Alphabet of love (Thorki)

543 52 49
                                    

13.07.2017r.

Alkohol

Ich związek zaczął się inaczej niż każdego dnia rozpoczyna się więcej niż tysiąc takich związków w Mitgardzie i wszystkich pozostałych światach. Byli pijani. Pijani alkoholem podawanym w wielkiej izbie podczas mroźnych zamieci, wtedy gdy większość Asów i Wanów wolała być razem, w swoim towarzystwie. Kobiety plotkowały i coś tam między sobą świergotały słodkimi głosami - mężczyźni pili. Odyn pił. Loki pił i... Thor też.

Momentami tego żałował.

Podszedł do niego, sam nie wiedział kiedy, a potem chwycił za czarne, lśniące włosy, brutalnie okręcił przodem do siebie i pocałował namiętnie.

Nie pamiętał odpowiedzi, ale obudzili się nazajutrz, nadzy, leżąc w jego komnatach - przy kominku na niedźwiedzim futrze.

Beznadziejna sytuacja

Kto mógł wiedzieć, że Asowie i Wanowie właśnie tym razem, tym jednym jedynym na sto podobnych, uznają słowa wypowiadane po pijaku, w kompletnym amoku, za coś wiążącego?

Cóż, na pewno każdy pijak-idiota składający tymi bełkotliwymi, żałośnie nieprzytomnymi słowami przysięgi na włócznię Odyna!

Czemu żaden z nich nie pomyślał o działaniu tej pieprzonej włóczni w tamtym momencie, gdy całe szaleństwo można było jeszcze zatrzymać?

Loki nienawidził ulegać i wyzwany zawsze stawał do walki. Thor nienawidził w niczym ustępować Lokiemu, którego sam widok doprowadzał go do szału. Byli Lodowym Olbrzymem (w pewnym sensie) i potężnym potomkiem Odyna oraz jego niemniej potężnej kobiety... Odziedziczone po przodkach geny i instynkty zrobiły swoje...

...uczyniły ich niekoniecznie szczęśliwym małżeństwem. Nieodwołalnie.

Cytryna

Thor wiedział, że w pewnych sytuacjach abstynencja by nie zaszkodziła. Co oczywiście nie oznaczało, że tych przypadków przestrzegał. Nigdy nikt nie wyciągał z tego żadnych konsekwencji. Nawet matka, która tylko kilka razy dała mu w ucho i po głowie, kiedy był dzieckiem. Przekonał się o tym, że pewne rzeczy są ważniejsze od pitnego miodu i innych takich cudów dopiero jako dorosły mężczyzna. Spóźnił się na rodzinny obiad, szykowany przez Lokiego, zdeterminowanego udowodnić, że potrafi grać żonę tak samo dobrze, jak niegdyś klacz, a nawet lepiej. Gdy Thor wrócił do domu w połowie posiłku, z drobnym kompletem nowych sińców oraz paroma rozcięciami na rękach.. Loki jak przystało na żonę przyniósł opatrunki i środki do przemycia obrażeń. A później bezlitośnie wylał na największe rozcięcie świeżego soku cytryny. Bolało jakby w ranę galopem wpadło stu diabłów i chociaż Thor powstrzymał się od wycia, łzy stanęły mu w oczach. A Loki ze słodkim uśmiechem kręcił się dookoła, oczyszczając wilgotną szmatką pozostałe rany. Dopiero po wielu minutach opłukał rozcięcia i opatrzył jak należy.

- Smacznego, kochanie - powiedział potem poważnie, podsuwając mu talerz z zimną pieczenią z dzika pod nos.

- Sma-cznego - wycedził, zagryzając zęby. Chciałby móc mu walnąć, ale mężowi nie przystoi unosić ręki na żonę, tym bardziej synowi Odyna.

Drżenie

Zauważył to przez głupi przypadek, sam nie wiedział właściwie w jakiej okoliczności. Czasami zimą, w bardzo zimne noce, Loki siadał samotnie na najwyższym dachu w Asgardzie. Kolana przyciskał do piersi i obejmował ramionami, na policzkach miał zastygłe ślady łez.

Zawsze w takich chwilach otulał się ciepłym futrem. To pozwalało mu ukryć, że drży.

Thor nie wiedział dlaczego dokładnie, ale podejrzewał, że... Nie, nie podejrzewał. Czuł, że drżenie Lokiego to strach. Przed jego korzeniami. Przed genami. Przed... Prawdziwymi członkami "rodziny" krwi. Lodowymi Olbrzymami. To sprawiało, że było mu go żal.

Mydło & PowidłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz