Między Elfami (JRRT)

187 11 5
                                    

12.02.2018r.

- Jesteś taki słodki...
- ...i masz takie milutkie, jasne włosy!
- Rany! Elladanie, daj mi go też trochę potrzymać!
- Byłem pierwszy!
- Ale siedzisz tak już prawie godzinę! On na pewno wolałby się trochę przespacerować!
- Wcale nie! Powiedziałby nam!
- Jest taki kochany i ułożony, myślisz, że chciałby robić zamieszanie!
- Przecież wokół tak słodkich osób zawsze jest jakieś zamieszanie, Elrohirze!
- Tak właściwie to ja... Ten no... - jasnowłosa postać ubrana w śliczną, zieloną szatę, dotychczas siedząca na kolanach Elladana i próbująca zjeść spokojnie kawałek ciasta, odezwała się nareszcie. - Moglibyście dać mi już usiąść bliżej stolika? Przez tę przepychankę mam całą twarz w krem...
Oczy bliźniaków, skupionych na biednym elfie z Mirkwood jeszcze bardziej niż wcześniej, zabłysły niepokojąco.
- Od kremu, powiadasz, biedaku?
- Musimy się tym zająć - postanowił Elladan, oblizując powoli wargi.
- Co wy chcec... Ikkkk! - twarz blondyna poczerwieniała intensywnie, gdy do jego policzków przywarły wargi brunetów, nagle kompletnie ze sobą pogodzonych.

- Elrondzie.
- Tak? - mężczyzna spokojnie upił herbaty z filiżanki, nie zwracając uwagi na to, że jej smak jest dosyć gorzki.
- Twoi synowie deprawują moje dziecko.
- Udaję, że tego nie widzę - poinformował z najwyższym opanowaniem brunet, uśmiechając się nieznacznie do przyjaciela, niemal gryzącego oparcie fotela, aby opanować się i nie zerwać na równe nogi.
W mniejszej altanie Elladan i Elrohir byli zaangażowani w testowanie, który całuje lepiej. Na zarumienionym intensywnie Legolasie, który jedną ręką ciągnął za włosy bliźniaka przywierającego właśnie do jego ust, a drugą trzymał w drżącej dłoni przód szaty drugiego, który to akurat starał się dopchnąć bliżej. Z tego powodu już klęczał na ozdobnej ławce.
- Jak możesz to robić? - wycedził Thranduil. - Jesteś ich ojcem, zrób coś!
- Mój drogi, moja jedyna córka wybrała życie śmiertelniczki - zaczął starszy poważnie, przeszywając go ciemnym spojrzeniem mądrych oczu. - I wyszła za śmiertelnika. Pozwól, że będę się cieszył z tego, że chociaż synowie wybrali elfa.
- Mojego syna! Jedynaka! - zaprotestował Król.
- Pomyśl o tym w ten sposób; przynajmniej będzie miał ochronę z każdej strony, gdy znów będzie szedł gdzieś do walki.
- To mnie nie pociesza!
- Nie patrz tam. Napij się herbaty, mamy piękny wiosenny dzień... Szkoda tracić go na nerwy.
- Elrond...
- Szkoda tracić na nerwy - powtórzył kategorycznie.

Mydło & PowidłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz