Najcięższa misja (Stony)

184 18 11
                                    

21.12.2017r.

Steven Rogers był najbardziej oddanym mężem i partnerem na świecie. Choćby się waliło i paliło - nigdy nie zawiódł Anthonyego Starka.
W najbardziej krytycznej, bolesnej i niebezpiecznej misji świata także mu towarzyszył.
W sali było duszno, a jasne światło jarzeniówek oślepiało, wokół kręciło się kilka kobiet i ze dwóch mężczyzn w zielonych uniformach. Ciszę przecinały ich teoretycznie uspokajające polecenia i ciężki oddech Tonyego, co chwilę zastępowany bolesnym krzykiem albo jęczeniem. Mężczyzna tak mocno ściskał jego rękę, że Steven nie był pewien czy wciąż ma w niej czucie, ale dzielnie stał obok specjalnego łóżka i nie odwracał wzroku ani na chwilę od wymęczonej twarzy.
- Będzie dobrze - powtarzał jak mantrę, bo w tak krytycznej chwili nic innego nie przychodziło mu do głowy. A Tony płakał z bólu, próbując cały czas skupiać na nim uwagę.
- Jeszcze raz, panie Stark - mężczyzna w zielonym stroju spojrzał na niego nakazująco, czego Tony nawet nie zauważył, zaciskając mocno powieki i ręce.
Jeszcze raz i... Pomieszczenie wypełnił nagle cichy odgłos przypominający kwilenie.
- No, panowie... - pielęgniarka zbliżyła się, patrząc na nich obu, zmęczonych, ale tylko w jednej biednej osobie wycieńczonych skrajnie. Ciężko było stwierdzić czy bardziej jest dumna, czy zmartwiona. - To syn. Macie pięknego syna.
- Steve...
- Spokojnie! - powstrzymał Anthonyego przed próbą podniesienia się. - Leż jeszcze chwilę.

***

Anthony jeszcze nigdy nie wyglądał na tak szczęśliwego z widoku zwykłej szpitalnej sali. I nawet zwykłego, niewygodnego łóżka. Najpierw się na nim znalazł, a potem Steven otulił go starannie pościelą, podkładając pod plecy miękką poduszkę.
- Gotowy?
I w ramionach mężczyzny znalazło się maleńkie zawiniątko. Tony sapnął cicho, zmęczony, ale dodatkowo bardzo rozczulony i przytulił do siebie, na tyle na ile mógł, swojego synka.
- Peter...
- Zrobiłeś to, skarbie - Steve usiadł ostrożnie obok, obejmując go ramieniem i całując w czoło. - Dałeś radę.
Obaj dali.

Mydło & PowidłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz