Podbramkowa sytuacja! (Shizaya)

301 18 11
                                    

09.12.2017r.
BlackieRoses

Shizuo Heiwajima przeżywał ze swoim wrogiem wiele chwil pełnych uniesień bitewnych, gdy automaty i inne ciężkie przedmioty latały, a ostry rozkładany nożyk ciął żwawo powietrze. Z reguły jego wróg nie obrywał, a jeśli już, to jakoś nie było po nim widać tego, że dopiero co zarobił z automatu z napojami prosto w plecy albo kubłem na śmieci w głowę. Z reguły Shizuo też nie dostawał bezpośrednio z rąk wroga. Raczej wpadał pod samochody, spadał z mostów, przemęczał się w furii do tego stopnia, że kości w jego ciele nie wytrzymywały. Na szczęście to ostatnie zdarzało się głównie w okresie dojrzewania, a potem przestało... Nie licząc razu czy trzech, gdy ciskał autobusem albo prawie podniósł cały mały budyneczek jakiegoś komisariatu policji gdzieś na obrzeżach dzielnicy po tym, jak gliniarze z drogówki próbowali dopaść Celty, zestresowana kobieta odmówiła potem opuszczania domu i przesyłki do jego wroga, Izayi, musiał w ręce wszy oddawać ktoś inny. A kto był jedyną osobą, poza Celty, nie szczającą w gacie z nerwów na myśl o "herbatce" u Izayi? To było najgorsze dwadzieścia osiem dni i pół godziny w jego życiu. A potem próbował podnieść ten cholerny budynek... I okazalo się, że dni mogą być gorsze, jeśli w grę wchodzi miesiąc w szpitalu.

Wiele łączyło Shizuo z jego wrogiem. Naprawdę.

Dlatego blondyn absolutnie nie rozumiał czemu w sytuacji kryzysowej, która nastała, Izaya przyszedł prosto do jego mieszkania, a nie - na przykład - do Shinry.

- To chory żart, prawda? Nie da się od tak po prostu obudzić rano i być kobietą! - zapytał, chwytając za materiał dziwnie luźnych spodni, a potem odchylając go gwałtownie, razem z materiałem również jakby za dużych bokserek, aby spojrzeć na najbardziej intymne zakamarki ciała wroga.

Izaya pisnął zaskoczony i wstrząśnięty tym atakiem z najmniej oczekiwanej strony i wziął mocny zamach. Shizuo otworzył oczy że zdumienia, gdy oberwał w policzek z taką siłą, że aż mu głowa odskoczyła.

-Chciałem tylko żebyś mi pomógł, a nie obmacywał, zboczeńcu! - brunet(ka) ruszyła do drzwi, już nawet chwyciła klamkę... Ale zaraz potem cofnęła się, wróciła do salonu, minęła wciąż skamieniałego Shizuo i zarekwirowała jego sypialnie, zamykając ją od wewnątrz. - Nie wyjdę póki nie wrócę do normy! Nie mogę się tak pokazać na mieście... Ledwie dostałem się nierozpoznany tutaj!

- IZAYA!!!

Mydło & PowidłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz