•6•

1.6K 86 6
                                    

Od razu po przekroczeniu progu zostałam napadnięta przez krzyczącą Loren.

- Spóźniona pierwszego dnia. Dodam to do twojego CV. - Zaczęła coś zapisywać w notatniku, który trzymała. 

- Biorąc pod uwagę, że dzisiaj rano dowiedziałam się, iż zaczynam pracę, macie szczęście, że w ogóle się pojawiłam.

Popatrzyła na mnie jak na niewychowaną nastolatkę z niewyparzonym językiem. Tak się złożyło, że to akurat prawda. Znowu coś zapisała. Jeśli da to potem komuś do przeczytania, nikt nie da mi pozytywnej opinii. 

- To może ja lepiej zamilknę. - Skruszona spuściłam wzrok. Słyszałam jak dziewczyny chichoczą za moimi plecami. Przynajmniej miałam pewność, że nigdzie się nie ulotniły.

- Tak by było najlepiej. Za mną. - Ruszyła, z góry zakładając, że za nią pójdę. Więc zrobiłam to co oczekiwała.

Zaprowadziła mnie do trzynastki, gdzie siedziały cztery inne dziewczyny. Pewnie też zostały asystentkami. Żadnej nie znałam, więc nie wiedziałam czy to dobrze czy źle. Popatrzyły na mnie jak na konkurencję, chociaż jeszcze nic nie zrobiłam. Czułam, że nie będę miała lekko. Błagałam, żeby żadna nie upatrzyła sobie we mnie wroga. Zaczęły rozmawiać ze sobą po cichu, skupiając swoją uwagę na mnie. One się znały. Świetnie. Uśmiechnęłam się sztucznie, aby złagodzić trochę napięcie, które się nagromadziło.

- Uwaga! - Loren klasnęła w dłonie. Dziewczyny przestały rozmawiać i patrzyły teraz na kobietę. Poczułam się jakoś pewniej, więc zajęłam jedno z krzeseł. - Widzę, że jednej brakuje. Nie jesteś najgorsza Whittle. - Przewróciłam oczami na jej uwagę, ale cieszyłam się, że nie tylko ja byłam nierozgarnięta. - Chcecie tutaj pracować, ale przychodzenie na czas to za dużo? Otóż nie będziemy tego tolerować.  

W tamtym momencie straciłam wiarę, że polubię tą niską kobietę w średnim wieku. 

- Whittle. - Oho. Byłam pewna, że dostanę karę. - Ty zajmujesz się wszystkim o co poprosi cię Monic, nasza dyrektorka planu. Masz nie odstępować jej na krok i każde polecenie masz wykonywać w mgnieniu oka, zrozumiano?

Ay ay kapitanie. Prawie zasalutowałam.

- Reszty nie znam, więc będziecie oznaczone numerami. - Podała im plakietki z liczbami z dołączonymi kartkami. Czułam się wyróżniona, więc to chyba nie wróżyło dobrze. To pewnie zasługa taty. - Każda dostanie sektor, za który będzie odpowiedzialna. Wszystkie pracujecie od ósmej do szesnastej, gdyż nie jesteście jeszcze pełnoletnie. 

Mam tutaj siedzieć osiem godzin? Tego nikt mi nie powiedział. Miałam już zaprotestować, ale co by to zmieniło?

- Wszystko macie na kartkach, które wam dałam. A do ciebie - znowu wskazała na mnie - dołączy ta nowa spóźnialska. To znaczy też będzie pracować przy planie. Tutaj masz papiery dla niej. Znajdź ją i jej to daj. 

Podeszła do jednej z szafki i wyjęła identyfikatory. Zastanawiałam się po co, skoro nikogo nie obchodziło jak się nazywamy. 

- Tutaj macie plakietki także z imionami, ale są to również karty dostępu dla pokoi przeznaczonych dla personelu. Punktualnie o ósmej są aktywowane, a o szesnastej dezaktywowane, żebyście się tutaj nie plątały po godzinach. No to tyle z mojej strony. Miłej pracy - dodała na odchodnym.

Zostawiła mnie samą z tymi dziewczynami. Nie miałam ochoty z nimi gadać, więc ulotniłam się pierwsza w ślad za Loren.

||<=>||

- Tato, ty mi załatwiłeś pracę przy planie? - zapytałam kiedy w końcu go znalazła.

- Tak. Nie chciałem, żebyś marnowała się przynoszeniem jakiegoś jedzenia czy picia.

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz