49

1K 93 23
                                    

Nie mam pojęcia co powiedzieć. Łzy cisną mi się do oczu. Przytulam mocno szatynkę, która rozpłakała się na dobre.

-I... t-to nie raz.

Jak to nie raz?

-Co chcesz przez to powiedzieć?

-N-no p-podczas tej dwu-dwutygodniowej przerwy... on... gwałcił m-mnie... codziennie ii.. groził
m-mi, że jak komuś p-powiem... to zrobi coś T-Taylor...

Jak można być takim bydlakiem. Zabiję go.

-O boże...- zasłaniam usta rękami i wybieram łzy. -L-Lauren ty musisz go zgłosić.

-N-nie mogę on c-coś jej zrobi.

-Musisz.

**

Jeszcze tego samego dnia, udało mi się namówić szatynkę, by poszła na komisariat. Policjanci złapali Toma i zatrzymali go.

Lauren POV

Nie wiem czy to był dobry pomysł składać doniesienie na niego. W końcu to brat mojego taty... Dziwnie się z tym czuję.

Czuję wibracje w spodniach. Drżącymi rękami wyciągam telefon i klikam zieloną słuchawkę nawet nie patrząc kto dzwoni.

-Jak możesz tak kłamać!- słyszę głos ojca. -Posądzasz mojego brata o takie coś! Co ty sobie w ogóle myślisz?! Nie spodziewałem się tego po tobie Lauren. Zamknęli go! On nigdy by czegoś takiego nie zrobił! Dla nas już nie istniejesz. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!

-A-ale t-tato...

-Ani waż się tak do mnie odzywać. Dla mnie już nie istniejesz. -Słyszę piknięcie sygnalizujące koniec połączenia.

Próbuję jeszcze się do niego dodzwonić, ale za każdym razem odrzucał połaczenie. Upadam na podłogę i chowam twarz w dłoniach, zaczynając głośno szlochać.

**




Kolejny będzie z dużym przeskokiem czasowym.

2 rozdziały do końca:)

Nowa w zespole ||CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz