Odetchnęłam i udałam się w stronę parku, w którym umówiłam się z Efron'em.
Po dwudziestu minutach czekania, mężczyzna dosiadł się do ławki na, której siedziałam.
-Okej, co tamiego się stało, że chciałaś się spotkać o 4 nad ranem?- spojrzał na mnie. -Lauren ty przyszłaś w piżamie? Oszalałaś? Jesteś całą mokra. Przeziębisz się.- Ściągnął z siebie kurtkę i zarzucił ją na moje plecy.
-Dzię-dziękuję.
-Jesteś tak poważna, że jeszcze pomyślę sobie, że chciałabyś opuścić zespół.- popatrzył na moją twarz. -Okej mów co się stało.
-B-bo ja chcę opu-opuścić zespół.
-Świetny żart Laur. Uważaj, bo jeszcze ci uwierzę.- zaśmiał się, ale gdy zobaczył moją poważną mine od razu przestał.- Ty nie mówisz poważnie co?- chrząknął.
-J-jestem w stu procentach
p-poważna.-Nie możesz nas opuścić. Bez ciebie to już nie będzie to samo.
-Jakoś wcześniej jako Fourth Harmony radziły sobie świetnie. Może nawet i lepiej.
-Na pewno nie lepiej, ale jeśli mogę zapytać... Co skłoniło cię do takiej decyzji.
Camila...
-Sprawy osobiste. Nie mogę powiedzieć.
-Oh... rozumiem, ale proszę przemyśl to jeszcze...
-D-dobrze, ale wątpię, że zmienię zdanie. A i proszę nie mów nic dziewczynom.
-W porządku, a teraz wracaj spać do busa.- wstał i uścisnął mnie. -Dobranoc.- uśmiechnął się i odwrócił na pięcie.
-Dobranoc.- wyszeptałam.
**
Szwędałam się to po parku to po mieście. Jest mi okropnie zimno, a na dodatek chyba się przeziębiłam, bo cały czas kicham i głowa mnie boli. Czas wrócić do Tour busa...
Dinah POV
-Wstawaj gruba klusko!- krzyczy Mani.
Nie wiem do kogo to było, ale na pewno nie do mnie.
-Dinah ty grubasie wstawaj do cholery!
Jednak do mnie lol.
Przecieram zaspane oczy i schodzę z mojego wygodnego i cieplutkiego wyrka. Sprawdzam godzinę na telefonie.
Co do cholery?! Jest piątą nad ranem!
-Cholera! Normani jest piątą! Musisz mieć solidny powód dla którego obudziłaś mnie tak wcześnie!
-Po pierwsze Zac dzwonił i mówił, że mamy się teraz pilnie spotkać...
-O tej godzinie?- przerwałam jej.
-Mówił, że to bardzo ważne.
-Coś się stało?
-Nie wiem. A po drugie nie wiemy gdzie jest Lauren, ale teraz nie mamy czasu jej szukać, bo idziemy.- pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia.
**
-Witajcie.- odezwał się Efron.
-Co takiego się stało, że chciałeś się spotkać.tak wcześnie i bez Laur?- pyta Allyson.
-Bo właśnie o nią chodzi.
-Mów, bo się boję.- odezwała się Normani.
-No więc... Prosiła mnie, żeby wam tego nie mówił...- przerywa na chwilę.
-Mów do cholery!- niski krasnal zwany Ally Brooke mu przerywa.
-Chce odejść z zespołu.- mówi na jednym wdechu.
Zapada cisza. Słyszę tylko prychnięcie Cabello.
Czekaj czekaj czekaj... że co kurwa?! Dlaczego?
-Camila ty szmato!- krzyczę.
-Co chcesz ode mnie. To jej decyzja.
-Ale to przez Ciebie pewnie chce odejść.
-Nie moja...- zaczęła, ale menager jej przerwał.
-Okej...nie wiem o co chodzi, ale proszę pogadajcie z nią, ona była taka przekonana...
-Porozmawiam z nią, jak tylko nią znajdziemy.- odzywam się.
-To ona nie wróciła do busa?
-Nie było jej.
**
Wchodzimy szybko do pojazdu, ponieważ zaczęło mocno padać. Ściągam płaszcz i opadam na kanapę.
-Idę się położyć.- odzywa się Kordei.
-Ja też.- mówi Ally. Za nimi idzie Cabello. Wzdycham i pocieram głowę.
Po dziesięciu minutach słyszę jak ktoś wchodzi. Otwieram oczy i widzę Lauren. Całą mokrą i w piżamie. Że co? Czy ona oszalała? Tam jest cholernie zimno.
-Lauren!- podbiegam do niej i mocno tulę.
-C-coś się stało?
-Jeszcze pytasz? Wychodzisz Bóg gdzie wie. Na dodatek w samej piżamie, jesteś cała mokra. Masz natychmiast się przebrać i wracasz tu do mnie.
Lauren lekko kiwa głową i idzie zmienić ubrania. Gdy wróciła usiadła w niemałej odległości ode mnie, ale przysunęlam się do niej i objęłam ją w talii. Położyła głowę na mojej klatce piersiowej i zamknęła oczy. Cholera mam taką ochotę zapytać ją czy to przez Cabello, ale ne chcę jej spłoszyć.
Po kilkunastu minutach usłyszałam jej miarowy oddech. Zasnęła. W moich ramionach. Znowu.
-Oo włóczęga wróciła.- usłyszałam głos Camili.
Przysięgam, jeszcze jeden komentarz z jej strony, a jej przypierdole...
**
CZYTASZ
Nowa w zespole ||Camren
RomanceFourth Harmony wyruszają w trasę. Wszystko się zmieni z dniem, gdy na ich koncert przyjdzie pewna zielonooka dziewczyna.