Stoimy tak wtulone w siebie już dłuższą chwilę. Lauren kurczowo trzyma moją koszulkę, jakby bała się, że ją zostawię.
Ale ja jej nie zostawię. Nigdy.
Kiedy trochę się uspokoiła i przestała już płakać, odsuwam ją lekko od siebie. Widzę w jej oczach zdezorientowanie.-Idziemy się położyć.- całuję ją w czoło.
Chciałam ją chwycić za nadgarstek, ale widzę, że ma tam sińce. Nie będę pytać, jeszcze ją spłoszę. A może powinnam zapytać? Już sama nie wiem. Ostatecznie splatam nasze dłonie i delikatnie pociągam ją za sobą.
-Połóż się.- Kiwam głową w stronę łóżka.
-A t-ty? P-proszę zostań ze mną.- Szybko owija swoje chudziutkie ramiona wokół mnie. W jej oczach znowu pojawiają się łzy. Cholera. -Proszę.- szepcze.
-Przecież cię nie zostawię kochanie.- ponownie całuję ją w czoło. -Idę tylko do łazienki.- widzę ulgę w jej oczach.
-D-dobrze. W-wróć szybko.- puszcza mnie i powoli wchodzi na łóżko.
Gdy załatwiłam swoje potrzeby, wychodzę z toalety, zamykając za sobą drzwi.
-Co z nią?- słyszę za sobą zatroskany głos Ally.
-Narazie przestała płakać. Nie mam bladego pojęcia co się stało.- spuszczam głowę. -Muszę do niej iść.- Brooke w odpowiedzi tylko kiwa lekko głową.
Omijam szybko blondynkę, udając się do Jauregui. Kiedy znajduję się przy jej łóżku, odsłaniam zasłonke i siadam obok szatynki. Dziewczyna od razu się we mnie wtula. Owijam ręce wokół niej i wciągam ją na swoje kolana. Lauren układa głowę na moim ramieniu. Czuję jej gorący oddech na szyi, przez co przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Nagle słyszę ciche pociągnięcie nosem i czuję jak moja koszulka robi się mokra. Patrzę na jej twarz i moje serce ponownie się łamie.
-Lauren... nie płacz... Proszę- szepczę do jej ucha.
-Prze-przepraszam.
-Już ci to mówiłam. Nie przepraszaj za takie rzeczy.- odgarniam włosy z jej twarzy i delikatnie całuję w policzek.
-Prze-przepraszam...
-Lauren...-Wzdycham.
-Prze-przepraszam... znaczy... ugh...- chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi.
Śmieję się cicho pod nosem.
-Z czego się śmie-smiejesz?- marszczy brwi, spoglądając na mnie.
-Z ciebie mała.- Pstrykam ją w nosek, który od razu zabawnie marszczy.
-M-mówiłam ci, że...
-Tak, tak. Mówiłaś mi, że nie jesteś mała. Dla mnie zawsze będziesz.- uśmiecham się i przyciągam ją tak blisko, że nic nas nie dzieli. -Idziemy spać? Już późno.
-J-jeszcze nie. Wygodnie mi tak.- mruczy w moją szyję.
-W porządku.
-Kocham Cię Dinah.- szepcze ledwo słyszalnie.
-Ja ciebie też skarbie.- uśmiecham się.
Po chwili słyszę tylko jej równomierny oddech. Ściągam ją z swoich kolan i powoli układam na poduszce. Przyciągam szatynkę do siebie i opieram podbródek na jej ramieniu.
Lauren POV
Budzę się wtulona w cialo Dinah, która nadal smacznie śpi. Przysuwam się jeszcze bliżej niej i zamykam oczy. Wiem ze takie gesty z mojej strony po tym co zrobił mi Tom są zaskakujące? Dziwne? Ale przy Dinah czuję się inaczej... Tak... bezpiecznie?
Moje myśli znowu wracają do Toma.
Co jeśli on zrobi coś Taylor? Ona na to nie zasługuje. Kocham ją. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby coś jej się stało. Otwieram oczy, które znowu są zaszklone. Muszę coś zrobić... ale co?**
🔜
CZYTASZ
Nowa w zespole ||Camren
RomanceFourth Harmony wyruszają w trasę. Wszystko się zmieni z dniem, gdy na ich koncert przyjdzie pewna zielonooka dziewczyna.