Ugh jestem za dobra, trzy rozdziały w jednym tygodniu wow.
Dopiero ten napisałam i mialam wstawić w sobotę, ale łapcie dzisiaj:)
Zbliżamy się do końca;)**
Ubrałam kostium, który dał mi Zac i podeszłam do dziewczyn.
-Dlaczego masz inny strój?- spytała Allyson.
-T-tamten nie pasował.- Skłamałam. Choć to nie do końca kłamstwo, bo teraz jest za duży.
-Oh, okej.
-Wchodzimy suki!-krzyknęła Dinah i pociągnęła mnie za rękę
-Witaj LA! -krzyknęła Camila do mikrofonu.
Ogólnie to nasz pierwszy koncert po dwóch tygodniach wolnego i nie wiem czy po tym wszystkim co się wydarzyło dam radę teraz zaśpiewać. Ten w Miami odwołałyśmy, bo dziewczyny były za bardzo zmęczone po naszej przerwie.
Teraz moja kolej. Mam zaśpiewać refren, ale nie potrafię. Ze łzami w oczach zeszłam szybko ze sceny. Powiedziałam menagerowi, że źle się czuję, a on powiedział, że powinnam wracać do busu odpocząć. Zamiast iść do naszego pojazdu, udałam się do parku. Przesiedziałam tam dobrych pare godzin. Na szczęście bylo już ciemno i nikt mnie nie rozpoznał. Spojrzałam na zegarek. Dwudziesta druga, a mam jakieś trzy kilometry do busu. Westchnęłam i wstałam z ławki. Ja to mam szczęście, w połowie drogi złapała mnie cholerna burza. Jestem cała brudna i mokra ugh.
Camila POV
Obserwowałam Lo na scenie. Gdy Mani skończyła swój tekst w Work from home, Lauren miała zaśpiewać refren, ale zbiegła ze sceny. Spojrzałyśmy po sobie zdziwione i wspólnie go zaśpiewałyśmy.
**
Po Meet and Greet udałyśmy się do busu. Fani pytali gdzie Lauren i co się z nią dzieje, ale odpowiadałyśmy im wymijająco. Same nie wiemy co z nią. Efron powiedział nam, że źle się poczuła i wróciła do busu. Gdy tam dotarłyśmy nigdzie jej nie było. Dzwoniłyśmy do niej, ale nie odbierała. Jeszcze ta burza. Boję się.
Siedziałam z Dinah i Ally na kanapie i oglądałyśmy jakiś serial podszas gdy wejście do autobusu otworzyło się. To Lauren. Jest cała przemoczona i widzę jak trzęsie się z zimna. Jej dolna warga drży, a oczy ma całe opuchnięte i czerwone. Znowu płakała z nieznanego mi powodu.-Lauser? Gdzie ty byłaś? Martwiłyśmy się.- Dinah wstała i ruszyła w stronę Lauren. Objęła ją ramionami, nie zwracając uwagi, że sama zaraz będzie mokra. Lo stała i nie oddała przytulasa. -Boże Lauren cała drżysz.- wyższa odsunęła się od niej. -Idź się przebiesz kochana, jeszcze nam się rozchorujesz.
Lo odwróciła się na pięcie i bez słowa wyszła z kuchni.
-Martwię się o nią.- westchnęła smutno Ally. -Dobra jest już późno. Dobranoc dziewczyny.- przytuliła najpierw mnie, a następnie DJ i udała się do sypialni.
-Ja też idę. Narazie Chancho.- Dinah przytuliła mnie i poszła.
Wstałam z kanapy i wyłączyłam telewizor. Podskoczyłam gdy ponownie usłyszałam grzmot. Tak cholernie boję się burzy. Poszłam do łazienki i szybko się umyłam. Dziewczyny spały jak zabite. Tylko przy jednym łóżku kotara była odsłonięta. Przy łóżku Lo. Podeszłam cicho i zobaczyłam skuloną dziewczynę z sluchawkami w uszach, która patrzyła się za okno. Cała się trzęsła. Prawie podskoczyła w miejscu, gdy usiadłam na jej łóżku. Wyciągnęła słuchawki z uszu i spojrzała na mnie.
Bez słowa objęłam ją w pasie. Lauren spięla się, ale po chwili rozluźniła i objęła mnie. Powoli położyłam się na plecy, cały czas ją obejmując.-Mogę zostać?- spytałam.
-J-jak chcesz.
-W takim razie zostaję.- uśmiechnęłam się.
-Do-dobranoc C-Camila
-Dobranoc Lo.- posłałam jej szeroki uśmiech i przyciągnęłam bliżej siebie. Chciała się odsunąć, ale nie pozwoliłam jej i wzmocniłam uścisk. Westchnęła zrezygnowana i wtuliła twarz w moją szyję. Czułam jej gorący oddech na co od razu przeszły mnie ciarki. -Śpij dobrze.
**
CZYTASZ
Nowa w zespole ||Camren
RomanceFourth Harmony wyruszają w trasę. Wszystko się zmieni z dniem, gdy na ich koncert przyjdzie pewna zielonooka dziewczyna.