Czekoladki (Johnlock)

189 31 10
                                    

12.12.2017r.

John przywykł do różnych rzeczy, ale jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby zastał kuchenkę w płomieniach, bo Sherlock coś chciał - eeee - ugotować? W ogóle jeszcze nigdy wcześniej nie spotkał się z tym, żeby Sherlock chciał robić w kuchni coś tak normalnego. Chowanie gałek ocznych w szafkach, ludzkich głów w lodówce... Ale gotowanie?

- Sherlock, wyjaśnij mi to.

Mężczyzna odwrócił wzrok, głowę miał opuszczoną, policzki czerwone, a ręce skrzyżowane za plecami.

- To eksperyment - wymamrotał, wyglądając jak mały chłopiec tłumaczący się belfrowi.

- Eksperyment - powtórzył cierpliwie. - Dotyczący...?

- Ciebie.

- Mnie? - zamrugał skonsternowany. - Jak to mnie?

- To właściwie nic ciekawego.

- A tak naprawdę?

- Naprawdę nic ciekawego.

- Sherlock - skrzyżował ramiona. - Nie pójdę dopóki mi nie wyjaśnisz.

- Usłyszałem od pani Hudson, że to miłe, gdy dajesz komuś ręcznie zrobione czekoladki.  To postanowiłem, że zrobię jedne dla ciebie - wyburczał, zerkając na niego ukradkiem.

John najpierw nie wytrzymał i się po prostu roześmiał, a potem, widząc jak bardzo skonsternowało i wyraźnie dotknęło to detektywa, otarł pojedyncze łezki rozbawienia, a potem podszedł bliżej, całując go w blady, chłodny policzek.

- Cieszę się, że próbowałeś być miły, Sherlock, ale wystarczy następnym razem jeśli po prostu wrócisz do domu po sprawie czysty, bez krwi na każdym skrawku ubrania i każdym loku, dobrze?

- Jeszcze pokonam gotowanie - oznajmił pewnie mężczyzna, ale wyraźnie buziak bardzo poprawił mu humor. - Chodź tutaj, zostaliśmy poproszeni o zbadanie pewnej naprawdę ciekawej sprawy - powiedział, dużo energiczniej, chwytając go za rękaw i ciągnąc w głąb bałaganu i chaosu stanowiącego ich salon. 

John obawiał się, że mimo chwilowego zainteresowania Sherlocka sprawą, o której mu powiedział, mężczyzna już wkrótce znów spróbuje spalić im kuchnie.

Mydło & PowidłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz