Weszłam do mieszkania sama nie wiedząc czy jestem bardziej zła czy jednak zaskoczona. Sprawa z biletami się wyjaśniła i w dodatku nie musiałam w ogóle rozmawiać o tym z tatą ale matka była chora, myśląc że się na to zgodzę. W każdym możliwym znaczeniu tego słowa. W żadnym wypadku nie miałam zamiaru lecieć z nią do Korei i poznawać mojego przyrodniego brata. Nie chciałam mieć nic wspólnego z tamtą rodziną. Tak trudno było jej to zrozumieć? Nic, co powiedziała nie było w stanie mnie przekonać. Moje życie było w Stanach, a nie po drugiej stronie oceanu. Nawet perspektywa atrakcyjnej pracy, tego nie zmieniła. W dodatku z tym obcym mi chłopakiem, którego ona uważała za syna.
Pokręciłam głową na te jej absurdalne argumenty i udałam się do kuchni. Po drodze zastałam porządek, co dało mi do myślenia. Zdziwiłam się jeszcze bardziej gdy zobaczyłam, iż pomieszczenie jest czyste, a po butelkach z alkoholu nie ma już śladu. Ojciec ani nic mi o tym nie wspominał, ani nie dostałam ochrzanu i to mnie trochę zmyliło bo nie wiedziałam czy mam się bać czy jednak cieszyć. Jakby tego było mało, ósma rano to nie była najlepsza pora na intensywne myślenie, chociaż po jutrze ma się rozpocząć dziesięć ciężkich miesięcy w tym więzieniu zwanym szkołą. Nie byłam jeszcze przygotowana na powrót do tego miejsca, gdzie codziennie miałam widywać Heller ale szczerze powiedziawszy to nigdy nie nastałaby chwila, w której byłabym gotowa.
Podczas zastanawiania się, co się mogło wydarzyć po tym jak Tae wyciągnął mnie upitą z mieszkania, a potem porzucił, usłyszałam już któryś raz tego ranka, dzwonek swojego telefonu. Patrząc na wyświetlacz, nie miałam pojęcia czy dalej ignorować połączenia. Wolałam nie odbierać, ponieważ intuicja podpowiadała mi, że po usłyszeniu jego głosu, zapragnę go zobaczyć, przytulić albo jeszcze coś gorszego. Nawet mimo tego, co powiedział mi Jin. Właściwie to nie dałam mu się wytłumaczyć ale sam też tego nie sugerował. Potrzebowałam kogoś, kto wyjaśniłbt mi jak znalazłam się w takim punkcie swojego życia, bo sama nie dawałam rady już tego wszystkiego ogarniać.
Bez przekonania, nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham.
- Nina czy ty chcesz, żebym zawału przez ciebie dostał? - Zmarszczyłam brwi, na to oskarżenie. - Byłem u Jimina z samego rana, a ciebie już nie było. Nie dość, że nie powiedziałaś gdzie idziesz to jeszcze nie odbierałaś telefonu. Jesteś u siebie? - Otworzyłam usta ale nim wydobył się z nich jakikolwiek dźwięk, chłopak sam sobie odpowiedział. - Zaraz tam będę bo musimy pogadać. I nawet nie myśl o nie wpuszczaniu mnie bo wyważę drzwi. Mówię poważnie - rzucił i się rozłączył.
Stałam jeszcze przez chwilę z komórką przy uchu i z otwartą buzią. Patrzyłam tępo przed siebie, analizując sytuację.
Po prostu pięknie. Miałam chęć zatłuc te motylki w moim brzuchu. Dlaczego podobał mi się ten jego władczy ton i niski tempr głosu, którym uraczył moje uszy? Powinnam raczej być urażona, że dyktuje mi, co mam robić, a ja tym czasem czułam się zaintrygowana i ciekawa. Zaśmiałam się ze swojej głupoty, po czym odłożyłam telefon ale nie na długo bo rozległ się kolejny dzwonek. Jednak tym razem to była Cass. Z nią też musiałam pogadać.
Okłamała mnie. W dobrej wierze ale jednak. Kłamstwo to kłamstwo. Postanowiłam zająć się tym później. Teraz moją głowę zaprzątał Taehyung, który był zapewne w drodze do mojego domu. Pogoda za oknem nie prezentowała się wspaniale bo słońce zaszło. Niebo było tak szare i przygnębiające jak moje samopoczucie. Oprócz tego, byłam spięta i zestresowana rozmową z V. Objawy kaca zastąpiło ściskanie w żołądku. Bosko.
Zdążyłam jeszcze skorzystać z toalety i zejść na dół, gdy do salonu wpadł mokry szatyn. Natychmiast zatrzymałam się na środku pomieszczenia, zupełnie jakby dolne kończyny przyrosły mi do podłoża. Z jego przemoczonego ubrania skapywała woda, a wilgotne włosy przykleiły się do czoła, mimo że miał kaptur na głowie. Jedyne o czym potrafiłam myśleć, gdy go zobaczyłam to jego prezentowanie się nawet w takiej sytuacji.
CZYTASZ
Best of me ✔ |Taehyung
FanficDlaczego byłam taka ślepa? Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Dlaczego mu na to pozwoliłam? Może byłam głupia, a może po prostu miałam nadzieję? Nadzieję, że wszystko ułoży się tak jak tego chciałam? Oszukiwałam sama siebie. Ale nie żałuję, bo...