- Wygląda na smutnego. Coś się stało ale nie wiem co. Nie chciał ze mną rozmawiać. - Jungkook był widocznie przygnębiony zachowaniem przyjaciela.
- Dobra, trochę mnie zmartwiłeś - przyznałam. - Ale jestem pewna, że ten głupek wyolbrzymia sprawę. Zachowuje się jak małe dziecko. Ubzdurał coś sobie i teraz specjalnie ściąga na siebie uwagę. Przecież jest aktorem. Gdzie się schował? Już ja mu przemówię do rozumu. - Wzięłam się pod boki.
Byłam wściekła i nawet informacja o smutnym Tae nie zagłuszyła tej złości. Dopóki moje sumienie siedziało cicho, byłam skłonna do zrobienia wielu rzeczy, których później będę pewnie żałować ale nie obchodziło mnie to. Aktualnie mój umysł zaprzątała Heller i wizja jej poobijanej twarzy jako kara za intrygi, które pozbawiły mnie roboty; Loren, która bezczelnie naśmiewała się ze mnie nawet w mojej własnej głowie, kiedy obwieszczała mi, iż zostałam wylana; tata, który miał mi coś ważnego do powiedzenia, i który zupełnie zignorował wszystko, co mu przekazałam, choć to było dla mnie ważne. No a teraz jeszcze ten chłopak o anielskiej twarzy, martwiący się o przyjaciela, który tak mnie chwalił przed kamerą. A ja co robiłam? Oczywiście, że rozpowiadałam o nim same negatywy. W złości ale czy to coś zmieniało? Witajcie wyrzuty sumienia.
- Nie wydaje mi się, żeby udawał - niepewnie stwierdził. - Wcześniej taka sytuacja zdarzyła się tylko kilka razy i wtedy był naprawdę przygnębiony. Znam go już jakiś czas, więc zaufaj mi - powiedział, spuszczając wzrok. - Mnie unika ale może ty coś wskórasz. Jesteś teraz jedyną osobą, jakiej słucha. Jeśli ktoś ma doprowadzić go do porządku, to tylko ty.
Nadal mnie to nie przekonało ale skoro Jeon tak twierdził, to musiała być prawda. Półtora miesiąca naszej znajomości nie wystarczyło, abym wiedziała coś więcej na temat sygnałów z ich strony. Byłam intruzem, który nieoczekiwanie pojawił się na ich drodze. Sama tego nie planowałam ale tak właśnie widziałam to wszystko. Dlatego zrobiło mi się cieplej na sercu, gdy usłyszałam, że ja mogę naprawić okoliczności. Specjalistką nie byłam ale zdobyłam doświadczenie w tej dziedzinie. Dorastanie z Cass nie należało do najłatwiejszych rzeczy w moim życiu. Ona pakowała nas w kłopoty, a ja byłam zmuszona odgrywać bohaterkę i nas ratować. Aczkolwiek do specjalisty mi daleko lecz co mi szkodziło podjąć próbę? W dodatku miałam motywację, bo ktoś jednak wierzył, iż dam sobie radę. Poza tym wydawało mi się, że poznałam Taehyunga na tyle, żeby mógł ze mną porozmawiać.
- Przestań mówić takie miłe rzeczy, bo jeszcze wpadnę w samouwielbienie - zażartowałam aby rozładować napięcie. W odpowiedzi otrzymałam śnieżnobiały uśmiech. - Uprzedzam cię, że nie mam dzisiaj najlepszego humoru, więc jeśli zawiodę, nie miej do mnie pretensji. I jeśli zobaczysz Amandę, każ jej się przede mną chować bo nie ręczę za siebie.
Zmarszczył brwi, zaskoczony.
- Nie pytaj. - Uniosłam rękę na znak końca tego tematu, który doprowadzał mnie do białej gorączki. - Lepiej powiedz mi, gdzie zniknął mój największy problem. - Patrzył na mnie, nie rozumiejąc. - No ten głupek.
- Dobra, rozumiem. - Zaśmiał się. Wydawało mi się, że Jungkook był czymś rozkojarzony. A raczej kimś, bo wyraźnie martwił się o przyjaciela, chociaż starał się zachować pozory. - Dziesięć minut temu poszedł w tamtą stronę. Nie wiem gdzie dokładnie, bo marny ze mnie szpieg. - Uśmiechnął się krzywo.
- Jungkook, błagam odbierz ten telefon bo zaraz oszaleję. Dzwoni już piętnasty raz, a minęło dopiero dwadzieścia minut. - Wkurzony Namjoon wręczył komórkę chłopakowi. - Zabierz to ode mnie. Cześć Nina. - Ostatnie słowa skierował do mnie.
- Cześć.
Obaj byli ubrani tak samo, więc pewnie kręcili teledysk do jednej z piosenek. Wiedziałam już, że mam mało czasu na interwencję.
CZYTASZ
Best of me ✔ |Taehyung
FanfictionDlaczego byłam taka ślepa? Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Dlaczego mu na to pozwoliłam? Może byłam głupia, a może po prostu miałam nadzieję? Nadzieję, że wszystko ułoży się tak jak tego chciałam? Oszukiwałam sama siebie. Ale nie żałuję, bo...