•47•

1K 79 2
                                    

- Wszystkiego najlepszego, Jungkook! - powiedziałam, przytulając chłopaka. - Starzejesz się ale lubię cię tak samo, nie martw się. Może z wiekiem przybędzie ci trochę rozumu, jeszcze nic nie jest stracone.

- Dziękuję - zaśmiał się. - Wezmę sobie twoje zajebiste życzenia do serca.

Odkleiłam się od niego i popatrzyłam na tego uśmiechniętego króliczka. Nie mogłam uwierzyć, że miał już dwadzieścia lat. Czułam się przy nim taka stara chociaż byłam młodsza. Po prostu on emanował taką aurą dziecka, że miałam ochotę otoczyć go matczyną opieką. Naprawdę. Nie wiedziałam czemu ale tak było. W dodatku w tej śmiesznej czapeczce urodzinowej i z brokatem na twarzy prezentował się przesłodko.

- A tutaj masz jeszcze ode mnie zajebisty prezent. - Podałam mu pudełko. - Ale otwórz go dopiero wieczorem, dobrze?

- Chyba się boję. Ale to nie jest bomba czy coś? - zapytał podejrzliwie.

- Nie bój się, to nie wybuchnie.

- A da się to zjeść? 

- Nie podglądaj! - Trzepnęłam go po ręce, gdy próbował zajrzeć do środka. - Ty myślisz tylko o jedzeniu. Możesz próbować ale bym nie radziła.

- Nina! - Przerwał nam krzyk. - Czerwony alarm! Chodź tu szybko! 

Nie zdążyłam nawet nic więcej powiedzieć Junkookowi bo jego dziewczyna zaczęła ciągnąć mnie za ramię w kierunku drzwi wyjściowych. Miała mocny ścisk.

- Co się znowu stało?

Popchnęła mnie lekko z dala od chłopaków i jakichś dwóch dziewczyn, których nie znałam. Były całkiem ładne i w miarę normalne ale strasznie kleiły się do Jimina i Jina. Poza tym były w porządku więc nie miałam problemu z ich obecnością zwłaszcza że trzymały się z dala od Taehyunga.

- Jackson tutaj jest - szepnęła mi na ucho kiedy upewniła się, iż nikt nas nie podsłuchuje.

- Twój kuzyn? - Potwierdziła skinieniem. - Co? Jak to? Skąd wiesz?

- Bo do mnie wydzwania, żebym mu zdradziła gdzie jesteś. - Pokazała mi wyświetlacz telefonu, na którym widniało kilka nieodebranych połączeń i mnóstwo SMSów. - Musiał za mną przyleźć i sobie nie pójdzie dopóki nie załatwi tego, po co przyszedł. Pewnie kręci się gdzieś wokół hotelu bo do środka go raczej nie wpuszczą.

- Ale ja nie chcę się z nim widzieć.

- Myślisz, że mu tego nie mówiłam? 

Wzdychnęłam i przejechałam ręką po włosach, myśląc nad rozwiązaniem ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Nie mogłam przecież ukrywać się w hotelu do nie wiadomo której godziny, gdyż następnego dnia zaczynała się szkoła. Musiałam wrócić do domu bo tata nie pracował i zapewne czekał na mój powrót.

- Widać nie pomogło. Jest uparty jak ty - stwierdziłam. - Pozbądź się go jakoś. 

- Dobra. Powiem mu, że umarłaś.

- Co? Nie! - Złapałam za telefon Cass kiedy wchodziła w sekcję wiadomości do chłopaka. - Twoje ujemne IQ nie pomaga, wiesz? Chcę, żeby znalazł sobie inny obiekt westchnień, a nie uważał mnie za zmarłą.

- A masz lepszy pomysł panno 'tak-nie-wolno'? - Złapała się pod boki, mierząc mnie wzrokiem. - No chyba, że powiesz Tae i on go usunie za ciebie.

- Kogo mam usuwać? 

Taehyung pojawił się znikąd i pytającym wzrokiem mierzył mnie i moją przyjaciółkę. Oparł się jedną ręką o pobliską ścianę i ze zmarszczonymi brwiami czekał na wyjaśnienia. Niestety, nie miałam zielonego pojęcia, co mam mu powiedzieć. Nie bałam się jego reakcji ale tego jak mógł potraktować Jacksona. Raz już byłam świadkiem jego złości, kiedy wparował do mnie do domu cały przemoczony. Spodziewałam się jednak, że to spotkanie nie skończyłoby się całowaniem. 

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz