•49•

1.1K 84 15
                                    

Minuta po dziewiątej. Boże.

Stałam i rozmyślałam jak patrzenie w jego piękne oczy może być takie hipnotyzujące, że cały świat dookoła znikał jak za sprawą różdżki. Przewiercał mnie tym swoim spojrzeniem, które nie wyrażało żadnej okruszyny najmniejszej emocji. Doprowadzało mnie to do szewskiej pasji bo nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy bać. A może jedno i drugie.

Swoją postawą przypominał modela ale do tego zdążyłam się przyzwyczaić. Wszystko idealnie na nim leżało i jedyne, co mi nie pasowało to jego obojętność. Niby w SMSie nazwał mnie skarbem ale czułam, że to miało na celu zbicie mnie z tropu.

Chciałam oderwać od niego wzrok ale nie potrafiłam tego zrobić. To było silniejsze ode mnie.

- Widzę, że jednak odczytujesz moje wiadomości chociaż odpisanie na nie to już inna kwestia - zaczął, a mnie tętno podskoczyło chyba do tysiąca. - Bo już myślałem, że mnie wystawisz i będę musiał znowu po ciebie wchodzić. 

Nieświadomie przypomniał mi o tamtym przedpołudniu, przez co mimowolnie oblizałam usta. Przez sekundę spuścił na nie wzrok, więc miałam pewność, że myślimy o tym samym.

- Zakład to zakład. - Wzruszyłam ramionami. - Nieuczciwie wygrany ale jednak przegrałam, więc nie wypadało nie przyjść. Poza tym moje drzwi powinny trochę odpocząć od napastowania ich.

- Grałem fair bo nie wspominałaś nic o ustalanych zasadach ale teraz ja ustalam reguły gry i musisz ich przestrzegać, jasne?

Trochę mnie tym zszokował i wystraszył. Nie miałam zielonego pojęcia, co mu się narodziło w tej głowie lecz jego obecność w pobliżu mnie zakłócała moje fale mózgowe i nie potrafiłam racjonalnie wyciągać wniosków. Zwłaszcza, gdy jego wypowiedź nabierała dwuznaczności. 

Zrobiło mi się gorąco.

- A co, jeśli jakąś złamię? Na przykład nieświadomie?

Westchnął głęboko, przeczesując ręką włosy, co strasznie mnie podniecało. Nie chciałam tego. Czy on mógł przestać?

- Czeka cię kara. Nie powiem ci co to jest ale staraj się nie dowiedzieć - rzucił jakby to była błahostka ale gdy zobaczył strach w moich oczach, zaczął się śmiać. - Nie bój się, kochanie. Przy mnie jesteś bezpieczna ale jak to mawiają, przezorny zawsze ubezpieczony. No, a teraz chodźmy już lepiej bo zaplanowałem zajebisty dzień i szkoda go marnować na jakieś sterczenie na chodniku. - Pociągnął mnie za rękę w stronę auta.

Nie opierałam się mu i sama nie wiedziałam dlaczego nie protestowałam. Z jednej strony tęskniłam za nim. To był tylko jeden tydzień, a ja miałam wrażenie iż cała wieczność. W miejscu, w którym stykały się nasze ciała czułam przyjemne mrowienie i wcale nie chciałam, żeby zabierał swoją dłoń. Jednak istniało zawsze jakieś 'ale'. Wszyscy dobrze wiedzą o co chodzi więc nie ma sensu tego powtarzać.

Gdy siedziałam już w aucie, boleśnie odczułam brak jego dotyku. Miałam taką ogromną ochotę złapania go ponownie za rękę i omal tego nie zrobiłam gdy zajął miejsce obok mnie.

Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć ale słowa nie chciały opuścić moich ust. Rozum krzyczał, żebym tego nie mówiła chociaż do końca nie wiedziałam co chce mu powiedzieć, więc zamknęłam je.

- Wypalasz we mnie dziurę tym wzrokiem. Czy to znaczy, że ci się podobam? - zaśmiał się, odpalając silnik.

- Jak zwykle ze wszystkiego robisz sobie żarty. - Przewróciłam oczami ale nie przestałam się w niego wgapiać. - Patrzę się na ciebie bo dawno cię nie widziałam i tak wiem, że to moja wina. Przepraszam, że cię ignorowałam. - Spuściłam głowę. Poczułam, że muszę przyznać mu się do pewnych rzeczy już teraz bo sumienie nie dawało mi spokoju chociaż byłam skrępowana. 

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz