W mediach jest Lauren z Noah'em Benardout, ale w tym ff tak wygląda Tom. Daję to zdjęcie dopiero teraz, bo jestem głupia i zapomniałam wcześniej.
**
-Mówiłem, że pożałujesz tego mała suko.
Tom.
Szarpie mnie za ramię z taką siłą, że natychmiast upadam na ziemię.
-Wiesz... Taylor jest za ciasna. Ty jesteś od niej lepsza w te klocki. -Kuca nade mną.
-Z-zrobiłeś jej coś?- do oczu napływają mi łzy.
-Jeszcze nie.
-J-jak to jeszcze? Z-zostaw ją w spokoju...
-Zastanowię się.- uśmiecha się i chwyta mnie za szczękę mocno ją przy tym ściskając. -Teraz nikt cię nie uratuje szmato.- podnosi się i ciągnie mnie za włosy w stronę kanapy. -Jeśli będziesz głośno to już nikt nie pozna tej ślicznej buźki.- przeciera kciukiem moje mokre policzki.
Popycha mnie na sofe i przytrzymuje boleśnie ręce nad głową. Zaciskam oczy, gdy czuję jego usta powoli muskające moją szyję. Puszcza moje dłonie i łapami zjeżdża do moich piersi ściskając je z mocną siłą. Pozwalam spłynąć łzom po moich ciepłych policzkach. Tom podwija mój podkoszulek i ściąga stanik. Obcałowywuje mój brzuch, dekold i piersi, znowu trzymając mnie za nadgarstki. Próbuję się wyrywać, ale dostałam za to z pięści w twarz przez co od razu uznałam, że nie będę już próbować się uwolnić, bo i tak mi się to nie uda.
Camila POV
-Dinah, nie chce mi się wracać tam, bo zapomniałaś swój telefon.
-No proszę.- robi maślane oczka. -I zobacz co z Lauren, bo ja nie mogę, a długo nie wraca.
-Wątpię, żeby jeszcze tam była.
Szczerze mówiąc bardzo się o nią martwię. Długo nie waraca i od nikogo nie odbiera telefonu.
-No proszę Mila.
-Ugh okej idę.- wywracam oczami i szybko zakładam na siebie luźną zieloną bluzę.
**
Wchodzę do budynku, gdzie miałyśmy dwie godziny temu próbę.
Szybkim krokiem udaję się po telefon Hansen. Na szczęście znajduję go od razu.
Przechodzę korytarzem i widzę jak ktoś wychodzi z garderoby Lauren. Mężczyzna rozgląda się po bokach, ale nie zauważa mnie. Gdy znika z mojego pola widzenia, szybko biegnę do pokoju, który przed chwilą opuścił.
Otwieram drzwi i widzę skuloną szatynkę. Uśmiechem się gdy widzę, że nic jej nie jest, ale mój uśmiech od razu schodzi z twarzy, gdy Lauren podnosi głowę i patrzy na mnie cała zapłakana. Patrzy na mnie z oczami wyrażającymy sam ból. Od razu podbiegam do niej i mocno przyciągam do siebie. Jednak dziewczyna odrywa się ode mnie.
-P-proszę C-Camila nie t-teraz.- szepcze tak cicho, że ledwo ją słyszę.
-Co się stało?- opuszkami palców dotykam jej gorących i opuchniętych policzków. Lauren od razu wzdyga się na mój dotyk. -Kto to był ten mężczyzna?
Dziewczyna słysząc moje pytania, zaczyna tylko jeszcze bardziej płakać.
-Chodź wracamy.- ciągnę ją za sobą.
-P-puść to b-boli.- mówi cichutko.
Puszczam jej dłoń i dopiero teraz zauważam, że ma sine nadgarstki.
-On ci to zrobił?
-N-nie chcę o t-tym rozmawiać.- spuszcza głowę.
**
Ledwo co wchodzimy do busu, a DJ od razu rzuca się na Lauren, mocno ją przytulając.
-Boże, Lauren tak się martwiłam.
Dinah POV
-D-Dinah p-puść.
Odsuwam się od szatynki i patrzę na jej twarz. Zauważam, że jest cała zapłakana.
-Lauren nie płacz.- pocieram jej policzki. Serce mi pęka jak widzę ją w takim stanie.
-Prze-przepraszam.
-Nie przepraszaj kochanie.- całuję ją delikatnie w czoło, a ona powoli się we mnie wtula. Tak jakby bała się mojej reakcji, co mnie niepokoi. Dziewcyzna chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi i na nowo zaczyna płakać.
-Co się stało?- pytam Camili tak, żeby szatynka mnie nie usłyszała.
-Jakiś mężczyzna wychodził z jej garderoby, a jak tam weszłam to znalazłam ją w takim stanie.- odpowiada.
**
Ugh nie potrafię nie dodawać gotowych rozdziałów.
🐌
CZYTASZ
Nowa w zespole ||Camren
RomanceFourth Harmony wyruszają w trasę. Wszystko się zmieni z dniem, gdy na ich koncert przyjdzie pewna zielonooka dziewczyna.