•40•

1K 84 3
                                    

- Nina, ratuj mnie! Mam poważny problem.

Odwróciłam się i zobaczyłam blondynkę biegnącą w moją stronę, niczym wyścigówka. Cass i bieganie to doprawdy rzadki widok. Jeśli ona poruszała się tak szybko, lepiej żebym zrobiła to samo, bo to oznaczało, że coś ją goni. 

Miała przerażoną twarz, więc ten nastrój udzielił się i mnie.

- Co się stało? - zapytałam zaniepokojona. - Wyglądasz jakby gonił cię goły psychopata.

Podeszła do mnie, położyła ręce na moich ramionach i zaczęła mną postrząsać. Czułam się jak porażona prądem. Zawsze miała ten nawyk naruszania mojej przestrzeni osobistej trochę zbyt mocno.

- Jungkook ma urodziny za dwa dni, a ja nie mam prezentu! Nie mam pojęcia, co ja mam mu dać! Błagam, pomóż mi!

A ja już myślałam, że to coś złego. Jedyne, co zrobiła to rozgniewała mnie tylko jeszcze bardziej.

- Przestań krzyczeć i mną szarpać. Doskonale cię słyszę. - Zrzuciłam jej dłonie. - Ale co ja mam ci doradzić? Ty go znasz lepiej. Powinnaś wiedzieć, co mu się podoba.

- Wiem, że ja mu się podobam ale przecież nie dam mu siebie. Chociaż w sumie... - Zastanowiła się.

- Na jego miejscu, obraziłabym się za taki prezent. Już lepsze byłyby skarpetki albo bokserski. A skoro tak bardzo chcesz być częścią upominku, naklej na nie swoją twarz. Na pewno się ucieszy.

Zażartowałam i ruszyłam w stronę wesołego miasteczka, gdzie trwała sesja zdjęciowa zespołu. Miałam kilka spraw do wyjaśnienia z ojcem, a rano go nie widziałam bo zaspałam. Nie mogłam nic poradzić, że jedyny związek w który byłam bardzo zaangażowana to ja i moje łóżko. Chociaż tutaj mogłabym nadmienić moje uczucia względem tego anioła. Jednak obecnie złość dominowała nad wszystkim innym.

- A z tobą co? Amanda oddała ci trochę swojego jadu, że zachowujesz się chamsko jak ona?

- Nie - zaprzeczyłam, nie patrząc na Cass, która dorównała mi kroku. - Ale jak ją spotkam, niech lepiej nawet nie oddycha tym samym powietrzem, co ja. A zła jestem na tatę, bo odkąd pojawiła się moja matka, zaczyna mieć przede mną tajemnice. I mi się to nie podoba.

- Chodzi ci o bilety. - Domyśliła się. - No nieciekawa sytuacja ale to i tak lepiej niż jakbyś miała pokłócić się z Tae.

- Żeby się z nim pokłócić musiałabym z nim gadać, a wczoraj był taki przygnębiony, że zamieniłam z nim jedynie kilka słów.

Po części z tego powodu też nie czułam się najlepiej. Choć zachowywał się jak bezmózgi idiota, potrzebowałam jego rady. Co prawda żadna mi jeszcze nie pomogła lecz jako, że był moim przyjacielem, zwierzałam mu się ze wszystkiego. Możliwe nawet, że wiedział o pewnych sprawach, o których Cass nie miała pojęcia.

- Ale teraz powinien być szczęśliwy bo wyniki badań Jungkooka nic nie wykazały. - Z jej głosu można było wychwycić ulgę z powodu tej informacji. - A ja wciąż nie wiem, co mogę mu podarować. Kupowanie prezentu facetowi jest strasznie trudne. Nigdy nie wiadomo, co by go zadowoliło.

- Nie wiesz czy udajesz? - Posłałam jej jednoznaczne spojrzenie, dając jej do zrozumienia o czym myślałam.

- Skąd wiesz, że już mu tego nie dałam? - Uśmiechnęła się z dumą.

- Fu! Wolałam nie wiedzieć - skrzywiłam się. - Daj mu coś zrobionego przez siebie, to na pewno o tobie nie zapomni - zaproponowałam ze sztucznym uśmiechem.

- Czy ty się ze mnie nabijasz? - Posłała mi podejrzliwe spojrzenie. - Widziałaś rzeczy, stworzone przy użyciu tych pięknych rączek? - Pokiwałam głową, gdy wepchnęła mi swoje palce przed twarz. - No więc przestań robić sobie jaja i mi pomóż.

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz