- Nie rób tak bo Amanda uzna to za prowokację i ruszy na polowanie.
- Dobrze mamusiu.
Podszedł bliżej. Jedną rękę schował do kieszeni, a drugą oparł się o ścianę.
- Widzę, że nie masz przyjaciół.
- Ale za to mam wierne fanki. - Wskazał na mnie ruchem głowy.
- Nie jestem twoją fanką.
- To się może zmienić. - Przygryzł wargę.
Zmarszczyłam brwi. Co to miało znaczyć? Mało przestrzeni. Prawie w ogóle jej nie było. Ktoś wyssał całe powietrze?
- Wreszcie twoje żarty się poprawiły.
- To nie był żart - oznajmił poważnie.
- Dla mnie był.
Uśmiechnął się.
- Ciągle na mnie wpadasz. Czy to przypadek? - zastanawiał się.
- Sugerujesz, że cię śledzę? - Założyłam ręce na klatkę piersiową.
- Sugeruję, że los chce, abyśmy się spotykali.
Zaniemówiłam. Nie miałam pojęcia czy mówił o spotkaniach czy o spotykaniu się. To kolosalna różnica. Sama jeszcze nie wiedziałam czy chcę. Było tyle niedogodności.
- A ja sugeruję, żebyś wziął się do pracy, a nie wydurniał na środku korytarza.
Próbowałam go wyminąć ale nie zrobiłam tego dostatecznie szybko. W efekcie zderzyliśmy się ramionami, choć mogło to wyglądać na mój celowy ruch, wcale nim nie było. Bez chwili zawahania ruszył za mną.
- I kto to mówi? - zadrwił. - Zamiast pracować, urządzasz sobie przechadzki.
- Skąd możesz wiedzieć, co należy do moich obowiązków? Na szczęście nie jesteś moim szefem.
- Nie tylko urodę odziedziczyłaś. Cięty język też był w komplecie?
- Mam to uznać za komplement?
- Jeśli dzięki temu nie oberwę, to tak.
Byłam bliska dostania ataku serca. On właśnie stwierdził, że byłam ładna. Od razu zrobiło mi się tak jakoś przyjemnie.
- Co do oberwania, to się jeszcze nad tym zastanowię.
Skręciliśmy za róg. To znaczy, nie do końca. Kiedy zobaczyłam kto tam stał, w jednej sekundzie się zatrzymałam. Ręką powstrzymałam Tae przed ujawnieniem się, umiejscawiając ją na jego brzuchu, a następnie lekko pchając. To był najgorszy ale zarazem najlepszy pomysł w moim życiu, ponieważ pod palcami poczułam jego twarde mięśnie. Przyparłam go do bliższej ściany. Nie chciałam zabierać ręki, ale i tak byliśmy wystarczajaco blisko, abym poczuła się niezręcznie. Kiedy próbował coś powiedzieć, przekazałam mu aby był cicho.
Przez sekundę zawiesił na mnie swój wzrok, chociaż dla mnie czas płynął zupełnie inaczej. Widocznie jemu podobała się pozycja, w której nas postawiłam. Zaczerwieniłam się gdy to sobie uświadomiłam.
Zdałam sobie również sprawę z tego, że mogłabym godzinami patrzeć na jego twarz. Trudno mi było to przyznać. Zaczynałam go lubić choć wiedziałam, że nie powinnam.
Zupełnie zapomniałam o otoczeniu, dopóki chłopak nie przerwał moich rozmyślań. Zastosował się do mego polecenia dotyczącego ciszy. Nachylił się do mojego ucha, a jego oddech mnie w nie połaskotał.
- Dlaczego tak stoimy? - To właśnie zamierzałam usłyszeć. Dlaczego nie mógł tego powiedzieć jak normalny człowiek? Zaczynałam myśleć, że Cass mogła mieć, co do tego rację.
CZYTASZ
Best of me ✔ |Taehyung
FanficDlaczego byłam taka ślepa? Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Dlaczego mu na to pozwoliłam? Może byłam głupia, a może po prostu miałam nadzieję? Nadzieję, że wszystko ułoży się tak jak tego chciałam? Oszukiwałam sama siebie. Ale nie żałuję, bo...