•23•

1.2K 81 0
                                    

- Dobra, odklej się ode mnie.

Byłam chyba jakaś niedorozwinięta, że pozwoliłam mu się dotknąć. Aczkolwiek nie twierdziłam, że było to straszne. Wręcz przeciwnie. Natomiast tę moją zasadę powinnam zapisać na jego czole wielkimi literami: NIE DOTYKAĆ. Chociaż prawdopodobnie to tylko kusiłoby mnie jeszcze bardziej. A nie o to w tym chodziło.

- Kto od kogo ma się tutaj odklejać?

Kiedy już się od siebie odsunęliśmy, posłał mi zadziorne spojrzenie. Nie byłam pewna, co ono znaczyło ale skutecznie mnie zawstydziło.

- Wiem, co planujesz ale to ci się nie uda. - Zmrużyłam oczy. - Nie rozkojarzysz mnie, zapomnij.

Uśmiechnął się tak, że zapragnęłam wrócić do poprzedniej pozycji. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że powinnam iść spać. Na zewnątrz nie było jeszcze wystarczająco ciemno, więc zasłoniłam okna roletami. Jednak aby to zrobić musiałam się wspiąć na parapet. W mojej koszuli nie było to tak komfortowe jak sądziłam ale się udało.

- Nie będę ci przeszkadzał - oświadczył.

Spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Możesz zostać ale mam kilka warunków. - Wydawało mi się, że słuchał, więc zaczęłam wyliczać na palcach. - Masz siedzieć po drugiej stronie łóżka, nie patrzeć na mnie, nie śpiewać, nie tańczyć, nie ruszać się, nie być głośno, nie rzucać we mnie poduszkami, nie mrugać, nie oddychać a zwłaszcza mnie nie dotykać. Jasne? - powiedziałam na jednym tchu. Nie odpowiedział, więc powtórzyłam pytanie. - Dotarło to do ciebie?

- Miałem być cicho.

Ta uległość mi się w nim podobała. Kiedy zdałam sobie sprawę, o czym właśnie pomyślałam, miałam ochotę sobie przyłożyć. Krzesłem. Najlepiej w twarz.

- Grzeczny chłopiec - pochwaliłam go.

- A mam jakieś prawa?

- Masz prawo opuścić ten dom ale nie chcesz z niego skorzystać.

Zaśmialiśmy się. Ja sztucznie ale on niekoniecznie.

Położyliśmy się po przeciwnych stronach łóżka. Byłam przekonana, że to absurdalne. Jak mogłam robić coś takiego? Przecież to niedorzeczne. I choć byłam przyzwyczajona do obcowania z gwiazdami, to nigdy nie śmiałam sobie nawet wyobrażać, że z jedną z nich znajdę się w takiej sytuacji. Do czego to doszło? W głowie się nie mieści. Jeśli Cass dowiedziałaby się o tym, to oszalałaby.

Postanowiłam ignorować jego obecność, mimo że leżał pół metra ode mnie. Na szczęście zastosował się do moich poleceń i mnie nie dotykał. Wcale nie znaczyło, że ja tego nie chciałam. To były raczej środki bezpieczeństwa.

Starałam się nie myśleć i odprężyć. Mój mózg ponownie nie chciał na to pozwolić i podsuwał mi możliwe scenariusze zakończenia dzisiejszego spotkania. Dobra, trochę fantazjowałam. A nawet bardziej niż trochę. To wina tych jego przytulanek, których było mi mało. Matko, powinnam przestać tak robić.

Nie miałam pojęcia jaką pozę przyjąć. Leżenie tyłem odpadało, przodem tym bardziej. Położyłam się na wznak ale sufit był tak jakoś mało interesujący.

Taehyung nie był wcale lepszy. Też kręcił się we wszystkie strony. Chwilę poleżał w spokoju ale zaraz zmieniał pozycję. Wkurzał mnie tym.

- Możesz przestać się rzucać!? - W końcu nie wytrzymałam i na niego warknęłam. - Nie jesteś rybą na brzegu.

- Dlaczego się wkurzasz? - Zgrywał niewinnego. - Ja tylko szukam wygodnej pozycji. - Oh my god, przygryzł wargę.

- Miałeś być odtresowywaczem czy czymś tam - machnęłam ręką na tę nazwę - a jedyne co robisz to stresujesz.

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz