po jego plecach w górę i w dół.
- C-co ty...?
- Umyje cię, kochanie - blondyn wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
Zaczerwienił się mocno, gdy dłonie zsunęły się na jego pośladki, bezczelnie zaczynając je ugniatać. Miał go pouczyć, ale właściwie...
- Nie waż się nawet myśleć o nocy poślubnej dopóki nie wytrzeźwiejesz - uprzedził kategorycznie. - Chyba, że mam na tobie przetestować magię.
- Myślę tylko o umyciu cię żebyś szybciej mógł się położyć ze mną spać, kochanie - zapewnił Thor. A potem przesunął dłoń w złym kierunku i Loki zerwał się jak opatrzony, nieźle obijając go łokciami i kolanami, a potem opuścił błyskawicznie łazienkę owijając się, zgarniętym z eleganckiego krzesła stojącego na uboczu, ręcznikiem.- Loki, kochanie...?
- Śpisz na dywanie przy kominku!
- To było niechcący! - zapewnił Thor, stając przy łóżku i wpatrując się w niego prosząco niebieskimi oczami. - Nie myślałem o niczym niewłaściwym, przysięgam!
- Nie wierzę ci - zaburczał, obracając się na drugi bok i naciągając kołdrę na głowę.
- A co mogę zrobić żebyś uwierzył? - zapytał żałośnie, wyciągając ręce i pociągając za kołdrę. - Lo-ki. Lo-ki. Lo-ki. Lo-ki. Lo-ki.
Jęknął sfrustrowany i wychylił głowę spod okrycia.
- Połóż się - przyzwolił. - Ale nie waż się mnie dotykać do rana, jasne?!
Uśmiech blondyna zrzedł, ale starszy grzecznie położył się z boku, patrząc na niego wzrokiem zranionego pieska. Gdy brunet prychnął i okręcił się plecami do męża, ten w końcu poddał się i objął rękoma poduszkę, wciskając w nią głowę.
- Obudź mnie jak wytrzeźwiejesz - Jotun zwinął się w wygodnej dla siebie pozycji, zasypiając niemal natychmiast.***
Siedem lat później
- Thor! - brunet chwycił męża za przegub, wycofując go z powrotem do komnaty. - Oszalałeś?! Gdzie ty się wybierasz?!
- Na śniadanie - blondyn ziewnął szeroko.
- W ten sposób?
- Jaki? - wymamrotał, przecierając rękami wciąż sklejone snem powieki.
- Myślisz, że pani Fri... Mama chciałaby zobaczyć cię w samym szlafroku? I z podejrzanymi plamami na brzuchu?
- Mój słodki Loki nie chce żeby ktoś się dowiedział jaki potrafi być ostry i niegrzeczny gdy ma ochotę? - blondyn uśmiechnął się znacząco, nachylając w próbie zdobycia pocałunku Jotuna.
- Mój niegrzeczny piesek chciałby spędzić najbliższy miesiąc sypiając na kanapie? - zapytał, chwytając mężczyznę za podbródek i patrząc mu głęboko w oczy.
Radość partnera przygasła.
- To... Yyy...
- Idź wziąć prysznic i ładnie się ubrać - polecił, uśmiechając się szeroko. - Czekam tutaj na ciebie - dodał, puszczając go.
- Za chwilę wracam!
- Jestem tego pewien, Thor - zamruczał, oglądając swoje paznokcie z zainteresowaniem. Parsknął cicho, gdy usłyszał odgłos przewracania krzesła w łazience i okrzyk kochanka, najpewniej wpadającego do wanny po tym jak znów zapomniał o niewielkim schodku.
- Twój tatuś jest czasami wyjątkowo głupiutki, maleństwo - zamruczał, głaszcząc jedną ręką swój brzuch. - Ty będziesz mądrym dzieciątkiem po mamusi, co?
- Słyszałem! - krzyknął z łazienki Thor.
CZYTASZ
Mydło & Powidło
Fiksi PenggemarW książce oneshoty z: Bungou Stray Dogs, Bleach, Harry Potter, Marvel, Tolkien, Gravity Falls, Rise of the Guardians, Shingeki no Kyojin, Naruto, Tokyo Ghoul, Durarara, Kuroko no Basket, Big Hero 6