•19•

1.3K 87 3
                                    

Jak ja się cieszyłam, że z Kookiem szedł jakiś ciemnowłosy chłopak, którego kojarzyłam z widzenia. Cass nas sobie przedstawiła. Okazało się, że to był Jimin. Ten, który upił się poprzedniego dnia. Choć wyglądał normalnie, a nie jak człowiek na kacu. Natomiast ja nie wypiłam nic, a wyglądałam jak na kacu. To się nazywa sztuka.

Wydawał się tak samo pokręcony jak reszta członków zespołu. Nie poznałam jeszcze wszystkich osobiście ale już mogłam wywnioskować, że to były takie duże dzieci. Nieustannie trzeba było mieć ich na oku, bo wystarczyła sekunda aby wykręcili jakiś numer. Doświadczyłam tego na własnej skórze.

'Niby chłopak' mojej przyjaciółki był tak bardzo podobny do Tae, że przez chwilę miałam wrażenie iż rozmawiam właśnie z nim. I nie chodzi o wygląd. Obaj gadali jak najęci. Przy nich nie dało się posiedzieć chwili w ciszy. Zawsze uśmiechnięci, a jeśli już zaczynali to nie wiedzieli kiedy i jak przestać. Nic dziwnego, że byli najlepszymi przyjaciółmi. Choć Kook miał nieco lepsze poczucie humoru niż ten uparty osioł, który myślał, że jest śmieszny, mimo tego że według mnie nie był. To znaczy, śmiałam się w jego towarzystwie ale częściej następowało to na skutek nerwów albo jego dziwnych i komicznych min. Trudno było być poważnym w jego towarzystwie ale wkurzonym to już żaden problem.

Nie dane było nam długo prowadzić konwersację, gdyż obowiązki nas wzywały. Zakończyliśmy więc miłe spotkanie i ruszyliśmy do ich wypełniania. To znaczy ja ruszyłam, a reszta się gdzieś ulotniła. Chłopaki musieli być na nagraniach ale gdzie podziała się blondynka, nie miałam zielonego pojęcia.

||<=>||

Do południa byłam zadowolona. A potem napadł na mnie Taehyung. To był niespodziewany atak. I to od tyłu.

Z początku nie wiedziałam o co chodzi. Robiłam sobie kawę, kiedy czyjeś ramię znalazło się na moim ramieniu. Myślałam, że to tata, więc się nie broniłam. Pozwoliłam na to. I to był pierwszy błąd.

Potem odwróciłam głowę w stronę głowy chłopaka. I to był drugi błąd.

Po pierwsze, uświadomiłam sobie, że tak nie wyglądał mój ojciec, a po drugie, był zbyt blisko. Diabli wzięli moją zasadę. Szlag. W dodatku poczułam mrowienie w miejscu, gdzie nasze ciała się stykały. Mimo, że dochodziło do tego przez materiał. Po prostu na mnie działał, a ja nie wiedziałam jak mam to zatrzymać. Czułam się niezręcznie.

- Nie rozumiesz pojęcia przestrzeń osobista? - Zgromiłam go wzrokiem, mając nadzieję, że to wystarczy aby przestał fundować mi traumę o podłożu psychologicznym.

Uśmiechnął się. Jak zwykle ale nie zwyczajnie. Miał boski uśmiech.

Nie. Przestań. Spoliczkowałam się mentalnie.

- A ty nie rozumiesz, że wypada się przywitać? Zawsze zaczynasz od jakichś sarkastycznych pytań lub obrażania mnie.

Upiłam łyk napoju, który właśnie skończyłam przygotowywać. Następnie odwróciłam twarz w jego stronę. Zawiesiłam wzrok na jego pięknej twarzy, zastanawiając się jak mogłam tak uważać!?

- Cześć. Miło, że wpadłeś. - Uśmiechnęłam się sztucznie. - A teraz zabierz tę rękę zanim ją stracisz.

Zrobił to, co powiedziałam z naburmuszoną miną. Kiedy zabrał kończynę, poczułam chłód. A potem na szczęście mi przeszło.

- Nie jest najlepiej, ale widać postępy - skomentował.

Odwróciłam się przodem do niego, w rękach trzymając kubek i oparłam się tyłkiem o stolik. Nie będę tracić czasu na opisywanie jego wyglądu, bo tak czy siak przypominał modela. Mało nie zemdlałam. Pewnie stylistki dobrały mu ciuchy. I wydawało mi się, że miał też makijaż sceniczny.

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz