•26•

1.1K 79 3
                                    

Chcę stać w pierwszym rzędzie
Wśród zawiązanych krawatów do garniturów,
przemawiając jak nieustępliwa laska. 
Masz moje zdjęcie w swoim portfelu,
robi się ze mnie twój nawyk,
nosisz koszulki vintage,
wstążki zawiązane na twoim cylindrze,
mówisz, że jestem tym wszystkim,
jak te dziewczyny z twojego miasteczka.
Słodko-krwisty dobiłeś do brzegu,
zobacz czy potrafię to znieść,
kurcząc się w płytkiej wodzie.

Wszystko w tobie jest magnetyczne.
Naprawdę mnie masz.

Robisz to tak dobrze.
Hipnoza przejmuje nade mną władzę.
Spraw, żebym poczuła się jak ktoś inny.
Przyłapałeś mnie na mówieniu we śnie.
Nie chcę wracać na ziemię.
Nie chcę dotknąć podłoża.
Ocean Spokojny, tak głęboko.
Hipnoza przejmuje nade mną władzę.

Białe nici w moich koronkach.
Wyjęte z zawiasów,
kołyszące się drzwi do ogrodu.
Wytnij drzazgi, przejdź po cienkiej linie. 
Zakręcony jak bandaż,
dotyk powierzchni zewnętrznej.
Jasne oczy przesilenia (dnia z nocą),
gdziekolwiek są twoje myśli na drodze do miasta pociągów towarowych,
Zamknięty dopóki nie oświetlił cię księżyc.
Odgarniając moje włosy do tyłu,
czuję twoje usta na mojej zimnej szyi.

Wszystko w tobie jest magnetyczne.
Naprawdę mnie masz.

Robisz to tak dobrze.
Hipnoza przejmuje nade mną władzę.
Spraw, żebym poczuła się jak ktoś inny.
Przyłapałeś mnie na mówieniu we śnie.
Nie chcę wracać na ziemię.
Nie chcę dotknąć podłoża.
Ocean Spokojny, tak głęboko.
Hipnoza przejmuje nade mną władzę.*

Przyglądałam się jak utalentowana szatynka śpiewała tą piosenkę w stronę V. Co chwilę przerywali, aby nakręcić sceny z różnych kamer i potem zmontować powstałe ujęcia. Byłam pewna, że tata miał to kontrolować, więc znowu sama będę siedziała w pustym domu. Chyba, że zadzwonię po Cass.

- Nie lubię jej - powiedziałam do przyjaciółki stojącej obok, wskazując na aktorkę.

- Gdyby tak zachowywała się przy moim Kookim, nie dałaby rady grać dalej w tym serialu - skomentowała, na co parsknęłam śmiechem.

- Bardziej chodziło mi o to, że gra miłą tylko przy publiczności. Tak naprawdę jest wredna jak Amanda.

W rzeczywistości chodziło o obie te rzeczy. Kiedy tak swobodnie się przy nim zachowywała, zazdrościłam dziewczynie, bo ja nie potrafiłam tak robić. Plotłam głupoty i byłam spięta. Wydawało się, jakby oboje znali się od dawna. Na szczęście długo nie byli sami, bo dołączyli do nich chłopaki z BTS. Ale to też nie powstrzymało ich przed spędzaniem miłych chwil. Wkurzyła mnie.

- Yhy. Co ty nie powiesz. - Blondynka założyła ręce na klatkę piersiową. - Bo twój wzrok mówi mi, że ktoś tu jest zazdrosny.

Dałam się przyłapać.

- Nieprawda - skłamałam. - Po prostu jej nie lubię - powtórzyłam. Tylko na tyle było mnie stać.

- Dlatego zabijasz ją wzrokiem. Rozumiem. - Otrząsnęłam się, zdając sobie sprawę z tego co robiłam. - To bardzo normalne. - Przewróciłam oczami. - Oj nie bocz się tak.

- Nie boczę się, bo twoje teorie są bezpodstawne. - Zaczęłam wertować notatki, które trzymałam w rękach, aby nie patrzeć na chłopaka. Powoli stawał się obiektem moich westchnień i czułam się z tym co najmniej dziwnie.

- Błagam. - Machnęła ręką. - Nie trzeba być Sherlockiem Holmes'em, żeby to zauważyć.

- Co zauważyć? - Udawałam głupią. Albo nie udawałam?

- Nina! - Dziewczyna potrząsnęła mną jak puszką sardynek. - On ci się podoba!

- Przestań mną rzucać! - Starałam się utrzymać równowagę oraz trochę pohamować zapał przyjaciółki. - Nie widzisz, że nie jestem w pełni sprawna? - Podniosłam obandażowaną łydkę.

- Dlaczego z nim nie pogadasz? - Czułam się jak na przesłuchaniu.

- A dlaczego miałabym z nim gadać? - Czekałam na argument, którym przekonałaby mnie do podjęcia próby.

- Rosie jest od ciebie mądrzejsza. - Załamała się. - A dlatego, że nie chcesz się przyznać do uczuć. Skąd wiesz? Może on czuje to samo.

- No właśnie nie wiem. - Po czasie dotarło do mnie to co powiedziałam. - I nie będę z nim gadać, ponieważ to tylko przyjaciel.

- Zaprzeczasz samej sobie. - Westchnęła. - Friendzone nic tutaj nie pomoże.

Przeniosłam wzrok z siedemnastolatki na Tae. Nie mogłam kłamać jej w żywe oczy. Chłopaki pokładali się ze śmiechu, bo Kook właśnie się wygłupiał. Serce mi zmiękło na ten widok. I to to prawdziwe. Miałam jeszcze to pluszowe.

Myśląc nad słowami dziewczyny, doszłam do wniosku, że mogła mieć trochę racji. Ale była również opcja, iż tylko mi się tak zdawało. Chłopak mógł być tylko miły i lubić mnie jako przyjaciółkę. A ja? Nie wiedziałam czy to co czułam, nie było tylko i wyłącznie fizycznym przyciąganiem, które po pewnym czasie dobiegłoby końca. Potrzebowałam jakiegoś dowodu. No bo co miałam zrobić?

Jeszcze ta denerwująca piosenka, grająca się w kółko. Sądziłam, że dostanę od niej padaczki.

- A w czym ma pomagać? - zapytałam. - V jest moim przyjacielem i tak będzie najlepiej.

- Nie rozumiem cię. - Rzuciłam okiem na jej twarz i już wiedziałam, że czeka mnie wykład. - Ja i Kook świetnie się ze sobą bawimy. Ja go uwielbiam a on uwielbia mnie, co jest raczej oczywiste. Więc nie było powodu, aby nie spróbować. I wy też możecie. No co ci szkodzi?

- A jeśli się w nim zakocham? - O ile już tego nie zrobiłam. - Przecież wiesz, że oni wyjadą bez względu na życie osobiste - powiedziałam wskazując na zespół. - Więc mam do wyboru złamane serce albo zostawienie swojego życia.

- Kogo to obchodzi? - Czy ona żartowała? - Nie planuj przyszłości bo nie wiesz co się wydarzy. Myśl o tym co teraz, bo potem będziesz żałować że nie spróbowałaś. A ja ci będę o tym przypominać. - Ukazała zęby w sztucznym uśmiechu.

- Takiego wsparcia potrzebowałam.

Cass zrobiła minę jakby właśnie wynalazła szczepionkę na cholerę. W sumie przydałaby mi się, bo cholera trafiała mnie cały czas, patrząc w tamtą stronę. Mogłaby w końcu przestać? Strasznie mnie irytowała.

- Już wiem o co ci chodzi. - Wzięła się pod boki, a ja czekałam na to co powie. - Najpierw chcesz sprawdzić jak Tae widzi waszą relację, żebyś mogła się wycofać gdybyście jakimś cudem nie pragnęli tego samego. - Co mogłam dodać? Dobrze mnie znała.

- Ojoj ale boli mnie ta noga. - Spanikowałam i zaczęłam pocierać obolałe miejsce wolną ręką. - Pójdę po jakiś proszek na ból. - Odłożyłam notatki z zamiarem ucieczki.

- Hola, hola. Stop! - Zostałam złapana za nadgarstek i pociągnięta do poprzedniej pozycji. - Wiesz, że cię dogonię kaleko? - Zaśmiała się. - Wiem też, że mam rację i nie próbuj się wykręcać - dodała kiedy otwierałam usta. - Pomogłaś mi z siostrą więc teraz ja pomogę ci z V - dumnie oznajmiła.

- Czy ja wiem? - skrzywiłam się. - Twoje pomysły są do dupy, jesteś nieodpowiedzialna i trochę niezrównoważona. - Oceniłam ją. - Prędzej piekło zamarznie niż uda ci się nas zeswatać.

- To się da załatwić. - Przeraził mnie jej tajemniczy ton głosu.

||<=>||

Zella Day - Hypnotic  
Jego piękny głos w mediach ^^

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz