-Od jakiś 15 minut czeka już w aucie- przewróciłam oczami.
-Taylor, Chris wychodzimy już. Nie spalcie domu- krzyczy mama i wychodzi z domu.
-Bardzo śmieszne- odpowiada Taylor, i podchodzi do mnie. - Lauren jakby się dało to załatwisz mi autograf od Camili? A najlepiej od wszystkich.-
-Zobaczę- posyłam jej całusa w powietrzu i wychodzę.
-I to ja zawszę jestem ostatnia- odzywa się mama gdy weszłam do samochodu.
-Oj tam- odpowiadam.
Po 10 minutach jesteśmy na miejscu. Spóźniliśmy się kilka minut. Weszliśmy do środka i nie mogłam uwierzyć jak tu jest pięknie. Fakt to jedna z najdroższych restauracji. Nigdy tu nie byłam. Od razu zauważam Zac'a i rodziców 4H. Podchodzimy do nich.
-Dzień dobry. Witaj Lauren.- odzywa się Zac.
Witamy się z każdym po kolei i siadamy.
-Co państwo zamawiają?- pyta Efron.
-Poproszę kawę- odzywa się moja mama. Tata przytakuje, że chce to samo.
-A ty Lauren?-
-Wodę-
W oddali słyszę głośny śmiech Dinah Jane. Odwracam się i widzę jak dziewczyny siedzą pare stolików za nami i zawzięcie o czymś dyskutują. Nagle telefon Zac'a zaczął wibrować.
-Przepraszam was na momet- oznajmił i wyszedł przed restaurację. Zauważyłam, że moi rodzice rozmawiają z rodzicami 4H. Po 15 minutach Zac wrócił.
-Lauren podpisz tutaj i tutaj- pokazał wyznaczone miejsca na kartce. -Jeszcze tutaj. Przeczytaj najpierw jak się coś nie będzie zgadzało to mów.-
Przeczytałam wszysto od A do Z. Moi rodzice też to podpisali.
-Okej teraz oficjalnie należysz do 4H- krzyknął Efron.